Złe zdefiniowanie człowieka rodzi zawsze problemy w gospodarce. Jeżeli jakikolwiek światopogląd pomniejsza i zawyża znaczenie osoby ludzkiej, prowadzi do konfliktu.
Zdaniem nowej lewicy wyzucie człowieka z więzi rodzinnych, następnie narodowych wiedzie go „krainy wiecznych łowów”, czyli łowisz wiecznie, a i tak nic nie złowisz. Nie jest problemem forma własności dóbr, tylko demoralizacja nimi zarządzających.
Człowiek jest indywiduum realizującym się w społeczeństwie.
Neomarksizm wyzuwa człowieka z indywidualizmu, neoliberalizm go przejaskrawia. Brak tego zrównoważenia odbija się na gospodarce.
Pomijając polemikę z apriorycznymi założeniami obu światopoglądów, warto prześledzić, do czego wiodą w sferze ekonomicznej.
W neoliberalizmie dobrze się wiedzie tylko „wybrańcom losu”, silnym jednostkom. Reszta społeczeństwa to neoniewolnicy. Rewolucja murowana, gdyż zaburzone jest dążenie do wolności wpisane w serce każdego człowieka. Przykładem zamieszki w Afryce (Egipt, Tunezja, Libia, Syria). Gospodarka zostaje zrujnowana poprzez konflikty. Wszyscy na tym tracą, nawet dyktatorzy.
Neomarksizm, ten hula po Europie i zbiera swoje żniwo:
- Premier Węgier Ferenca Gyurcsány przewodniczący Węgierskiej Partii Socjalistycznej doprowadził do katastrofy i tak wzmocnił politykę kłamstwa, do czego sam się przyznał, korupcję, nasi węgierscy bratankowie wyszli w Budapeszcie na ulicę. Węgrzy dali mu kopa w cztery litery i pogonili ze stanowiska.
- Katastrofa ekonomiczna Grecji to fakt. Premierem tego kraju jest Jeorios Andreas Papandreu przewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej od 2006.
- Hiszpania. W kilka lat bezrobocie w kraju Don Kichota przekroczyło 20%. Postać wspomnianego bohatera powieści Miguela de Cervantesa jest taką samą fikcją, jak dobrobyt prostego człowieka w UE, która stoi w obliczy głębokiego kryzysu.
Premierem Hiszpanii jest José Luis Rodríguez Zapatero, to lider socjaldemokratycznej PSOE.
- Nie reprezentujecie już nas, tak dalej być nie może - takie okrzyki wznosili demonstracji w Madrycie we wtorek 17 maja br. Dotyczyły one całej klasy politycznej tego kraju.
Nie człowiek dla gospodarki, jak sugeruje nowa lewica.
Nie gospodarka dla człowieka (nielicznego), o czym marzą neoliberałowie.
Człowiek się realizuje w gospodarce, kiedy jest podmiotem jej działania, i tylko wtedy ma się ona dobrze.
Absolutyzacja „wolnego rynku” wiedzie do likwidacji mniejszych przedsiębiorstw. Gdzie, zatem jest ich wolność? Czy wolność przynależy tylko silnym? Jeśli tak, nie jest absolutna, a wybiórcza. Z tej racji nie jest już wolnością, a wolny rynek jest rynkiem zniewalającym. To zwykły absurd: zniewolenie w imię wolności nielicznych. Nowa wersja kolonializmu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości