graf.R.Kożuchowski (fot.internet)
graf.R.Kożuchowski (fot.internet)
Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
365
BLOG

Giro d'Italia 2011- wyniki etapu 2.

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 6

W niedzielę 8 maja rozegrano drugi etap tegorocznego Giro. Prawie całkowicie płaska trasa o długości 244 km wiodła z Alba do Parmy. Już na początkowych kilometrach zaatakował zawodnik z numerem137 Sebastian Lang. Niemiec samotnie jechał i jechał, a peleton oglądał malownicza okolicę z przerwami na „siusiu”. Na jednej z nich, naturalnie w terenie niezabudowanym, na przysłowiową stronę skoczył, aktualny lider Pinotti. Było to na 62 kilometrze. Włoch mocz oddał w idealnie sielskiej atmosferze 30 stopniowego słoneczka oraz ćwierkania ptaszków. Nie musiał, więc sobie pogwizdywać, by przyspieszyć wykonanie potrzeby fizjologicznej. Pinotti połączył przyjemne z pożytecznym. Wracając do peletonu wziął wałówkę dla kolegów. Za plecak służyła mu koszulka, którą wypełnił dookoła produktami spożywczymi.

 

W tym samym czasie uciekinier Lang Sebastian, nie mylić z Czesławem, miał już dosyć. Zaczęła doskwierać mu samotność. Nie miał, do kogo „gęby otworzyć” i tylko skurcze mięśni przypominały mu, że już tak prawie 200 km podąża.

Na 33 km przed metą wygrał premię górską i wreszcie kolarz niemiecki się doczekał. Doszedł go peleton, a jak doszedł, tak dzisiejszy bohater przepadł w nim bez wieści.

Tym niemniej brawo dla Langa.

 

W czasie dościgania tego uciekiniera poszła akcja, z którą zabrał się nasz, polski debiutant na Giro, Michał Gołaś, reprezentant teamu VCD VACANSOLEIL. Początkowo obok Polaka jechało dwóch kolarzy, następnie dołączyła do nich piątka. Skład nowego ataku stanowili:5  Ruggero Marzoli (Ita), 86  Eduard Vorganov (Rus), 98  Daniele Righi (Ita), 131  Jan Bakelants (Bel), 152  Leonardo Giordani (Ita), 167  Jérôme Pineau (Fra), 219  Ivan Rovny (Rus) oraz 224  Michał Gołaś (Pol).

Najniespokojniej z tej grupy jechał Vorganov, który mocno gestykulował. Skończyło się to dla niego przez własną nieuwagę fiknięciem koziołka w wyniku podciętego koła. Ale że to kolarz i do tego Rosjanin, „gniotsia nie łamiotsia”, na metę dotarł razem z peletonem.

A ten już nie odpuścił. Pozostali w nim zawodnicy mocno pracujący dla sprinterów doprowadzili po niebezpiecznych przewężeniach uliczek Parmy całą grupę.

Na finiszu błysnął kolega Przemysław Niemca, Alessandro Petacchi. Na ostatecznej rozgrywce pokonał o może pięść doskonałego Marka Cavendisha, który miał pretensje do zwycięzcy. Tylko, o co?

 

Trudno jest opisywać atrakcyjność tego wyścigu bez wspomnienia dwóch genialnie go komentujących redaktorów Eurosportu:Tomasza Jarońskiego i Adama Probosza.

To prawdziwi guru w swoim fachu. Jedynie adekwatne porównanie, jakie się nasuwa to tylko do komentatora piłki nożnej, śp. Jana Ciszewskiego.

 

Wyniki 2. etapu:

1. Alessandro Petacchi (Ita) 244 km in 5h45'40"

2. Mark Cavendish (GBr)

3. Manuel Beletti (Ita)

4. Roberto Ferrari (Ita)

5. Borut Bozic (Svn)

6. Davide Appolonio (Ita)

7. Tyler Farrar (VS)

8. Robbie McEwen (Aus)

9. Wouter Weylandt

10. Matteo Montagui (Ita)

Liderem w klasyfikacji generalnej wyścigu jest Mark Cavendish (HTC-Highroad).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości