Wiem, że napisałem rzecz oczywistą, ale niestety żyjemy w takich czasach, że niektórym ludziom trzeba tłumaczyć nawet oczywistości. Oto okazuje się, że jakieś dwie panie z TVP Info, wbrew stanowisku kierownictwa stacji, wymyśliły sobie, że telewizja całą sobotę poświęci na relacjonowanie marszu Komitetu Obrony Demokracji. Na szczęście do tego nie doszło (same dziennikarki wkrótce straciły pracę, wskutek czego wybuchł zresztą straszny rwetes) i bardzo dobrze, bo jak znam życie, reporterzy znowu biegaliby z mikrofonem za KODziarzami, żeby dowiedzieć się jak to w Polsce demokracja jest „zagrożona”, jaki ten PiS straszny i jak oni („obrońcy demokracji”) „tego kurdupla nienawidzą”. Przepraszam bardzo, ale czemu niby to wszystko miałoby służyć? Denerwowaniu telewidzów, czy może robieniu darmowej reklamy Komitetowi Obrony Demokracji? Póki co ten cały KOD to ugrupowanie marginalne, a wszelkie relacje o rzekomych 80 tysiącach demonstrantów, którzy mieli pojawić się na największym pochodzie tej organizacji, spokojnie wkładam między bajki, i to na dodatek takie, które bajkopisarz napisał pod wpływem środków odurzających. Moim zdaniem najliczniejsza manifestacja KODu (to znaczy ta w obronie Wałęsy) liczyła co najwyżej 10 tysięcy uczestników, podejrzewam bowiem, że nawet relacje policji o piętnastu tysiącach manifestantów zostały zawyżone, żeby potem nikt nie miał do funkcjonariuszy pretensji. Wiem, że niektórzy chcieliby obecny stan rzeczy zmienić i sprawić, że KOD stanie się organizacją masową, ale dlaczego musi do tego przykładać rękę akurat telewizja publiczna? W związku z tym apelowałbym, żeby uszanować proporcje i nie robić marginalnej grupce darmowej reklamy, a zamiast tego zabrać się do poważnej dziennikarskiej roboty, bo jakkolwiek „obrońcy demokracji”, są formacją nieliczną, to nikomu nie zalecałbym ich lekceważenia. Z historii wiadomo, że nawet marginalna grupka może skutecznie dokonać przewrotu w państwie (zwłaszcza, gdy jest wspierana przez zagranicę) – w końcu bolszewicy to był tylko promil procenta rosyjskiego społeczeństwa i cieszyli się znikomym poparciem, a mimo to dokonali zamachu stanu i rządzili Rosją przez 70 lat.
Bardzo łatwo jest wysłać reporterów w teren, robić relacje na żywo, a potem obecnym w studio telewizyjnym „gadającym głowom" z rządu i opozycji kazać komentować nonsensy, wygłaszane przez uczestników marszu. Można w ten sposób pozować na obiektywnego dziennikarza, a nawet robić sobie nadzieje na jakieś środowiskowe nagrody, ale niestety wszystko to bzdura i zawracanie głowy, a nie rzetelna dziennikarska robota. Poważny dziennikarz nie skupia się na fasadzie, nie interesują go błyskotki, którymi próbuje się zamieszkać ludziom w głowie i odwrócić ich uwagę. Poważny dziennikarz stara się dotrzeć do sedna problemu, dlatego jako widz oczekiwałbym, że reporterzy z TVP Info zdobędą informacje o tym, kto tak naprawdę kręci tym całym interesem, bo przecież chyba tylko ostatni naiwniak uwierzyłby, że jest to alimenciarz z kucykiem, paradujący w czerwonych portkach. To wszystko wygląda na grubszą imprezę i wydaje mi się że stoją za tym poważni faceci, którzy wskutek zmiany rządu w Polsce utracili poważne pieniądze. Pytanie kto to jest? Siły krajowe czy zagraniczne? Kto daje pieniądze? Soros, międzynarodowe korporacje, Niemcy? To są ważne pytania, na które powinni znaleźć odpowiedzi dziennikarze TVP Info. W zamian dostajemy „wyrób czekoladopodobny” w postaci zbioru antyrządowych bluzgów, czy atakujących Kaczyńskiego haseł wysmarowanych flamastrem na kartonie po mleku z Biedronki, komentowanych w studiu przez panią profesor Jadwigę Staniszkis, która dopatrzy się w tym wszystkim relacyjnej metarealności, będącej pokłosiem rozmytej sterowności struktur sieciowych. Jak tak to ma wyglądać to lepiej od razu dać sobie spokój. Szkoda czasu i fatygi. I przede wszystkim publicznych pieniędzy.
Tymczasem pokazanie prawdziwego charakteru KODu jest bardzo istotne i to z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że być może otwarłoby to oczy niektórym ludziom, którzy angażują się w to całe zamieszanie nawet nie tyle ze złej woli, ile po prostu z braku rzetelnych informacji o tym, w czym biorą udział. W końcu, kto im ma tych informacji dostarczyć? „Wyborcza”, TVN? Nie żartujmy. Po drugie, również dla obecnych polskich władz takie informacje mogłyby się okazać bardzo cenne, bo jest chyba dość oczywiste, że KOD nie został stworzony po to, żeby starsi ludzie mogli sobie podskakiwać, podrygiwać i krzyczeć na Kaczyńskiego, ale po co, żeby przy jego pomocy i w sprzyjających okolicznościach wysadzić obecny rząd w powietrze. Skoro tak, to dobrze by było wiedzieć z kim mamy do czynienia. (Nawiasem mówiąc, z uwagi na tę ostatnią okoliczność, mam nadzieję, że odpowiednie służby po cichu zajmują się tymi misiami i starają się dociec, kto tam tak naprawdę pociąga za sznurki.) No i po trzecie, bo na tym polega zawód dziennikarza. W końcu jedynie dziennikarstwo, które dociera do sedna analizowanego zjawiska i pokazuje je widzowi takim, jakie ono jest, ma sens i jest godne tego, żeby wynagradzać je z publicznych pieniędzy. Biegać z mikrofonami za KODziarzami, żeby uzyskać od nich wypowiedź do kamery, dziennikarze TVP Info mogą sobie prywatnie i po godzinach pracy.
Inne tematy w dziale Polityka