Witam,
Z pewnym zdumieniem usłyszałem, że pan Niedzielski ma zamiar wysłać wojsko, żeby sprawdzić liczbę łóżek covidowych w szpitalach. Od roku czasu Ministerstwo Zdrowia podaje codziennie, że tyle i tyle łóżek jest, a tyle i tyle jest zajętych. Co się okazuje? Rząd nie wierzy w te swoje własne dane? Na jakiej więc podstawie podawał te liczby wcześniej? No i co się stało, że przestał w nie wierzyć?
Przypomniała mi się taka sytuacja. Znajomy wylądował w szpitalu. Na covid. To był przełom stycznia i lutego. Opowiadał mi, że w całym niemałym szpitalu powiatowym było 18 chorych. Nie, nie... nie pacjentów covidowych. Wszystkich.
Podam przy okazji kilka jeszcze liczb:
Słowacja. W mediach opisywana katastrofa. Co się okazuje? "Gabinet premiera Igora Matovicza przychylił się do wniosku resortu zdrowia, by sprowadzić z zagranicy dziesięciu lekarzy i 25 pielęgniarek" Czujecie to? Kraj może i mały ale jednak całe państwo. I brakuje im DZIESIĘCIU lekarzy. Rozumiem, że dla małego szpitala powiatowego to byłby spory problem, ale dla całego państwa?
Czechy. W mediach też katastrofa. Co się okazuje?: "Dlatego Praga wystąpiła oficjalnie do Niemiec, Szwajcarii i Polski o pomoc „dla co mniej dziesiątek pacjentów”. Czujecie to? Cały kraj, też może mały ale bez przesady. A mowa o DZIESIĄTKACH pacjentów. To może i byłoby dużo dla małego powiatu ale dla całych Czech?
Nie uważacie, że coś tu nie gra? Że te liczby nijak się mają do tego co się o tym pisze?
Pozdrawiam :)
Inne tematy w dziale Polityka