Szwajcarię... Na piechotę Szwajcarię... Na piechotę
734
BLOG

Szwajcarię na piechotę - Wycieczka pierwsza

Szwajcarię... Na piechotę Szwajcarię... Na piechotę Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
  • Wstęp

    Naszła mnie taka ochota, żeby porządnie zwiedzić Szwajcarię...
    Żyje tu prawie trzecią część swojego życia i – co prawda – odwiedziłem większość miejsc wymienionych w folderach turystycznych, ale to takie banalne...
    Poza kilkunastoma flagowymi miejscami (głównie miastami) Szwajcarię oglądałem poprzez szybę samochodu a i to w większości z autostrady...
    Więc postanowiłem, że tym razem zrobię to PORZĄDNIE. A jeśli chcesz coś zrobić porządnie – zrób to NA PIECHOTĘ...
    Postanawiam zatem, że w miarę możliwości, w niedziele lub ustawowe dni świąteczne będę wybierał się na piesze wycieczki krajoznawcze tak, aby w końcu całkowicie pokryć obszar Szwajcarii...
    Będę dokumentował całe przedsięwzięcie poprzez dane techniczne i statystyczne, zdjęcia oraz własne komentarze...


    Poniżej kilka informacji technicznych o mnie i moim projekcie:

    • Mieszkam na przedmieściach Lausanne. Wycieczki zamierzam rozpocząć w swojej okolicy i w miarę postępów zataczać coraz szersze kręgi...
    • Wycieczki bedą musiały mieć swój początek i koniec na stacjach kolejowych, co niestety trochę mnie ogranicza, ale nic to...
    • W bieżącym roku mam nadzieję dopełnić pięćdziesiąty rok życia. Coś tam gdzieniegdzie pokłuwa, coś innego pobolewa, ale pompa tłoczy...
    • Nie jestem w najmniejszym stopniu maniakiem sportu (w Szwajcarii niemaniacy sportu to rzadkość). Ja tylko chodzę. Lubię chodzić...
    • Wycieczki odbywam w samotności lub w towarzystwie mojej Owczarki Niemieckiej o imieniu Zofia. Lubię samotność...
    • W trakcie wycieczek nie mam w uszach słuchawek (bezsłuchawkowcy to też rzadkość – nie tylko w Szwajcarii). Wsłuchuję się w muzykę, która mnie otacza – najchętniej w ciszę. Lubię ciszę...


    I to tyle. Zapraszam do śledzenia mojego "serialu"...


    P.S.

    Dawno temu żyłem przez kilka lat w Rosji. Teraz tak sobie myślę: Jakie to szczęście, że ten pomysł nie przyszedł mi do głowy właśnie wtedy...

    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    WYCIECZKA PIERWSZA – Montreux à Dom


Data wycieczki              01.01.2018

Dystans                         38 km

Czas trwania                 8 godzin 15 minut

Trasa:                          Montreux Gare à Vevey Funi à Mont-Pèlerin à Route du Vignoble à Lutry à Lausanne à Dom


image


Prognoza Pogody:

image


6:56       Pobudka

Za oknem pogoda paskudna – obfity deszcz i silny wiatr. Nic to...

Porządne śniadanie, przygotowania...


7:25 pociąg z Renens do Montreux


8:02 Przyjazd do Montreux – zaczynamy...


A jak Montreux to oczywiście musi być zdjęcie pomnika Freddiego...

image


Ruszam na zachód mając jezioro po lewej ręce. Ta część wybrzerza Jeziora Leman nazywane jest często „Szwajcarska Rivierą”. Ludzie tak mają, że lubią sobie tak coś nazywać jak im się podoba. Na Amsterdam mowią, że to Wenecja północy, Na Sankt Petersburg, że to Amsterdam Północy... Jak go zwał tak go zwał... Fakt, że panuje tu łagodny mikroklimat i rosną palmy, które są w stanie przetrwać łagodną zimę.

Urokiem „Riviery” powinna być możliwość wielokilometrowych spacerów promenadą po nabrzeżu jeziora. Niestety z tutejszą promenadą to jest tak jak ze Szwajcarskimi ścieżkami rowerowymi a z nimi jest tak jak z autostradami w Polsce Ludowej. Z autostradami wszyscy wiedzą jak było... Ścieżki rowerowe w Szwajcarii pojawiają się i znikają więc równie dobrze mogłoby ich nie być.

A promenady owszem są, ale w obrębie miast takich, jak Montreux, Lutry czy Lausanne. Poza tymi obszarami promenada się nagle urywa, bo jakieś „łanpercenty” pobudowały tam swoje rezydencje a spacerowicz zmuszony jest na dalszy marsz po zwykłej drodze z urokiem tysięcy samochodów...

9:20 - Spowrotem na promenadzie. Zbliżam się do Vevey

Na zdjęciu aleja „dziwnych drzew”. Takie drzewa są charakterystyczne dla tego regionu. Wyglądają jakby były odarte z kory. Można o nich powiedzieć, że są „piękne inaczej”...

image


Główna uliczka starego miasta Vevey:

image

10:06 – wsiadam do kolejki górskiej (po francusku Funiculaire) i „na lenia” pokonuje róznice poziomów około 450 metrów.

