Lato 2011 przeplata gorąca aura z burzami w tle, słoneczne południe z ulewami w towarzystwie piorunów.
Podobna atmosfera panuje w kwestii Hali Sportowej w Płońsku, a ściślej mówiąc w braku możliwości korzystania z bramy wjazdowej oraz parkingu. Owa gorąca aura trwała przez rok, do czasu uprawomocnienia się wyroku sądowego. Ten zapadł w 2010 i był korzystny dla spadkobierców właścicieli działki, która jest lub była „integralnym” terenem obiektu pod nazwą Hala Sportowa. I tu zaczęła się burza, kiedy 1 lipca 2011 spadkobiercy zamknęli wjazd.
Rok czasu było wiadome burmistrzowi Pietrasikowi, że istnieje realna groźba, że może dojść do zaistniałej sytuacji i pojawi się kłódka, a do wspomnianego obiektu się nie dojedzie. Jeśli magistrat nie rozważał takiej możliwości, to nasza redakcja składa gratulacje miejskim urzędnikom ich „perspektywicznemu myśleniu”. Od tego, bowiem są, by takowe zagrożenia przewidywać. Jeśli nie umieją, to jak wypada ich kompetencja do rządzenia miastem?
Analiza ceny, za którą spadkobiercy są gotowi sprzedać 33 arową działkę, może wprowadzić w stan zdumienia, jeśli patrzy się krótkim wzrokiem. Trzy miliony złotych za 33 ary?
No, ale czy ta kwota nie składa się z wielu składowych? Czy nie jest w niej ujęty brak należnych zysków dla spadkobierców przez długi okres czasu? Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko dziesięć lat, czyli okres lat 2001-2011, to z samego wynajmu gruntu, mogliby zarobić, co najmniej 1,5 miliona złotych. Dochodzą koszty obsługi natury prawniczej etc. Podawanie kwoty około 1000 zł za metra kwadratowy, fałszuję realną cenę tegoż metra kwadratowego. Zwyczajnie zawyża jego cenę.
W naszej symulacji bierzemy pod uwagę 10 letni okres możliwych zysków dla spadkobierców, czyli 1,5 miliona. Koszty obsługi prawnej zero, co jest i tak zawyżaniem ceny jednego metra kwadratowego tej działki. W takiej analizie cena metra jest dwukrotnie mniejsza i wynosi szacunkowo 450 zł za 1 metr kwadratowy.
Burmistrz Pietrasik przekonuje radnych miejskich, że działka w okolicy targowiska kupiona za 300 zł za 1 metra kwadratowy, to okazja. Działka przy Hali Sportowej ma większą wartość. Podawanie 10- krotnej różnicy w wycenie przez Urząd Miasta w obliczu uznania atrakcyjności terenów przy Targowicy, 300 zł za metr kwadratowy, to jakaś dziwna logika. Czy szczere pole jest lepsze od działki mieszczącej się przy jednej z najbardziej uczęszczanych ulic w mieście?
Burmistrz Pietrasik zapłaci 300 zł za metr na terenach targowiska, ale już za atrakcyjną lokalizację daje 3 razy mniej. Wzbudza to ogromne wątpliwości naszej redakcji, co do logiczności postępowania przy wycenie. Skoro teren przyległy Hali Sportowej jest wart niecałe 100 zł za metr kwadratowy, to działki w okolicy targowiska miejskiego powinny być raczej jeszcze tańsze. Czemu więc Pietrasik dąży do zakupu ich za 300 zł za metr kwadratowy? Niespójność w działaniach burmistrza zmusza nas do refleksji. Jego „logika” jest zapewne jemu samemu dokładnie znana, naszej redakcji niestety nie.
Ponadto sporo się mówi o skupowaniu lub dzierżawieniu ziemi przez Pietrasika w okolicach Płońska. O tym, że do swoich działek budowlanych doprowadza drogi dojazdowe, by wzrosła ich cena, podczas gdy wieloletni, okoliczni mieszkańcy takowych przywilejów nie mają. Ale to przecież tylko plotki. Poza tym, burmistrz Pietrasik posługuje się swoiście pojmowaną „logiką” w tylko sobie znanym celu, bo ludzkie działanie jest zawsze celowe, pomijając ludzi chorych psychicznie.
W powieści „Ziemia obiecana” Władysława Reymonta jest poniższy dialog, który prowadzi Dawid Halpern z Kazimierzem Trawińskim:
– Dla mądrych jest zawsze dobry czas.
– A kiedyż będzie dla uczciwych? – zapytał ironicznie.
– Sza, panie Trawiński, oni mają niebo, po co im dobre czasy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości