Twitter (w skrócie TT) to taki serwis społecznościowy, przy pomocy którego, w 140 znakach, można się skutecznie skompromitować na całe życie. Radek Sikorski zaś, to taki facet, który mieszka w Chobielinie i był kiedyś ministrem spraw zagranicznych RP. Sam nie wiem, za jakie grzechy Pan Bóg tak nas pokarał, że dopuścił do tego, by Sikorski został szefem polskiej dyplomacji.
Radek Sikorski ma dwie pasje: pierwsza to Radek Sikorski, a druga to zamieszczanie wpisów na Twitterze, który dla Sikorskiego jest chyba tym samym, czym dla małego dziecka pierwsza wata cukrowa na pierwszym w życiu festynie. Oczyma wyobraźni widzę, jak Radek Sikorski, w krótkich spodenkach i kolorowej czapeczce z daszkiem i z malutkim śmigiełkiem, jest sadzany przed komputerem na takim wysokim krześle, na jakim sadza się małe dzieci, żeby mogły jeść z dorosłymi przy stole i słyszy: "A teraz, Radziu, pobaw się Twitterkiem, tylko bądź grzeczny". I Sikorski, majtając nogami w powietrzu i pomagając sobie językiem, pracowicie zamieszcza wpisy na TT. Ja oczywiście nie wiem, czy faktycznie tak to wygląda, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak było, zwłaszcza znając tweety byłego szefa MSZ.
Niestety, pozostawienie Sikorskiego na Twitterze samopas bez nadzoru, to jak wejście z zapaloną pochodnią do prochowni - nieszczęście jest tylko kwestia czasu. Dlatego właśnie twierdziłem, twierdzę i zawsze będę twierdził, że były szef MSZ powinien mieć na tym serwisie założoną blokadę rodzicielską. Na tym świecie tak już jednak jest, że mądrego nikt nie słucha, więc nie doczekałem się, żeby pani Anna Applebaum zastosowała się do moich zbawiennych pouczeń. Skoro jednak "Radek plus Twitter równa się nieszczęście", to nikogo nie powinno dziwić, że Sikorski napisał na wspomnianym serwisie tak:
"Panie Ministrze Obrony Narodowej, Antek, świrze, wskaż cytat kiedy rzekomo mówiłem, że Rosja wkrótce będzie członkiem NATO".
Zastanawiam się zresztą, czy wyżej zarysowana analogia z dzieckiem była prawidłowa, bo ten wpis wygląda raczej na dzieło faceta w kufajce i walonkach, który z butelką samogonu w ręce dzieli się swoimi mądrościami z użytkownikami Internetu. Nie o to jednak chodzi, ale o to, że Sikorski odniósł się w ten chamski sposób do wystąpienia Antoniego Macierewicza podczas audytu rządów PO-PSL. Macierewicz powiedział wówczas:
"Co takiego wam Polska zrobiła, że tak ją pozostawiliście bezbronną? Co takiego musiało się zdarzyć w siłach zbrojnych, co takiego musiało się zdarzyć w waszych głowach, że wtedy, gdy wszystko wskazywało na to, iż zbliża się najgorszy konflikt, największe niebezpieczeństwo, największe zagrożenie dla naszego kraju, to wy głosiliście bezpieczeństwo ze strony rosyjskiej, a minister spraw zagranicznych w waszym rządzie stwierdzał, że Rosja rychło będzie członkiem NATO?"
W reakcji na wpis Sikorskiego komentatorzy przypomnieli artykuł z portalu tvn24.pl z 2010 r. i wypowiedź, że "w procesie rozszerzania NATO nie należy z góry wykluczyć Rosji". Wypowiedział się również rzecznik MON, który przywołał artykuł z "Gazety Wyborczej" z 2009 r., gdzie zacytowano słowa Sikorskiego: "(Rosja) gdyby spełniła warunki, mogłaby być w NATO". Sikorski odpowiedział rzecznikowi: "Dziękuję za potwierdzenie, że min. ON kłamał w Sejmie mówiąc jakobym powiedział, że Rosja 'rychło będzie' członkiem NATO."
Ja oczywiście doskonale wiem, że Antoni Macierewicz nigdy nie zniży się do tego poziomu, ale gdyby chciał odpowiedzieć Sikorskiemu używając jego retoryki, to np. mógłby powiedzieć tak: "Panie Ministrze, Radek, świrze, wskaż cytat kiedy rzekomo mówiłem, że ‘Radosław Sikorski powiedział, iż Rosja rychło będzie członkiem NATO'." Sęk bowiem w tym, że w wypowiedzi Macierewicza nazwisko "Radosław Sikorski" nie pada (użyto stwierdzenia "minister spraw zagranicznych w waszym rządzie"), więc skoro Sikorski po chamsku zaczepił obecnego szefa MON za niedokładny cytat, to Macierewicz mógłby się mu odwinąć tym samym.
Jest takie powiedzenie że "chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy". Jak widać można być absolwentem Uniwersytetu w Oksfordzie, sprawować przez wiele lat funkcję szefa dyplomacji, a mimo to bluzgać publicznie, niczym pijak spod budki z piwem. Można też być 50-letnim facetem, a zachowywać się, jak przewrażliwiona na swoim punkcie pensjonarka. Najgorsze jednak, że skrzyżowanie jednego z drugim było przez wiele lat szefem ministerstwa spraw zagranicznych. Całe szczęście, że to już przeszłość.
Inne tematy w dziale Polityka