Robię to jednak nie z lenistwa. Wybrałem tę drogę, żeby po pierwsze unikąć wielokilometrowego marszu po drodze w towarzystwie samochodów. Główną motywacją była jednak chęć przejścia tak zwanego „Route du Vignoble” czyli „Szlaku winnic”, który ciągnie się przez kilka kilometrów mniej więcej od miejscowości Chexbres aż do Lutry.

Winnice w „Szwajcarskiej Rivierze” są zjawiskiem pięknym. Mają strukturę tarasową i dostarczają wrażliwemu oku prawdziwie wyrafinowanych wrażeń. Szczególnie pięknych wrażen dostarczają późną jesienią, kiedy mienią się pięknymi jesiennymi kolorami...

W winnicach tych rosną winogrona, z których tłoczy się dobre i tanie wino. Dobre, bo tanie...

Tu chciałbym pozwolić sobie na małą dygresję w nieco szerszym kontekście niż tylko wina.

Moim skromnym zdaniem (opartym na niemałym doświadczeniu wielonarodowym i wielokulturowym) sztuka kulinarna Szwajcarii RÓWNYCH SOBIE W ŚWIECIE NIE MA...

Dotyczy to również innych domen artystycznych takich, jak Szwajcarska literatura, Szwajcarska muzyka, Szwajcarskie sztuki piękne, Szwajcarska kinematografia...

No, ale dość sarkazmów – kontynuujmy wycieczkę...

Widok z góry na Vevey i Montreux w dole, na lewo Alpy Vaud’yjskie, na wprost dolina prowadząca do Kantonu Valais a na prawo Alpy Valais i Francuskie:

image


Zanim dojdę do Route du Vignoble mam do przejścia kilka kilometrów przez tereny „zapomniane”...

Na zdjęciu poniżej piękna farma z dala od wszystkiego... Są zwierzęta, które wydają z siebie piękne dźwięki... Jest zapach... Można tu kupić mleko, ser i warzywa bezpośrednio od farmerów. Nie jest to „kombinat rolniczy” produkujący pieniądze tylko samowystarczalna osada.

Żyją tu również piękni ludzie. To coraz rzadszy gatunek. Gatunek ludzi, których darzę największym szacunkiem. Ludzie ci mają w życiu swój prosty i jasny cel, oraz prosty i jasny system wartości, dzięki którym nie obsuwają się w nihilizm...

image


Teraz już jestem na Szlaku Winnic. Na zdjęciu widok z góry na ich tarasową strukturę:

image

A tu widok w górę winnic i piękny średniowieczny dom. Wiele lat temu miałem okazję i przyjemność gościć w tym domu na dorocznej degustacji miejscowych win. Dom ma ponad pięćset lat i przebywanie w jego wnętrzu daje wrażenie podróży w czasie. Bardzo miłe wspomnienie – gdyby tylko nie ta degustacja...

image


Przejście przez jedną z miejscowości na Szlaku:

image

I jeszcze jedna miejscowość...

image


Koniec Route du Vignoble. Jestem znów na brzegu jeziora w miasteczku Lutry. Jeno z moich ulubionych, z pięknymi wąskimi uliczkami...

image

image


A tu już Lausanne, a dokładnie Ouchy. W 2007 roku ufundowano i postawiono tu w parku Pawilon Tajlandzki...

image


Jachty w porcie Vidy:

image

Ciekawostką jest, że gdybym zrobił podobne zdjęcie w jakąś Lipcową niedzielę, podczas najpiękniejszej pogody, wyglądałoby ono tak samo. Na powierzchni jeziora możnaby było dostrzec kilkanaście żagli, ale absolutna większość jachtów – tak jak na powyższym zdjęciu bujałaby się smutnie w porcie.

Dlaczego tak jest? A dlatego, że jachty się ma nie po to, żeby nimi żeglować tylko po to, żeby je posiadać. A po co je posiadać? A, bo to taki wdzięczny temat do rozmów w gronach korporacyjnych...

Tak się akurat składa, że 300 metrów stąd znajduje się headquarters jednej z takich korporacji...

 

Na zdjęciu poniżej pozostałości po niegdysiejszej obecności imperium Rzymskiego – Ruiny Romańskie.

Nie sądzę jednak, żeby te kamienie były autentyczne, bo byłyby chronione szybą pancerną. Jest to raczej rekonstrukcja:

image


I na koniec deser.

W Lausanne znajduje się sporo rzeźb o bardzo podobnej tematyce. Ja uchwyciłem trzy z nich w odstępie jednego kilometra, ale w różnych częściach miasta jest ich znacznie więcej...

image

image

image


I to tyle na pierwszy raz...

 

Ciąg dalszy ma zamiar nastąpić – już wkrótce...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości