Polanka73 Polanka73
277
BLOG

Mity obrońców okopów świętego papieża.

Polanka73 Polanka73 Społeczeństwo Obserwuj notkę 18

Bardzo dobry artykuł redaktora Graczyka z onetu na wiadomo jaki temat. Oto jego druga część.

"System naczyń połączonych

Ponieważ tajne (wtedy) dokumenty agentury zawierały różne bardzo informacje, może się zdarzyć, że badając coś, trafiamy przypadkiem na odpowiedzi pasujące do innego zupełnie badania. Dlatego ma sto procent racji ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski, gdy powtarza z uporem, że sprawy wykroczeń de sexto wśród kleru były często związane ze sprawami uwikłania agenturalnego tych samych księży. A to oznacza, że gdyby przed kilkunastu laty przeprowadzono kompleksową lustrację kleru, już wówczas światło dzienne ujrzałyby nadużycia seksualne, które są ujawniane dopiero teraz.

Było regułą, że kapłan przejawiający aktywność seksualną typu hetero, był od razu łakomym kąskiem dla UB/SB. Tym bardziej kapłan-homoseksualista. Tym bardziej kapłan-pedofil. Wszystkie te wykroczenia, od prostego złamania celibatu począwszy, świetnie nadawały się na środek szantażu. I tak robiono, czego skutkiem było bardzo często werbowanie tych księży na tajnych współpracowników.

I teraz: wystarczy opis motywów werbunku, zawsze obecny w teczce personalnej zwerbowanego księdza, żeby wiedzieć, że ksiądz ów przejawiał tego rodzaju odstępstwa od normy. Dla bezpieki to była wiedza dająca "korzyści operacyjne", dla nas dzisiaj ma ona zupełnie inne znaczenie, ale ciągle jest bardzo ważna.

Niekiedy słychać w debacie ostatnich dni o Sapieże i o Wojtyle, że gdyby fakty dzisiaj przypisywane obu hierarchom polegały na prawdzie, to bezpieka wówczas by te fakty upubliczniła. Niekoniecznie.

Moje doświadczenie z badania akt UB/SB mówi, że szantaż ubecki mógł być tak długo skuteczny, jak długo pozostawał szantażem. Duchowni, których szantażowano materiałami kompromitującymi, najczęściej ulegali tej presji. Stąd tak duży odsetek tajnych współpracowników wśród księży-homoseksualistów i księży-pedofilów. Ale zdarzało się, że taki ksiądz mówił: ujawnijcie, co chcecie, ja współpracował nie będę. Co się wtedy działo? W znanych mi przypadkach tajna policja tych materiałów nie ujawniła.

Jak nie czytać teczek ahistorycznie

Jeśli znane są przypadki takiej hardej postawy wśród zwykłych księży, na których bezpieka miała "haki", to czemu wykluczyć hardość dwóch hierarchów, o których przecież wiemy, że nie byli ulegli komunistom?

Zresztą, komuniści musieli zawsze policzyć, w jakim stopniu ujawnienie tego rodzaju informacji byłoby społecznie wiarygodne, a przez to politycznie skuteczne. Sądzę, że pozycja Sapiehy w społeczeństwie polskim była taka, że raczej ludzie uznaliby takie informacje kolportowane przez władze za próbę oczerniania tego zasłużonego "księcia niezłomnego".

Co się tyczy kard. Wojtyły, to powinniśmy nie zapominać, jak radzono sobie w tamtej epoce z przypadkami pedofilii w różnych instytucjach i w różnych środowiskach poza Kościołem. Otóż radzono sobie z nimi tak, jak to robił w swojej archidiecezji Karol Wojtyła. Szkoły, organizacje społeczne (np. ZHP), związki sportowe… Wszędzie tam metodą było wyciszenie sprawy przez przeniesienie sprawcy na inny teren. Kard. Wojtyła nie działał inaczej, niż dopuszczała ówczesna niepisana zasada postępowania z pedofilami: nie ujawniać, bo będzie zgorszenie, przenieść w inne miejsce, najlepiej odległe, sprawca dostał sygnał, że wiemy, uspokoi się. Tak wówczas powszechnie o tych sprawach myślano.

Gdyby SB ujawniła informacje, że abp/kard. Wojtyła przenosi księży-pedofilów na inne parafie, czy w ogóle w inne miejsca, reakcja ludzi, w tym wiernych katolickich, na te wiadomości nie byłaby taka, jaką jest dzisiaj. Sądzę, że byłaby raczej przyzwalająca i wyrozumiała, niż gniewna. SB nie miała w tym interesu.

Żyjemy dziś w innej epoce i trudno nam zrozumieć sposób rozumowania ludzi z epoki poprzedniej. Gdy w roku 1983 przyszedłem do "Tygodnika Powszechnego" jako stażysta, jednym z pierwszych moich zdziwień były relacje redakcji z Kurią Metropolitalną.

Komunikaty z tamtej strony podwórza były z zasady niejasne, tej zaś stronie jakby nie wypadało dopytywać się, o co tak naprawdę chodzi, trzeba było się domyślać co kuria, a szczególnie kardynał Macharski "chciał przez to powiedzieć". Dla mnie to był system cokolwiek feudalny, co mówiłem moim starszym kolegom. Oni jednak byli już do niego przyzwyczajeni. Na moją irytację stażysty starzy redaktorzy odpowiadali z pobłażliwym uśmiechem, który mówił mniej więcej tyle: młody jest, to się jeszcze dziwi, ale przywyknie.

Przypomina mi się teraz tamten nastrój, bo on wiele tłumaczy z dzisiejszego szoku poznawczego wielu katolików, którzy tak blisko nie zetknęli się z instytucją kościelną. A także wiele tłumaczy ze współczesnych zachowań Kościoła, naznaczonych ciągle tą starą kulturą komunikacji.

Dlatego, gdy dziennikarze proszą współcześnie o dostęp do archiwów kościelnych, to jest dla nich realizacja prawa do informacji, rzecz jak bułka z masłem, dla Kościoła w Polsce jest to jakaś próba ingerencji, przygotowanie ataku etc. Kościół katolicki na Zachodzie dawno temu przeszedł już na inną kulturę pracy, z większą rolą świeckich, ze swobodnym (z wyjątkami) dostępem do informacji. To dlatego ekipie Marcina Gutowskiego udało się znaleźć w archiwum archidiecezji wiedeńskiej materiały, które prawdopodobnie są również w archiwum archidiecezji krakowskiej, tyle że w Krakowie były niedostępne.

Teraz jest tak, że dziennikarze słyszą wymyślone, a nieprawdziwe, powody, dla których dostęp do pewnych materiałów jest niemożliwy. Jednak przez lata działał inny mechanizm. Ten sam, który powstrzymywał w latach 80. redaktorów "Tygodnika" od stawiania nowych pytań kard. Macharskiemu, jeśli na poprzednie nie otrzymali odpowiedzi. Tak już był tamten świat urządzony, że metropolita krakowski mógł odpowiadać, jak uważał i nikomu nic do tego. I tak był tamten świat urządzony, że teczki personalne księży były w archidiecezjalnym archiwum pod specjalną pieczą. I nikomu nic do tego – również.

Tak było. Ale już nie jest. Pod tym względem zmieniła się epoka."

Polanka73
O mnie Polanka73

Kocham zwierzaki i naturę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo