Niby wiadomo - kampanie wyborcze są brutalne. Ale - mimo wszystko - biorące w nich udział strony powinny trzymać się jakichś reguł... Czy można, nie zważając na nic, walić prawdę prosto w oczy? Wszyscy, którzy śledzą okołolustracyjne debaty wiedzą, że - nie! Prawda powinna być podawana delikatnie. "Gazeta Wyborcza" tymczasem nie zważa jednak na takie niuanse i wali po oczach. Na odlew. Nie inaczej było w przypadku braci Kaczyńskich. O nich też "GW" napisała, brutalnie całą prawdę Kaczyńskich. Podaję za: "Odwrotną stroną medalu" - wywiadem Teresy Bohwic z Jarosławem Kaczyńakim. Teresa Bochwic, mówiąc o kampanii wyborczej z roku 1989 cytuje drugi numer "GW", w którym przedstawiono sylwetki braci:
"Obaj, ponieważ wszystko robią razem, byli już w latach 70-tych wybitnymi (choć trzymali się w cieniu) działaczami opozycji demokratycznej. Od 1980 roku są czołowymi ekspertami Solidarności. Jarosław Kaczyński jest sekretarzem KKW. "Kaczory" były nierozłączne podczas ubiegłorocznych strajków w Stoczni Gdańskiej, po bratersku śpiąc na jednym płacie styropianu. Cechy osobiste przypisywane panom przez "Gazetę" poczucie humoru, inteligencja, upór, skromność i flegmatyczny spokój".
Bochwic dodaje, że tekst w "GW" opatrzony był "miłym zdjęciem obu roześmianych panów".... (czy aby nie było to ostatnie "miłe zdjęcie" Kaczyńskich w "GW"?). Czy można tak brutalnie, prosto z mostu? Wykształciuchy miewają słabe serca...
Inne tematy w dziale Polityka