W państwie totalitarnym procesu Kiszczaka by w ogóle nie było. Natomiast neototalitaryzm ma to do siebie, że „zgodnie z prawem” się osobę odpowiedzialną za zbrodnie uniewinnia.
Fasadą neototalitaryzmu jest iluzja demokracji, której de facto nie ma. Dzieje się tak za przyczyną manipulacji na umysłach ludzkich. Trudno wówczas mówić o wolnym wyborze.
Podstawą demokracji jest autonomiczność jednostki w opowiadaniu się za czymś. W obecnej Polsce tego nie ma ze względu na różne TVałszeNy, fałszujące przekaz faktów i jednocześnie oddziaływujące agresywnie na percepcję odbiorcy. W kraju Norwida mamy wstęp do neototalitaryzmu.
Przykłady to potwierdzające można by mnożyć, ale dwa są zasadnicze: nagonka na Radio Maryja i proces Kiszczaka. Nikt nikogo nie zmusza do przełączenia fal w eterze na rozgłośnię redemptorystów. To, jaki to problem w normalnej demokracji, aby ci, którzy chcą słuchać prezentowanych tam audycji robili to swobodnie. Jedno, co boli ludzi manipulujących opinią publiczną oraz tych zmanipulowanych to prawda i bezkompromisowość przedstawianych na antenie Radia Maryja stanowisk.
Jakiekolwiek rozmywanie prawdy jest kłamstwem. Ta właśnie rozmiękczono odpowiedzialność Kiszczaka za morderstwa dokonane w grudniu 1981 roku, na górnikach w kopalni „Wujek”. Sprawiedliwość jest ślepa. W Polsce należy to zdanie traktować literalnie.
Czekamy na rehabilitację Feliksa Dzierżyńskiego, a pewnemu generałowi dedykujemy strofy wspomnianego wieszcza narodowego:
Ty! prawd-promienie wziąwszy za sztylety,
Śmiesz jeszcze mniemać, żeś wódz - żeś generał!
O! niewolniku - stój - cofaj bagnety -
Dopókiż będę za ciebie umierał?...( DO WROGA )
Inne tematy w dziale Rozmaitości