Paweł Milcarek Paweł Milcarek
247
BLOG

Kto jest bogaczem według Zyty Gilowskiej?

Paweł Milcarek Paweł Milcarek Polityka Obserwuj notkę 41

Pierwszą reakcją premier Gilowskiej na przegłosowanie wczoraj wyższej ulgi podatkowej na dzieci była nerwowa wypowiedź, że to "kiks", na którym skorzystają jedynie "bogacze, którzy zafundowali sobie wiele dzieci".

Wypowiedź nerwowa, raczej arogancka - ale czy nie słuszna? Zastanówmy się.

Oczywiście można by zakładać, że prof. Gilowska nie rzuca słowa na wiatr, a więc kudy nam, nie-ekonomistom, wątpić w tę jej konkluzję. Ale może jednak spróbujmy?

Jednak spróbować pomyśleć samemu w tej akurat sprawie nie jest łatwo. Tutaj PiS i SLD głosowały tak samo - więc i głos dają teraz taki sam. No i fachowcy! O, tak - w ekonomicznym dodatku "Wyborczej" przeciw ulgom na dzieci jest i prof. Neneman, były minister z rządu Belki, i LiDowy ekonomista prof. Osiatyński. (Tylko dr Kluza, prorodzinny niedobitek w PiSie jest za, choć unika oczywiście tematu wysokości ulgi.)

No więc najlepiej to w ogóle o tym nie myślmy, "stała się straszna rzecz", "budżet padnie" itp. itd.

No ale przede wszystkim: ci bogacze!

A teraz trochę matematyki: żeby w pełni skorzystać z przegłosowanej wczoraj ulgi w wysokości 1200 zł, trzeba mieć miesięczny dochód w wysokości ok. 1200 zł netto. To znaczy w praktyce, że wystarczy jedna pensja nie tak dużo zarabiającego rodzica.

I teraz już mamy definicję "bogacza" według prof. Gilowskiej: to człowiek, który zarabia miesięcznie na rękę 1200 zł. Jeśli chciałby wziąć całą ulgę za dwójkę dzieci, musiałby zarabiać 1900, a za trójkę - 2600. Łącznie oboje rodziców-bogaczy.

Wygląda na to, że Polska jest pełna bogaczy. Aż dziwne, że nie jest pełna dzieci, prawda?

harcerz-realista, zwykle w obronie - rzadko w ataku, katolicki ortodoks mający dość często swe własne zdanie odrębne w sprawach bezortodoksyjnych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka