Paweł Pomianek Paweł Pomianek
143
BLOG

Przeciw Platformie Obywatelskiej!

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Polityka Obserwuj notkę 3

Trzeba ratować kraj przed wszechwładzą grupy miałkich, fałszywych ludzi, którzy dla własnych interesów, dobrego wizerunku, a być może dla jeszcze jakichś innych trudnych do określenia celów, są gotowi zrobić wszystko. Rozumiem głosowanie za Kaczyńskim przede wszystkim jako głosowanie przeciwko Platformie Obywatelskiej i uważam, że powinien to rozważyć każdy, dla kogo patriotyzm jest wartością.
Jeszcze w 2007 r. moje sympatie polityczne wobec Platformy i PiS były podobne – obie partie uważałem za bardzo podobne, ze wskazaniem na Prawo i Sprawiedliwość w polityce zagranicznej i historycznej, a na PO w sprawach gospodarczych. Nigdy nie skalałem się jednak głosowaniem na jedną z tych partii w wyborach parlamentarnych. Gdy w 2007 r. liberalna retoryka doprowadziła Tuska do władzy, byłem zadowolony. Przede wszystkim cieszyło mnie, że można było w naszym kraju wygrać wybory mówiąc o liberalizmie, odpowiedzialności za własny los, o tym, że głównym zadaniem państwa jest nie przeszkadzać etc. Zobaczymy, co zrobi Platforma – mówiłem. – A nuż parę rzeczy, których PiS nie ruszył, zmieni się na lepsze?
W przeciwieństwie do wielu osób bardzo podobało mi się ogólne, ale dość liberalne expose. Jednak marzenia o kolejnych dobrych rządach (bo dwa lata PiS uważam za przyzwoite, a w każdym razie najlepsze po 1989 r.) prysły szybko. Już 30 grudnia na swoim blogu umieściłem wpis pt."Platforma rozczarowała": „Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę łudzić się co do Platformy, co do tego, że spróbują dokonać w Polsce jakichś radykalnych zmian na lepsze – proszę bardzo. Ja już przestałem” – pisałem wtedy.
Wówczas jednak nie było jeszcze tak tragicznie jak później. Platforma była mierna, ale robiąc mało – niewiele psuła. W ostatnich kilkunastu miesiącach aktywność rządu znacznie się zintensyfikowała – niestety, im więcej rząd działał, tym bardziej widoczne było, jak obłudna była retoryka Platformy. Okazało się, że oto „liberałowie” nie zrobili niczego, by obniżyć podatki czy choćby uprościć prawo podatkowe. Za to zajęli się skutecznie ograniczaniem tych niewielu swobód, które polscy obywatele jeszcze posiadali. Po aferze hazardowej została przyjęta potwornie ograniczająca wolność ustawa, a rząd robił wszystko, by przejąć absolutną kontrolę nad kolejną branżą rynku.
Platforma jak SLD
Nie to jest jednak najgorsze. Platforma prowadzi koszmarną wręcz, bliską SLD-owskiej politykę antyrodzinną. Głównym założeniem jest konsekwentne zmniejszanie praw rodzica wobec swojego dziecka, w stosunku do coraz bardziej poszerzających się prerogatyw państwa. I tak, Platforma najpierw obniżyła wiek szkolny do lat 5 (zerówka). To że ludziom nawet w Warszawie się to nie spodobało, nie ma nic do rzeczy: sytuacja z emeryturami dramatycznie się pogarsza, a lepiej mieć przynajmniej w założeniu pracowników przynajmniej o rok wcześniej. A może warto byłoby pomyśleć o jakimś ograniczeniu zasiłków dla bezrobotnych lub po prostu ułatwieniu pracodawcom zatrudniania nowych pracowników? Ale po co, skoro lepiej rok wcześniej indoktrynować dzieci? Kolejnym krokiem ma być przymusowe zaganianie dzieci do przedszkola (tak źle to nawet za komuny nie było), a matek do roboty (to ostatnie tylko w domyśle).
Z kolei ostatnia ustawa dotycząca przeciwdziałania przemocy uderza jeszcze mocniej w tradycyjną rodzinę i zabrania rodzicom wymierzania kar stosowanych w wychowaniu i sprawdzających się przez wieki (piszę to jako zwolennik wychowania „bez klapsa”), z powodu garstki zwyrodnialców, od których żadna ustawa i tak nie uratuje. W ten sposób to państwo powoli przejmuje od rodziców zadanie wychowania dzieci. Rodzice stają się w tym modelu kimś, kto jest wydelegowanym przez państwo do wychowania obywatela. Jeśli się w tym wychowaniu nie sprawdzi, to „dla dobra dziecka” trzeba będzie ten obowiązek przekazać komuś innemu.
Bardzo niepokojące jest również uzależnianie wszystkich niezależnych instytucji od rządu. Najlepszym przykładem jest świeża ustawa o IPN. Wbrew dawnym założeniom sprzed planowanego PO-PiS-u nie widać też żadnej woli prowadzenia patriotycznej, sensownej polityki historycznej i uwalniania aparatu państwa z pozostałości po czasach komunistycznych. Co więcej, dawne układy są petryfikowane, a korzystne dla lobbystów ustawy załatwia się na cmentarzu.
Zakochani w Unii i Rosji
Wydaje się jednak, że to, co jest w działaniach Platformy najbardziej niebezpieczne, to jej polityka zagraniczna: służalcza i pełna zachwytu nad Rosją i Unią Europejską oraz dążąca do oziębienia stosunków z USA, co w czasie prezydentury Obamy jest niezwykle łatwe. Według członków PO interes Polski jest tożsamy z interesem Wspólnoty Europejskiej. Każdy sensownie myślący człowiek wie natomiast, że żadnego takiego interesu nie ma. UE jest organizacją ścierających się państw. Które postawi twardsze warunki – uzyska najwięcej korzyści. Zresztą polityka podlizywania się Niemcom czy Rosji jeszcze nigdy w historii nie przyniosła Polakom korzyści.
Czary goryczy dopełnia to, co dzieje się w ostatnich tygodniach w kontekście wyjaśniania (a właściwie niewyjaśniania) przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Rząd robi bowiem wszystko, by tylko nie utrudniać Rosjanom matactw dotyczących zaciemniania przyczyn katastrofy. Dziś możemy mieć pewność co do jednego: że nie poznamy prawdy o tych tragicznych wydarzeniach, bowiem wszystkie ważniejsze dowody trafiły w ręce Rosjan. A co oni tam z nimi robili – można tylko snuć hipotezy. Jasne jest za to jedno: Platforma zrobiła w tej sprawie i w wielu innych wszystko, by działać w sposób sprzeczny z interesem Polski.
Głosować przeciw Platformie
I właśnie z tej perspektywy podchodzę do wyborów prezydenckich. Trzeba ratować kraj przed wszechwładzą grupy miałkich, fałszywych ludzi, którzy dla własnych interesów, dobrego wizerunku, a być może dla jeszcze jakichś innych trudnych do określenia celów, są gotowi zrobić wszystko. W dodatku chcą totalnego panowania państwa nad rodziną; w ten sposób na pewno łatwiej im będzie – nawiązując do określenia Igora Belczewskiego – wytresować pożytecznych idiotów.
Jarosław Kaczyński nie jest moim kandydatem – różnię się z nim w wielu kwestiach. Choćby w podejściu do aborcji (daleko mu do pro-life), polityki prorodzinnej czy przede wszystkim podejściem do spraw gospodarczych. Nie znoszę jego socjalistycznej retoryki. Ale wiem, że jest to jedyny kandydat, który obecnie może uratować nasz kraj przed bezwzględną dominacją Platformy Obywatelskiej. W tym kontekście rozumiem głosowanie za Jarosławem Kaczyńskim (zwłaszcza w II turze) przede wszystkim jako głosowanie przeciwko PO i uważam, że powinien to rozważyć każdy, kto nie używa zamiast głowy „Gazety Wyborczej”, a patriotyzm jest dla niego wartością, kto w sposób świadomy ogląda to, co wyrabia Platforma Obywatelska, stająca się nową lewicą.
**************
Artykuł został napisany dla„Gońca Wolności” oraz„Gazety Świeckiej”. Ukazał się w majowym numerze Gońca i czerwcowym Gazety Świeckiej.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka