Piotr Sawczyński Piotr Sawczyński
42
BLOG

Melanże polsko-hiszpańskie

Piotr Sawczyński Piotr Sawczyński Polityka Obserwuj notkę 1

Ubiegłotygodniowe wybory parlamentarne w Hiszpanii nie stanowią zapewne wydarzenia nadmiernie rozpalającego emocji Polaków. Co więcej, gdyby nie nieoceniona pomoc ze strony usłużnych separatystów z ETA, którzy postanowili na finiszu przydać kampanii wyborczej nieco rumieńców, o samym fakcie wyborów większość z nas dowiedziałaby się pewnie dopiero po ogłoszeniu wyników.

Czy może to zresztą dziwić? Co też przeciętnego mieszkańca Koziej Wólki obchodzą wydarzenia polityczne w jakimś kraju na drugim końcu Europy? No chyba, że dżentelmen taki planuje urozmaicić sobie wakacyjny wypoczynek np. zbieraniem winogron w słonecznej Katalonii. Powinien wówczas wznieść ręce ku niebu w podzięce za wyborczy sukces lewaków - a nuż prawica po przejęciu władzy zamknęłaby rynek pracy dla emigrantów z Europy środkowo-wschodniej? Choć z drugiej strony, przy obecnej polityce regionalizacji rządu Zapatero, jedną z głównych "atrakcji" podróży z Madrytu do Barcelony może stać się wkrótce kontrola celna na granicy państwowej... Katalońskie winnice musiałyby wówczas najpewniej obejść się bez polskich miłośników prac sezonowych.

Tośmy sobie pożartowali, ale najzupełniej juz serio przebieg kampanii wyborczej na Półwyspie Iberyjskim w równym stopniu co robotników najemnych, zaciekawić powinien rodzimego inteligenta. Z bardzo prozaicznego zresztą powodu.

Jednym z głównych zarzutów stawianych rządzącym socjalistom przez polityków opozycji była próba głębokiego podziału społecznego poprzez usilne forsowanie antyfaszystowskiej polityki historycznej. Trzydzieści lat od upadku rządów Franco, niepisana "umowa społeczna" o wzajemnej nieagresji adwokatów i oponentów reżimu została bezpardonowo zerwana. Diapazon społecznej percepcji rozciąga sie dziś od oskarżeń frankistów o najzwyklejszą totalitarną satrapię, do dziękczynnych panegiryków za bohaterska obronę ojczyzny przed komunistycznymi zwyrodnialcami. Taka dychotomiczna optyka jest zresztą charakterystyczna w ocenach byłych prawicowych reżimów w krajach południowych, żeby wspomnieć tylko analizy dyktatury Pinocheta czy Salazara.

Zagraniczni komentatorzy na ogół z niesmakiem przyglądają się wznoszeniu tych historycznie uwarunkowanych murów, a do chóru sceptyków nieśmiało dołączają także niektórzy polscy dziennikarze i politycy. Co w tej sytuacji oczywiste, krytyczne osądy płyną głównie z ust przedstawicieli opcji na prawo od centrum. Zasadniczo nie byłoby w tym nic zdrożnego, tym bardziej, że administracji Zapatero faktycznie wiele można zarzucić. Pojawia się jednak, jak zwykle zresztą, pewne "ale."

Otóż da się zauważyć, że krytyka polityki hiszpańskiego premiera pojawia się również, a może przede wszystkim, w tych mediach, które swego czasu były (nadal są?) żelazna forpocztą kampanii lustracyjnej w Polsce (vide Rzeczpospolita). Trzeba być ślepcem lub hipokrytą, by nie dostrzec w tym momencie zastanawiającej niekonsekwencji. Co za ironia: odwracamy strony konfliktu, a przy okazji kota ogonem. Prawica majstrująca przy teczkach okazuje się dążyć do powszechnej sanacji, zaś akta w brudnych łapach postkomuny sieją jedynie zniszczenie i degenerację.

Tak na marginesie: nie wiem, czy aby przypadkiem sie nie przesłyszałem, ale głowę dałbym sobie uciąć, że wpadł mi przed kilkoma dniami w ucho komentarz senatora Prawa i Sprawiedliwości, wyraźnie zniesmaczonego polityką wyciągania historycznych brudów w hiszpańskiej kampanii wyborczej... No cóż, nie ma się czemu dziwić, ponoć w końcu tylko krowa nie zmienia zdania. Słodkich snów!

"Stosowanie zasady oko za oko szybko uczyniłoby świat ślepym." (Mahatma Gandhi) "Nie można nie robić niczego tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego." (Ivan Turgieniew) "Kiedy nie wiesz jak się zachować, zachowuj sie przyzwoicie." (Antoni Słonimski)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka