Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
155
BLOG

"PROFETO". Podziały. Krzyż. Znak, któremu przeciwstawiać się będą. Czasy ostateczne?

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Rozmaitości Obserwuj notkę 3
Może się wydawać, że ten artykuł jest "o wszystkim i o niczym". Ale właśnie jego sensem jest słowo "PROFETO" które klamrą spina kilka różnych wątków z różnych dziedzin. (...) Ale najważniejsze w nim jest to, że żyjemy w czasach kompletnego poplątania i pomieszania. W czasach w których królują: kłamstwo, hipokryzja, pozerstwo, "celebrytowatość" i co najgorsze NIENAWIŚĆ. Czasy te są jak zapowiedź totalnej konfrontacji pomiędzy WARTOŚCIAMI i ANTYWARTOŚCIAMI. (...). Wielokrotnie staniemy przed trudnymi wyborami. Pewnie trzeba będzie wykazać się mądrym radykalizmem i heroizmem. Ale jak odróżnić ten mądry i chwalebny radykalizm od głupiego i niszczącego fanatyzmu? Ktoś kiedyś powiedział, że radykalny wierzący wdraża trudne zasady do własnego życia i sobie samemu wysoko zawiesza poprzeczkę dążenia do doskonałości, a islamista i każdy inny fanatyk próbuje to narzucać innym. I coś w tym jest.

Dzisiaj miałem dziwny sen. Na osiedlowym boisku do koszykówki spotkałem grupkę ludzi, wśród których wyróżniał się mój Znajomy z dawnych lat. Wyglądał dużo starzej - tak, jakby od chwili obecnej do tego spotkania ze snu minęło drugie tyle czasu co od naszego ostatniego spotkania twarzą w twarz (w Lubiążu, jakoś zaraz po roku 2000) do tej chwili. 

  - Mateusz? - spytałem nieśmiało nie chcąc zdradzać Jego pseudonimu artystycznego. 

  - No, można tak powiedzieć - odpowiedział asekuracyjnie. 

  - Nie wiem czy mnie pamiętasz. Kiedyś pokłóciłem się z Tobą rozmawiając przez Messangera na Facebooku i zerwaliśmy kontakt. Chciałbym, abyś mi przebaczył. Zostawiałem Tobie wiadomość, prosiłem o kontakt. 

  - Tak, pamiętam. Ale nie odezwałem się, bo o pewnych sprawach nie chcę teraz rozmawiać. 

Zrozumiałem, że nie chodzi o głupią rozmowę na temat nauczania domowego, w trakcie której się posprzeczaliśmy, tylko o to jak poradził sobie w sytuacji gdy podejście do najważniejszych spraw w życiu, w tym do wiary i Boga u Niego i jego żony poszło w tak przeciwnych kierunkach, że musieli wziąć rozwód. Bo to właśnie o to chciałem Go zapytać... moje relacje z teściami były fatalne, a z żoną od dłuższego czasu też nie były najlepsze, a u podstaw tego wszystkiego leżał właśnie kryzys wartości - różnice w pojmowaniu wiary i moralności przez osoby, które teoretycznie deklarowały przynależność do tej samej religii. 

  - Rozumiem. Ale mimo wszystko bardzo chciałbym, abyś mi przebaczył. Jeśli wtedy zraniłem Cię jakimiś słowami, jeśli później w dobrej wierze napisałem coś, co nie było prawdą lub co powinienem zachować dla siebie. Przepraszam. Przebaczysz mi? 

  - OK. Skoro ci na tym naprawdę zależy, to po chrześcijańsku ci przebaczam. 

Nie wiem co działo się dalej, bo sen się urwał w tym momencie. Hmmm... Ciekawe. W niedzielę na Mszy Świętej w uroczystość Świętej Rodziny słyszałem niesamowite kazanie o św. Józefie. Józef nie był typem patriarchalnego "wodza rodziny" którego wszyscy muszą się słuchać i który narzuca swoją wolę - można powiedzieć, że raczej żył w cieniu Jezusa i Maryi. Ale nie był też charakterystycznym dla dzisiejszych czasów typem "mężczyzny wycofanego", który zakrzyczany przez "wyemancypowaną" kobietę zamyka się w sobie, nie bierze odpowiedzialności za nic, nie podejmuje żadnej decyzji, tylko przechodzi przez rolę męża i ojca w sposób "bezobjawowy", jakby go nie było... a niekiedy bierze nogi za pas i go nie ma. Św. Józef był świadomych kryzysów i zagrożeń, jakie czyhają na Jego Rodzinę, rozważał je w swoich myślach, próbował znaleźć rozwiązanie i dlatego Bóg dawał Mu sny, w których objaśniał Mu wydarzenia i podpowiadał właściwe rozwiązania. A Józef był posłuszny woli Boga, którą usłyszał we śnie. Więc nie poszedł nigdy na łatwiznę na zasadzie zostawienia Żony i znalezienia sobie drugiej - nie szukał innej partnerki i innej rodziny, tylko szukał rozwiązań problemów Jego Partnerki i Jego Rodziny... która dziś jest nazywana Świętą Rodziną. Nie chcę abyście poszli skrótem myślowym, że rozwód jest zawsze złem i pójściem na łatwiznę, bo czasem jest to konieczność (np.: w sytuacji realnej przemocy... podkreślam słowo "realnej", bo o tym będzie mowa dalej... lub w sytuacji gdy jedna strona jest permanentnie unieszczęśliwiana przez drugą). Chcę, abyście skojarzyli to, że czasem kiedy szukamy odpowiedzi, to Bóg daje nam ją we śnie. 

image

"Profeto" w języku esperanto znaczy "Prorok". Nie wiem dlaczego twórcy fundacji i radia nie wzięli słowa "propheta" z łaciny, tylko akurat "profeto". Ale to słowo jak klamra spaja wszystko, o czym pisałem w ostatnich miesiącach. W radiu "Profeto" swoją audycję prowadził Mateusz. To od Niego dowiedziałem się, że jest taka stacja i jak jej można słuchać. Od aresztowania w wielki czwartek ks. Michała Olszewskiego - założyciela fundacji "Profeto" zaczęła się fala prześladowań rozpętana przez reżim Tuska. Tak jak wspomniałem w jednym ze swoich artykułów: rok wcześniej "pisowska" TVP zorganizowała #ProjektUniesieni - wielki koncert uwielbieniowy z elementami Ewangelii, świadectwami i modlitwą, oparty na 14 spotkaniach Drogi Światła, a w rocznicę tego wydarzenia "demokratyczna" władza zafundowała nam inne "widowisko", które można by było nazwać "projekt uwięzieni" - aresztowanie księdza w Wielki Czwartek, aresztowania urzędniczek których zeznania wymuszane chorobą dziecka (spektrum autyzmu, zespół Aspergera... syn Pani Anny Wójcik pod wpływem aresztowania Rodziców próbował popełnić samobójstwo) miały tego księdza pogrążyć... ale one nie dały się złamać. A co było rok później? Mój teść, który entuzjastycznie popierał reżim Tuska i który wcześniej kpił sobie ze śmierci różnych "pisiorów", na którym nie robiła żadnego wrażenia ani śmierć Pani Barbary Skrzypek, ani próba samobójcza Syna Pani Anny Wójcik właśnie w Wielki Czwartek odprowadzał w ostatnią drogę swojego Wnuczka... z zespołem Aspergera... który popełnił samobójstwo. 


Pretekstem do wszczęcia postępowania przeciw ks. Michałowi Olszewskiemu było dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwości dzieła fundacji "Profeto" - ośrodka "Archipelag" który miał być miejscem schronienia i pomocy dla osób dotkniętych przemocą domową. Co jak co, można się zżymać na rozdawane przez "ziobrystów" wozy strażackie dla Ochotniczych Straży Pożarnych i garnki dla Kół Gospodyń Wiejskich, ale akurat pomoc ofiarom przestępstw stanowiła pierwotny cel Funduszu Sprawiedliwości. A pomoc ofiarom przemocy domowej to istotny problem. I mówię tu o REALNEJ przemocy domowej. Piszę o Kobietach, które z dziećmi musiały UCIEKAĆ od mężów bijących Je lub Dzieci - często od mężów pracujących w służbach mundurowych, mających dostęp do broni palnej więc stanowiących REALNE ZAGROŻENIE DLA ŻYCIA. Sam znam taki przypadek... i któż nie zna podobnych? I za budowę takiego ośrodka aresztowano dwie Kobiety i Księdza. Prawie ukończony budynek ośrodka "Archipelag" stoi i niszczeje, a radio "Profeto" milczy. Jak śmiesznie na tym tle brzmią słowa byłej żony Mateusza (Natalia Niemen... tak, TA Natalia Niemen) obsmarowującej Go w mediach jako rzekomo "przemocowego męża" i nie podającej ani jednego przykładu na czym ta "przemoc" miałaby polegać. Jak bluźnierczo i zuchwale brzmią słowa Tuska o tych co "co chleją, biją dzieci i pracą się nie zhańbili"... bo tak łatwo jest przy okazji tragedii zakatowanego na śmierć Kamilka sklejać przeciwników politycznych z przemocową patologią jednocześnie zabierając ratunek ofiarom uciekającej od tejże przemocowej patologii... tym łatwiej, jeśli ma się za wyborców nazistowsko-komunistycznych hipokrytów biegających prosto z Mszy Świętej na "czarne marsze" i skandujących:

"Jebać PiS (Jebać PiS) Cała Polska krzyczy dziś Jebać PiS, jebać PiS W nas jest siła, w nas jest wiara A pisowcy wypierdalać Cała Polska krzyczy dziś Jebać PiS, jebać PiS Nigdy ust nam nie zamkniecie Jebać was pisowskie śmiecie Jebać PiS (Jebać PiS) Jebać PiS (Jebać PiS) Jebać PiS (Jebać PiS) Jebać PiS (Jebać PiS) Miło to już było Ale teraz to jest wojna Łapy precz od naszych kobiet Bando bogobojna Wyjdźmy wszyscy na ulice Krzycząc bardzo głośno dziś Wypierdalać z tego kraju Jebać PiS, jebać PiS..." 

https://ising.pl/cypis-jbc-pis-24mn3x-tekst

Przepraszam za wulgaryzmy w powyższym cytacie, ale gdyby z niego wyciąć wszystkie wyrazy niecenzuralne, to by się stał całkiem nieczytelny. 

Cóż... jaki "kościół", jacy "wierni" - takie "wartości" i takie "pieśni" 

Wspomniałem o Natalii Niemen i bredniach wypowiadanych przez nią w mediach. Niestety zgrzeszyłem pychą i naiwnością próbując w jednym ze swoich artykułów wytłumaczyć jej zachowanie tym, że najpierw media wpędziły ją w biedę i depresję odcinając ją od tego co robi, co kocha i co było jej pracą zawodową, a później "wyciągnęły rękę" proponując, że może znów zacząć zarabiać, udzielać wywiadów, może nawet śpiewać, jeśli tylko w wywiadach odpowiednio obsmaruje katolików, protestantów i wszystkie osoby wierzące. Problem chyba jest dużo poważniejszy, bo tam się i alkohol pojawia i skrajna niedojrzałość duchowa i emocjonalna - takie rzucanie się ze skrajności w skrajność od fanatycznego katolicyzmu przez fanatyczny protestantyzm po równie fanatyczne odrzucenie wszelkich wspólnot chrześcijańskich nie jest zachowaniem osoby dojrzałej. Aby wszystko było jasne: wiem, że małe grupy religijne potrafią zniewalać swoich członków, a ich liderzy potrafią być apodyktyczni. Wiem, że niektórzy protestanccy kaznodzieje (np.: James Dobson) popierają przemoc domową, stosowanie kar cielesnych nawet z użyciem przedmiotów takich jak rózgi lub paski, aby "wzmocnić autorytet rodzica". Wiem, że przemoc niejedno ma imię - nawet słowem można zabić. Ale wiem również, że tam gdzie jest autentyczna przemoc, tam ofiary uciekają od niej i szukają świętego spokoju gdzieś na uboczu, a nie rozgłosu w mediach. Dlatego w słowa Natalii Niemen o "przemocowym mężu" po prostu nie wierzę. 

https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1476072,kiedys-znalem-meza-natalii-niemen-rozmawialem-z-natalia-szkoda-mi-ich 

Napisałem o tym w komentarzach pod notką, do której link jest powyżej. A w zasadzie chciałem napisać, bo cenzura Salonu24 wycinała mi moje własne komentarze pod moim własnym artykułem mimo że nie zawierały one żadnych wulgaryzmów, żadnych słów o podejrzanym znaczeniu, żadnych oskarżeń... CZY W TEJ SYTUACJI WARTO JESZCZE COKOLWIEK PISAĆ NA SALONIE24? 

Na marginesie artykułu o Natalii Niemen wspomniałem o tym, jak kiedyś paskudnie wykorzystano chorobę afektywną dwubiegunową Wojciecha Młynarskiego. I tutaj prawie na koniec umieszczę pewien wiersz (tym razem piękny wiersz - bez żadnych wstawek typu "jak ja ich pier...!") tego Poety... bez żadnego mojego komentarza: 


Nie będę dziś przedłużał. Może się wydawać, że ten artykuł jest "o wszystkim i o niczym". Ale właśnie jego sensem jest słowo "PROFETO" które klamrą spina kilka różnych wątków z różnych dziedzin. Wątek podziałów i kłótni o politykę wśród przyjaciół i członków rodziny. Wątek urządzanych na pokaz we współczesnej Polsce prześladowań chrześcijan, a zwłaszcza pewnego księdza (aż strach pomyśleć co może czekać ks. dyrektora Centrum Służby Rodzinie który wygłosił to piękne kazanie o św. Józefie, jeśli się okaże, że owo centrum otrzymało jakieś dofinansowanie od poprzedniego rządu... a ono także prowadzi ośrodek dla matek uciekających przed przemocą domową). Wątek oczerniania przeciwników politycznych, wiązania ich z przemocą domową a jednoczesnego odbierania pomocy ofiarom tejże przemocy. Wątek rodzin rozbitych wskutek tego, że duchowość małżonków poszła w dwie skrajnie różne strony. Ale najważniejsze w nim jest to, że żyjemy w czasach kompletnego poplątania i pomieszania. W czasach w których królują: kłamstwo, hipokryzja, pozerstwo, "celebrytowatość" i co najgorsze NIENAWIŚĆ. Czasy te są jak zapowiedź totalnej konfrontacji pomiędzy WARTOŚCIAMI i ANTYWARTOŚCIAMI. Trudno będzie się w nich nie pogubić, skoro na przykład do jednego worka wrzuca się troskę o rodzinę i przyzwolenie na przemoc (choćby w wypowiedziach Dobsona... skrytykowałem go powyżej, ale nie jest to postać jednoznacznie negatywna, w jego wypowiedziach są jakieś ziarna prawdy, ale nie zgadzam się z jego podejściem do "metod wychowawczych"). Wielokrotnie staniemy przed trudnymi wyborami. Pewnie trzeba będzie wykazać się mądrym radykalizmem i heroizmem. Ale jak odróżnić ten mądry i chwalebny radykalizm od głupiego i niszczącego fanatyzmu? Ktoś kiedyś powiedział, że radykalny wierzący wdraża trudne zasady do własnego życia i sobie samemu wysoko zawiesza poprzeczkę dążenia do doskonałości, a islamista i każdy inny fanatyk próbuje to narzucać innym. I coś w tym jest. Na koniec dwa filmiki księdza profesora Roberta Skrzypczaka. Pierwszy z nich był dla mnie niedawno prawdziwym odkryciem... a drugiego jeszcze nie zdążyłem obejrzeć... ale tytuł mi się podoba. 



Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości