Ryszard Kalisz to postać, jak z komiksu, o dosyć tłustym druku. Zbyt tłuste posiłki są mało zdrowe, to wiedzą raczej wszyscy. Karmienie opinii publicznej możliwością postawienia Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro pod Trybunał Stanu, jest zmyłką propagandową na potrzeby nadchodzącej kampanii wyborczej.
Taki był pośredni cel, komisji, którą towarzysz Kalisz kieruje. Jeżeli oddaje to szacunek jego tragicznie zmarłej koleżance, Barbarze Blidzie, to gratuluję taktu Kaliszowi. Demaskuje to odchudzonego moralnie Kalisza. Przewodniczący gra śmiercią koleżanki, na potrzeby kampanii wyborczej Platformy.
Postawienie Kaczyńskiego czy Ziobry przed Trybunał Stanu, wywołałoby w kraju zamieszki i mogłoby dojść do zawołania: „Hajże na Stolicę!” Mickiewiczowski Soplica przeszedł gruntowna przemianę wewnętrzną, nazwał się Robakiem. Jak zatem nazwać Kalisza, może Kali, bo „jak Kali ukraść krowę dobry uczynek, Kalemu ukraść krowę zły uczynek”. Poseł Kalisz jest niewątpliwie na diecie, intelektualno-moralnej.
Niestety żyjemy w kraju neototalitarnym, więc każdy scenariusz jest możliwy. Biorąc pod uwagę to, że jeśli PO przegra wybory, to jej czołowe postacie wylądują w więzieniu (między innymi zdrada stanu dotycząca chęci sprzedaży 25% terytorium Polski w obce ręce), nie mogą oddać władzy. Rozbicie PiS-u PJN-em się nie powiodło. Wyjściem awaryjnym jest aresztowanie liderów Prawa i Sprawiedliwości, ale to mało prawdopodobne. Czy zatem nie jest powodem dwudniowego głosowania to, że jeśli pierwszego dnia, ktoś będzie nieobecny, podłoży się za niego kartę drugiego?
Jarosław Kaczyński kupuje już sobie kożuch, jak sam żartobliwie stwierdził, gdyż Tusk z Putinem zapewne przygotowali mu miejsce na Syberii.
- Robert Kożuchowski
Inne tematy w dziale Rozmaitości