Część naszego narodu, choć tu może użyte zostało niewłaściwe określenie, lubi drożyznę. Głosowali na Platformę. Należy im złożyć wyrazy głębokiej i dozgonnej wdzięczności za ten gest wyborczy. No, bo, po co ma być tanio, jak może być drogo?
Taka „genialna” logika. Cóż za solidarność społeczna? Jakież „szerokopasmowe” dostrzeganie problemów ubogiej części naszego społeczeństwa? Czyści humaniści.
Ich dalekosiężne postrzeganie dobrobytu niestety kończy się na czubku ich własnego noska w za ciasnym buciku na lichym obcasie.
Ciekawe o ile zdrożeje paliwko do ich kabriolecików? Czy osiągnie 7 złociszy?
Dobrze jest w kwestii benzyny obstawać za platformą, ale tą wiertniczą.
Zwolennicy wolnego rynku sami odczują na własnej skórce, własnego autka, że nie należą do grona wybrańców „losu”, gdyż nie są Totolotkiem.
Niektórzy z nich mają zapewne piękne domki w kredycie. Obecnie są ich, jak te robione z kart, tych do głosowania. Jeśli kryzys się rozwinie, a takiego zdania jest amerykański ekonomista Nouriel Roubini, który zasłynął tym, że zapowiedział kryzys z 2008 roku i przewidział jego etapy, to przeniosą się do tych swoich kabriolecików.
Oczywiście, jeśli i te autka nie są na raty, bo i te stracą. Co wtedy im zostanie, tym zwolennikom PO? Też platforma, tyle, że wiertnicza, czyli praca w Norwegii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
