payssauvage payssauvage
1136
BLOG

Obniżony rating TK i sędziego Rzeplińskiego

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 23

Zastanawiałem się, co sobie myślał minister Szałamacha, kiedy pisał swój list do Andrzeja Rzeplińskiego z prośbą o powstrzymanie się od wypowiedzi, które zaogniałyby spór wokół TK. (Nawiasem mówiąc, minister nie prosił o niewypowiadanie się w ogóle, czy o niewypowiadane się ws. TK, tylko o niepogłębianie sporu. Czy od sędziów Trybunału nie wymaga się już nawet czytania ze zrozumieniem?) To znaczy, ja oczywiście wiem po co Paweł Szałamacha ten list napisał (to wprost wynika z treści pisma), natomiast intryguje mnie to, na jakiej podstawie minister finansów uznał, że prezesowi TK zależy na dobru państwa i w związku z tym powstrzyma się on od działań, które Polsce szkodzą. Dotychczasowe zachowanie prof. Rzeplińskiego nie tylko nie daje żadnych podstaw, żeby tak uważać, ale wręcz każe wysnuć wniosek dokładnie przeciwny.

Jedyne na czym zależy sędziemu Rzeplińskiemu, to jego własna pozycja i coraz bardziej widoczne ambicje polityczne. Prezes Trybunału Konstytucyjnego już wkrótce prezesem być przestanie i raczej nie zapowiada się, żeby po ustąpieniu z funkcji miał spokojnie odejść na emeryturę. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że po opuszczeniu fotela prezesa Trybunału Andrzej Rzepliński aktywnie włączy się w życie polityczne, jako jeden z liderów opozycji, zaś jego obecna aktywność służy wyłącznie temu, żeby zbudować dla siebie jak najsilniejszą pozycję polityczną i zyskać jak największą popularność. A, że wskutek jego działalności traci Polska (rośnie koszt obsługi zadłużenia zagranicznego) i Polacy, np. mający kredyty we frankach (konieczność zapłacenia wyższych rat)? A co to pana profesora obchodzi?

Niektórzy uważają że minister Szałamacha popełnił błąd, kierując swój list do Andrzeja Rzeplińskiego, ponieważ powinien był przewidzieć, że prezes Trybunału Konstytucyjnego wykorzysta tę korespondencję do celów politycznych i natychmiast pobiegnie z nią do mediów - zwłaszcza, że to samo uczynił z pismem od Zbigniewa Ziobry. Przez chwilę też tak mi się wydawało, ale potem doszedłem do wniosku, że w istocie minister swoim listem wcale rządowi nie zaszkodził – przecież w piśmie szefa resortu finansów nie ma niczego zdrożnego. Jest ono skierowaną do wysokiego urzędnika państwowego bardzo uprzejmie sformułowaną prośbą o nie działanie w sposób mogący szkodzić interesom państwa. I tyle. Taki list raczej przynosi ministrowi chlubę, niż ujmę.

Na całej sprawie straci natomiast Trybunał Konstytucyjny, którego renoma – i tak już wystarczająco obniżona skutek aktywności prezesa Rzeplińskiego – podupadnie jeszcze bardziej. Wątpię, czy ktokolwiek, poza fanatycznymi kodziarzami (którym zresztą i tak nic nie przemówi do rozumu) przejmie się tym, że – jak próbują nam wmawiać lewicowe media – próbuje się „uciszyć prezesa Rzeplińskiego”. Znajdzie się natomiast wielu takich, którzy na własnej skórze odczują osłabienie złotówki i jeżeli na kogoś będą z tego powodu wściekli, to raczej nie na ministra finansów, który przecież chciał temu przeciwdziałać, ale na szefa Trybunału Konstytucyjnego.

Czy to będzie nauczką dla prezesa Trybunału Konstytucyjnego? Chyba nie. Pan sędzia Rzepliński wydaje się raczej człowiekiem, który kiedy uderzy się w palec, to winę zwala na młotek, a nie na własne gapiostwo.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka