Piotr Leski Piotr Leski
4239
BLOG

Ziemkiewicza kłamstwa nt. 1939 roku

Piotr Leski Piotr Leski Polityka Obserwuj notkę 8

 

W niedawno opublikowanym wywiadzie (na kanwie książki "Jakie piękne samobójstwo"), Ziemkiewicz mówi o swoim dziele tak:

„Ja piszę o faktach. O oczywistych faktach, które właśnie są znane fachowcom, ale są znane osobno. Na przykład, kto wie o tym, że 22 sierpnia 1939 roku w równolegle toczących się rozmowach w Moskwie, równolegle do rozmów Ribbentrop-Mołotow, w tym czasie byli wysłannicy misji wojskowych Francji i Angli i oni z Klimentem Woroszyłowem – dosłownie symultanicznie się te rozmowy toczyły – oni tam negocjowali, i w tych negocjacjach delegat francuski, generał Doumenc, PRZY MILCZĄCEJ ZGODZIE admirała Draxa (brytyjskiego), DAŁ ZGODĘ Związkowi Radzieckiemu na wkroczenie na ziemie polskie, jeżeli to ma być cena za wystąpienie Sowietów przeciwko Niemcom”

http://vod.gazetapolska.pl/7135-ostry-spor-publicystow-wokol-ksiazki-ziemkiewicza-autor-odpowiada

 

Pisze RAZ, że mówi o faktach. Problem polega na tym, że to nie są fakty, a bezczelne kłamstwa.

Co do ogółu najpierw wyjaśnię.

Po pierwsze, rokowania miały dotczyć zawarcia brytyjsko-francusko-radzieckiego porozumienia wojskowego.

Po drugie, wysłannicy radzieccy byli wysokiego szczebla (Woroszyłow, Szposznikow, Łoktionow, Smorodinow), za to brytyjscy (admirał Drax, marszałek lotnictwa WB, Burnett i generał-major Heywood) oraz francuscy (generał Doumenc, dowódca trzeciej dywizji lotniczej gen. Valin i prof. szkoły marynarki wojennej Villaume) byli „wąskimi specjalistami” - jak mówili o nich Rosjanie - już wtedy zdając sobie sprawę, że taka delegacja miała tylko grać na czas.

I po trzecie - najważniejsze – delegacje nie miały żadnych pełnomocnictw. Było tak: „delegacja radziecka została upoważniona do prowadzenia rokowań i do podpisania konwencji wojskowej”, za to pełnomocnictwa szfa delegacji francuskiej z 3 sierpnia głosiły, że „generał Doumenc upoważniony jest do prowadzenia z Dowództwem Naczelnym radzieckich sił zbrojnych wszystkich zagadnień dotyczących współpracy, ale nie do podpisania jakiegokolwiek porozumienia”, a szef delegacji brytyjskiej Drax oświadczył, że „nie ma pisemnych pełnomocnictw” oraz że „został upoważniony tylko do prowadzenia rokowań, ale nie do podpisywania paktu (konwencji)”.

Dla każdego, kto ma choć trochę pojęcie o prawie międzynarodowym jest wiadome, że taki charakter delegacji absolutnie nie daje prawa do stwierdzenia Ziemkiewicza, że „w tych negocjacjach delegat francuski, generał Doumenc, przy milczącej zgodzie admirała Draxa, brytyjskiego, dał zgodę Związkowi Radzieckiemu na wkroczenie na ziemie polskie”. Nie może dać zgody na cokolwiek ktoś, kto nie ma do tego uprawnień.

Co więcej, stwierdzenie o „daniu zgody przy milczącej zgodzie Draxa” jest bezczelnym kłamstwem Ziemkiewicza!

Fakty bowiem są takie. Rosjanie stwierdzili na samym początku rokowań, że „przepuszczenie wojsk radzieckich na terytorium polskie przez korytarz wileński i Galicję oraz przez terytorium rumuńskie stanowi warunek wstępny naszych rokowań”.

Odpowiedź członka misji misji brytyjskiej, gen. Heywooda (który wypowiadał się w imieniu brytyjskiej i francuskiej misji wojskowej) brzmiała następująco: „(…) Polska i Rumunia to państwa niepodległe i w danym przypadku zgodę na przemarsz radzieckich sił zbrojnych należy uzyskać od rządów tych krajów.

Drax oświadczył krótko: „Uważam, że nasza misja jest zakończona”.

Jak pisal J. Beck, "Generał Doumenc zajął w pierwszej chwili jedyne, moim zdaniem, słuszne stanowisko, oświadczając, że Polska jest państwem suwerennym, skutkiem czego tego rodzaju zagadnienie może być omawiane tylko wprost z Polską".

J. Beck dodał: "Odpowiednia demarche została zrobiona nie kanałem wojskowym, lecz u mnie, przez ambasadora francuskiego z naciskiem, przez ambasadora angielskiego poparta dla formy. Przedstawiłem zagadnienie najwyższym czynnikom państwowym, oświadczając ze swej strony, że formę wystąpienia sowieckiego uważam za niedopuszczalną, redukowałaby ona Polskę do roli obiektu martwego w tej całej sprawie. Mój punkt widzenia nie wywołał zastrzeżeń. Wobec tego odpowiedziałem ambasadorom państw sprzymierzonych, że stanowisko zajęte przez gen. Doumenc uważam za jedynie słuszne i że Rząd nasz inaczej na to patrzeć nie może. Jesteśmy zainteresowani w życzliwym stanowisku Sowietów w ramach ich realnej możliwości w razie konfliktu na Zachodzie, ale nie możemy dopuścić do traktowania naszego terytorium jako przedmiotu negocjacji między państwami trzecimi.

Dla ambasadora angielskiego odpowiedź była wystarczająca. Ambasador francuski nalegał na znalezienie jakiegoś wyjścia i sugerował przeniesienie rozmów na negocjacje między Sztabami Generalnymi. Odpowiedziałem mu, że w Polsce istnieje jedna polityka i jedna metoda państwowego działania, a zatem Sztab Główny nie może odpowiedzieć nic innego niż ja. Analogicznej odpowiedzi udzielił gen. Stachiewicz attaches wojskowym francuskiemu i angielskiemu".

Po kilkunastu dniach,Doumenc swierdził, że otrzymał od rządu francuskiego „zezwolenie na udzielenie pozytywnej odpowiedzi na pytanie postawione przez delegację radziecką”. Jednak Warszawa nie udzieliła upoważnienia do takiej deklaracji. Nie był też jej wnioskodawcą rząd brytyjski.

Na pytanie szefa radzieckiej misji wojskowej o stanowisko rządu brytyjskiego oraz o to „jakie stanowisko w całej sprawie zajmują rządy polski i rumuński, czy są one o wszystkim informowane na bieżąco” - czy też odpowiedź rządu francuskiego została udzielona „bez wiedzy Polski i Rumunii” - Doumenc odparł, że "nie wie".

„Oczekujemy aprobaty Polski, a nie Francji” – odpowiedział Woroszyłow.

W dniu 17 sierpnia jeden ze współpracowników generała Doumenca, kapitan Andre Beaufre, wyjechał do Warszawy, żeby spróbować uzyskać zgodę polskich przywódców na przejście – w razie konieczności – wojsk radzieckich przez Polskę. Jednak dowódcy Wojska Polskiego zajęli zdecydowanie negatywne stanowisko.

Konkluzja w dokumentach jest taka: „Ponieważ misje wojskowe brytyjska i francuska nie otrzymały od swych rządów jasnej i uzgodnionej z Polską i Rumunią odpowiedzi na pytanie dotyczące przemarszu wojsk radzieckich przez terytorium poslkie i rumuńskie, w celu umożliwienia ZSRR udziału w działaniach wojennych przeciwko Niemcom – rokowania misji wojskowych w Moskwie nie zostały wznowione”.

Podsumowując. Stwierdzenie Ziemkiewicza, iż „delegat francuski, generał Doumenc, przy MILCZĄCEJ ZGODZIE admirała Draxa, DAŁ ZGODĘ Związkowi Radzieckiemu na wkroczenie na ziemie polskie” jest po prostu kłamstwem.

Nieznajomośc przez Ziemkiewicza podstawowych faktów i podstawowej literatury na ten temat, kompletnie go dyskwalifikuje jako osoby, która chce zabierać głos w dyskusji historycznej.

 

Gdyby Ziemkiewicz chciał się douczyć (w co wątpię), podsyłam mu podstawową literaturę na ten temat. W odróżnienieu od Ziemkiewicza, który w swojej ostatniej książce podaje niby-fakty, ale nie podaje źródeł (a nie może podać, bo one najczęściej nie istniją. Po prostu RAZ coś tam se ubzdurał i pisze. A że jest pisarzem, to nie widzi przeszkód, żeby pisac, co mu ślina na język przyniesie), ja podaję dokładnie miejsca, gdzie można zweryfikować, to co napisałem.

Na marginesie, jak ktoś czytał jego ostatnią książkę, to widział te wstawki, gdzie RAZ szpanuje w stylu „analizując temat… natknąłem się…” „czytając opracowania… znalazłem taką informację…”. To wszystko ma spowodować wrażenie, że mamy do czynienia z badaczem, mędrcem, kimś, kto się przekopał przez źródła. Problem polega na tym, że to jest trick. Tani chwyt. Choć pewnie nieliczni się na to nabiorą.

 

Bibliografia:

 

1. Polskie akty dyplomatyczne odnoszące się do rokowań brytyjsko-francusko-sowieckich w okresie przed wybuchem drugiej wojny światowej, Londyn 1955.

2. Rokowania ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji w 1939 roku (V), „Sprawy Międzynarodowe” 1970, nr 1, 101-114.

3. Rokowania ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji w 1939 roku (VI), „Sprawy Międzynarodowe” 1970, nr 2, s. 89-105.

4. R. Nazarewicz, Międzynarodowe tło agresji Rzeszy Niemieckiej na Polskę w 1939 roku: wybór dokumentów, Warszawa 1986, s. 110-145.

5. J. Karski, Wielkie mocarstwa wobec Polski 1939. Od Wersalu do Jałty, Lublin 1998, s. 273-277.

6. A. Beevor, Druga wojna światowa, Kraków 2013, s. 30-31.

7. W.S. Churchill, Druga wojna światowa, Tom I, Księga I, Gdańsk 1994, s. 434.

8. J. Beck, Ostatni raport, Warszawa 1987.

9.M. Baumgart, Londyn - Berlin 1918-1939. Niemcy w brytyjskiej polityce zagranicznej, Szczecin 1993, s. 234-238.

Piotr Leski
O mnie Piotr Leski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka