Debata ma wieźć do prawdy. Nie ma możliwości, aby widz, mający narrację prowadzących ją odnalazł. To jedna z technik manipulacji informacją.
Na przykład „dziennikarz” zadaje pytanie. Dana osoba odpowiada. Po jej wyartykułowanym zdaniu „dziennikarz”, stwierdza: „No, ale przecież jest inaczej….”
Tak wygląda narracja w ogólnym zarysie i jeśli dziennikarz chce pisać felieton, to niech nie używa słowa debata, która polega na możliwości swobodnej wypowiedzi, bez redakcyjnego komentarza. W debacie osąd zostawia się widzowi poprzez wolny namysł nad argumentacją jej uczestników. Niestety w neototalitaryzmie i ta forma konfrontacji programowych jest bezsensowna, z tej racji, że widz jest już przed nią zmanipulowany.
Widzowie owszem mają chleb, ale decyduje ten, kto organizuje igrzyska, czyli TVałszeNy. Wynik jest oczywisty, wygrywa Darth Vader, nawet nie Tysk- Niemiec po norwesku, tylko Niemiec po polsku.
Na miejscu PiS nie brałbym udział w tego rodzaju kabarecie politycznym i liczę na „Powrót Jedi”. Rycerzy, którzy nie przeszli na ciemną stronę wiadomo, z jakiego kraju pochodzące, ciemnej strony mocy, tyskoli z polskimi dowodami, o polskości, która jest dla nich „nienormalnością”.
Inne tematy w dziale Rozmaitości