W zbliżających się wyborach europejskich, największe partie wystawiły swoje najmocniejsze i najbardziej rozpoznawalne ogniwa. Chociaż Koalicja Europejska bardzo krytykowała PIS za wystawienie do wyborów nawet ministrów rządowych, to sama zrobiła dokładnie to samo, umieszczając na listach znane nazwiska, w tym także posłów obecnej kadencji Sejmu. Na listach KE znalazły się także nazwiska społeczników, w tym najbardziej znanych. Zadziwia mnie osobiście start szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej. Kilka zdań chciałem poświęcić tej kandydaturze, bowiem jest to to ciekawa, ale i zarazem niezrozumiała przeze mnie kandydatura.
Przede wszystkim wszyscy znają p. Ochojska głównie z jej działalności społecznej. Pomagała wielu ludziom nie tylko w Polsce, ale również za granicą. PAH uczestniczyła przecież w wielu misjach humanitarnych na terenie całego świata. Jej wypowiedzi mówiące o dobru i pomocy dla każdego człowieka zjednały jej wielu zwolenników. Za jej poglądy na niektóre sprawy, niektórzy, a nawet wielu mogło się nie zgadzać. Zresztą i ja to czyniłem. Ale jej wejście do polityki i do tego w takich wyborach, niestety uważam w swojej opinii jest błędem ze strony p. Ochojskiej.
Należy ten błąd postrzegać głównie poprzez pryzmat opowiedzenia się po konkretnej stronie politycznego sporu. W tym przypadku po stronie KE. Pani prezes tym działaniem legitymuje niekiedy bardzo radykalne słowa i poglądy ze strony polityków tej koalicji. Niestety zrobił to także wcześniej Jerzy Owsiak, aczkolwiek jego wypowiedzi niekiedy jednoznacznie nie sprawią wrażenia, że popiera on np. Platformę Obywatelską. Uważam, że właśnie tacy ludzie, jak Janina Ochojska, powinni pozostać społecznikami. Z tej roli wywiązują się bardzo dobrze i nie sądzę, by potrzebny był ich udział w czynnej polityce. Oczywiście mają do tego prawo, ale w mojej opinii, "samo" wspieranie takich inicjatyw (jeśli dana osoba uznałaby to za słuszne i jej wybór) w zupełności by wystarczyło.
Takim kandydowaniem, p. Ochojska traci bardzo dużo w oczach ludzi. Na razie nie słychać z jej strony bardzo radykalnego języka w stronę przeciwników politycznych. Ale gdy je usłyszymy, może to być bardzo bolesne dla jej działalności. Taki prestiż (przynajmniej w jakimś stopniu), straciło wielu znanych aktorów czy twórców (Stuhr, Holland, Ostaszewska etc). Nikt oczywiście jeszcze raz podkreślę nie odmawia tym ludziom głoszenia ich własnych poglądów, ale przede wszystkim powinni oni pamiętać o tym, że najważniejsza jest ich misja czy to w filmie, teatrze, muzyce czy jako społecznicy. Z tego są znani i cenieni i na tym się głównie powinni opierać. Bo raz utracone zaufanie do ludzi, ciężko jest potem odzyskać.
