W poprzednim poście zwróciłem uwagę na to, że wiara rozumiana w sensie ogólnym jako wolny akt rozumu, stanowi imperatyw który determinuje sposób działania i postawy człowieka- wg przedmioty jego wiary. Naukowiec który wierzy, że badanie jakiegoś obiektu ma sens, to znaczy, że wierzy w poznawalność prawdy o tym obiekcie w sensie naukowym – podejmuje wyzwanie i bada go. Narzeczona która daje wiarę mężczyźnie który jej się oświadczył, komunikuje mu, że zostanie jego żoną.
Proponuję się więc zatrzymać na bardzo ważnym aspekcie wiary. A jest nim “niebezpieczeństwo” takiego zdeterminowania życia które prowadzi nawet do zmiany tożsamości. Najlepszym tego przykładem jest proces jaki bierze początek z przyjętych oświadczyn dwojga kochających się osób.
Weźmy więcy akt wiary jaki zaistniał w momencie oświadczyn. Oni wyrazili wobec siebie wiarę w prawdziwośc intencji i słów jakie do siebie wypowiedzieli.
I ten akt wiary, staje się fundamentem jeszcze bardziej mocnego i fundamentalnego aktu ( który nie ma sensu bez wiary w jego prawdziwość), jakim jest przysięga małżeńska. Każdy zna owo:
.. i, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Takie wyznanie determinuje postawy życiowe w sensie szczegółowym i absolutnym. Mało tego, ten akt wiary dany drugiemu człowiekowi oraz samemu sobie jest zobowiązaniem, zapewnieniem które podejmuję się wypełnić “w ciemno” – to znaczy na dobre i na złe. Aby podjąć takie wyzwanie, muszę być przekonany, że jestem w stanie je wypełnić. A więc wierzę, że jest to nie tylko możliwe ale stało się to w momencie mojej przysięgi sensem mojego życia.
Jest to przykład tego, w jaki sposób dzięki wierze dochodzi do zmiany nie tylko tożsamości osobi – od momentu stają się kim innym, mimo że pozostają tacy sami. Zmienia się ich stan cywilny, stają się rodziną, odtąd są połączeni niewidzialnym węzłem które wyraża niezwykle trafnie cytat z Biblii:
A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało (Mt 19,6)
Jest to jeden z nielicznych, ale bardzo mocnych przykładów jak wiara ( w tym wypadku dana drugiemu człowiekowi ) może zmienić życie dwojga. Mało tego, z owej wiary i przekonania czerpią życie nowe istoty ludzkie.. – gdyż to przekonanie któremu wyraz dała przysięga małżeńska staje się przyczyną zrodzenia dzieci.
W tytule napisałem, o przekonaniu, że razem możemy zmienić świat – w domyśle w małżeństwie i rodzinie.
Małżeństwo, podjęte świadomie i realizowane właśnie jako wspólnota wartości, wspólnota celów, a także jego wspólnej wizji jest zalążkiem nowego, zmienionego świata.
W komentarzu pod moją ostatnią notką jeden z gości napisał, ze świat należy zmieniać od siebie – genialne i prawdziwe stwierdzenie z którym się zgadzam.
Jeśli więc mowa o zmianie świata, to właśnie małżeństwo i rodzina jest takim miejscem i potencjałem w którym realnie dochodzi do zmiany świata. Aby przejść od “ja” do “my”, należy zmienić siebie, nie ma innej możliwości. Więc warunek Stopczyka realizuje się materialnie i do bólu.
Gdy “ja” “ty” przerodzi się w “my”, powstaje nowy świat. A mówiąc ścislej zmienia się świat, gdyż zmienia się ja i ty i przechodzi w my. MAterialnie zmienia się świat. W jaki sposob się zmieni, będzie zależało od wspólnoty wartości i treści jaka wypełnia ich relacje oraz wierności tymże. Gdybym chciał powiedzieć to jezykiem wiary, powiedziałbym, że będzie zależało od tego jak mocno wierzą, że mozna w ramach “MY”, dokonać stworzenia takiego związku i rodziny, która będzie lepszym światem rodzinnym który znają ze swoich domów.
A to dlatego, że wspólnota wartości, szczera i wyrozumiała miłość, zrodzenie potomstwa i wzrastanie ich w tejże właśnie wspólnocie wartości jest jakby nowym światem.
Dzięki możliwości założenia rodziny, każdy człowiek widzący potrzebę naprawy świata może realnie to zacząć robić, zaczynając od siebie. A to dlatego, że żona, mąż, dzieci tworzą świat relacji i wartości. Ten świat i klimat wartości wnoszą jako fundamentalny dla dzieci rodzice.
Więc jeśli oni są świadomi wagi posiadania i realizowania wspólnoty wartości i wspólnoty celów, przyjmą je za naturalne i swoje dzieci. Stanie się to dla nich punktem odniesienia do budowania relacji ze swoimi przyszłymi partnerami w dorosłym życiu. Dlatego ważne jest jaki wzorzec stworzą rodzice. W ten sposób powstanie swoisty mikrokosmos w ramach jednej rodziny.
Ten mikrokosmos, jesli będzie oparty na pielęgnowaniu mądrej miłości, będzie promieniował słodyczą i ciepłem na każdego gościa który pojawi się w tej rodzinie. A także owa słodycz będzie promieniowała na innych gdziekolwiek owa rodzina się pojawi.
Czy to jest możliwe?
Oczywiście, że tak. Jeśli ktoś uwierzy, że to ma sens i podejmie wyzwanie. Zmieni nie tylko siebie ale stworzy nowy świat przez świadomie realizowaną wspólnotę wartości w rodzinie a to już jest wniesieniem w świat kolejnej oazy dobra i zmiany na lepsze.
Wszystko jednak rozbija się od tego, czy człowiek jest zdolny do zawierzenia swojego życia miłości. Zarówno oddając je w akcie małżeńskiej przysięgi drugiemu człowiekowi jak i czy jest zdolny zawierzyć temu, że wierność, nie tylko przysiędze ale wartościom ma sens.
Jeśli człowiek będzie miał w to głęboką wiarę, zmieni siebie i świat w którym żyje. Jeśli wiary zabraknie i będzie to tylko takie sobie przekonanie, wszystko się zawali.
Wszystko zależy od mocy przekonania czy to jest możliwe, a więc wiary nie tylko w sens ale w to, że ja z nią, albo z nim mogę tego dokonać.