Sklep internetowy oferujący gadżety propagujące śląskość prowadzi sobie spokojnie opolanin Piotr Długosz, członek Ruchu Autonomii Śląska.
Gdy Sławomir Kłosowski, opolski poseł, wiceminister edukacji w rządzie PiS, zobaczył, czym handluje pan Piotr, zawiadomił prokuraturę o "nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych poprzez wystawianie na sprzedaż artykułów deklarujących przynależność do narodu śląskiego".
Szczególnie podejrzane wydały się posłowi PiS trzy przedmioty. Mapa Górnego Śląska z 1904 roku, autorstwa Karola Miarki, na której znajduje się też czeska miejscowość Opawa, co jego zdaniem jest nawoływaniem do zmiany granicy polsko-czeskiej.
Koszulki z napisem "Nie Niemiec, nie Polak, Ślązak", które rzekomo nawołują do nienawiści na tle narodowościowym.
Książka Alojzego Lyski "Duchy wojny" opowiadająca o losach Ślązaka przymusowo wcielonego do Wehrmachtu, która ma zdaniem Kłosowskiego gloryfikować udział Ślązaków w hitlerowskim wojsku.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10206687,Posel_PiS_doniosl_na_slaski_sklepik__WIDEO_.html#ixzz1WcaZ31TLSyn
Tu jakoś były funkcjonariusz reżimu Kaczyńskiego nie zauważył i nie doniósł, choć to synalek partyjnej koleżanki, a sprawa jest ogólnie znana:
"Syn posłanki PiS, Marii Nowak, handluje w internecie śląskimi gadżetami. U Marka Nowaka kupić można m.in. koszulki z napisem "Nie Polak, Nie Niemiec. Ślązak!", czy żółto-niebieski szalik opatrzony niemieckim słowem "Oberschlesien", których nabywcami są głównie zwolennicy przywrócenia regionowi autonomii.
Maria Nowak to parlamentarzystka z dziesięcioletnim stażem oraz liderka Prawa i Sprawiedliwości w Chorzowie. Jej syn, Marek Nowak, od 20 lat należy do Ruchu Autonomii Śląska, a od jakiegoś czasu wraz z żoną prowadzi sklep internetowy, w którym można kupić koszulki, szaliki, flagi, kubki i inne przedmioty akcentujące śląską odrębność.
Ta sytuacja dziwi partyjnych kolegów posłanki, a ona sama nie ukrywa, że wie, czym syn się zajmuje, lecz zaznacza: "Jestem przeciwna bluzom z niemieckimi napisami, ale nie odpowiadam za syna".
więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/stronaglowna/434621,syn-poslanki-pis-handluje-slaskimi-gadzetami-zdjecia,id,t.html?cookie=1
Jakoś widać, że w pisie obowiązuje zasada, że belki we własnym oku się za nic nie zauważa, za to słomkę w czyimś natychmiast.