Debata z Tuskiem nie ma sensu. Powody tego stany rzeczy dla osoby rozróżniającej sterowaną demokrację, neototalitaryzm, są oczywiste. Można je wymienić, choć należą do trywialnych:
- media mainstreamowe są pod zarządem tym samych sił, dla których pracuje TYSK, z tego powodu manipulacja (narracja osoby prowadzącej) jest oczywista i działałoby to na niekorzyść PiS,
- trudno traktować to, co mówi Tusk poważnie, gdyż premier dobrze się bawi naszym kosztem,
- nie jest racjonalna debata ze zdrajcą ojczyzny, który patriotyzm traktuje, jak coś nienormalnego.
De facto taka debata miałaby sens, gdyby Kaczyńskiego przeciwnikiem była Angela Merkel, której ambasadorem jest Tysk (po norwesku znaczy Niemiec).
Inne tematy w dziale Rozmaitości