O burmistrzu Płońska, Andrzeju Pietrasiku, naprawdę trudno pisać na poważnie. Jest on dla nas, ze swoimi „Jaśkami muzykantami”, dostarczycielem nieustannego rozbawienia- za co mu serdecznie dziękujemy. Nieraz płaczemy ze śmiechu, a to jest zdrowe- co się wypłacze, tego się nie wysika.
Na wstępie może kawał, tak dla relaksu.
Ruska, burmistrza i Płońszczanina łapie na moście diabeł.
- Dam wam przejść do Nieba, jeśli wytrzymacie po 20 batów bez płaczu- rzecze postać z rogami i ogonkiem.
Rusek się rozgląda i widzi leżące nieopodal worki foliowe po nawozie. Bierze 20 sztuk na plecy.
- No to wal- gada do diabła.
Ten robi to, ale po 10 razie worki już nie chronią, Rusek się rozpłakuje i idzie do piekła.
Burmistrz zaś chytrze spogląda i zakłada na plecy 100 warstw ochronnych z plastikowych opakowań po superfosfacie. Diabeł wali i wali, a tu nic. Gęba burmistrza mu śmieje się od ucha do ucha. Patrzy na to Płońszczanin i już wie, co ma zrobić?
- Tyyyyyy teeeeeż weźmiesz worki na plecy?- troska się jąkająco rogaty.
- Nie. Ja poproszę burmistrza na plecy…
Całość na: www.plonszczanin.pl/
Inne tematy w dziale Rozmaitości