Ruch Ludowy ma w Polsce długą tradycję i historię. Powstał jeszcze pod koniec XIX wieku, a od 1903 roku funkcjonował jako Polskie Stronnictwo Ludowe.
Wielkim walorem ruchu ludowego- wynikającym chyba stąd że prze lata komunizmu, co prawda jako partia marionetka- ale jednak- funkcjonowała w polskim społeczeństwie. Bardzo dobrze rozwinięta została więc sieć partyjnych działaczy, różnych lokalnych układów, układzików i powiązań. Na wsi, zwłaszcza wśród starszych jej mieszkańców funkcjonuje więc obraz PSL-u jako jedynego obrońcy chłopów.
PANIE WALDKU PAN SIĘ NIE BOJI…
Od jakiegoś czasu, PSL- mimo iż jest w różnych koalicjach, nie potrafi wygrywać wizerunkowej wojny co przedkłada się na coraz to mniejsze poparcie sondażowe i coraz to gorsze wyniki wyborów. Nie udaje mu się sprzedać tego obrazu jedynego obrońcy społeczności wiejskiej dla młodych wyborców. Oni już nie utożsamiają się z zieloną koniczynką ludowców, wiedzą że ta obrona to ściema, a liczą się tylko stołki dla partyjnych działaczy. Waldemar Pawlak, wizerunkowo- dla całej partii- kiepski, ale jako strateg polityczny był doskonały. Ostatni jego sukces to pamiętne spotkania z opozycją, czym zaszachował Tuska tak dalece, że ten mimo zapowiedzi- o reformie KRUS-u w swoim II ekspoze nawet nie wspomniał. Nieoczekiwanie jednak Pawlak wyleciał zastąpiony przez Janusza Piechocińskiego.
Patrząc na coraz gorsze wyniki wyborów, zmiana wśród ludowców była niewątpliwie potrzebna, ale zmiana na Piechocińskiego właśnie może być dla ludowców gwoździem do trumny. O ile Pawlak to doświadczony- i jak pokazuje choćby powyższy przykład- skuteczny polityk, z którym PO musiała się liczyć, o tyle Piechocińskiego chyba dobrze określą biblijne słowa „Marność nad marnościami i wszystko marność” Skutecznym politykiem to on nie jest, a wizerunkowo chyba jest jeszcze gorszy od Pawlaka. Ostatnie zawirowania z PSL-em pokazały że Piechociński w dużej polityce się gubi. Dziś to Tusk jak trzeba zaszachowywuje Piechocińskiego. Piechociński co prawda coś pomruczał, po zdymisjonowaniu ministra i na mruczeniu się skończyło.
Co więc dalej z PSL-em? Może jakoś załapie się na kolejną kadencję do Sejmu, jeśli jednak postawi na dalsze trwanie w rządzie i to trwanie w takim stylu jak obecnie- to nie chybnie stanie się jedynie przystawką PO. Co wiąże się ze smutnym końcem, partii odwołującej się jeszcze do wielkiej tradycji z lat przedwojennych. A jest się do czego odwołać.
ALE TO JUŻ BYŁO…
W II RP działacze tej partii na czele z Wincentym Witosem odegrali dużą rolę w polskiej polityce. W czasach II Wojny Światowej Bataliony Chłopskie organizowane przez działaczy PSL ściśle współpracowały z AK, ludowcy odgrywali też duża rolę w polityce naszego rządu na uchodźctwie. Później, po wojnie Mikołajczyk próbował w Polsce wskrzesić PSL. Przez krótki okres nawet funkcjonowała ta partia, i jako jedyna z oficjalnie działających w Sejmie opowiadała się przeciwko komunizmowi. Oczywiście, w wyniku sfałszowania kolejnych wyborów PSL został z czasem zlikwidowany. Komuniście zastąpili go Stronnictwem Ludowym- partią marionetką funkcjonującą w Sejmie jedynie w celu stworzenia pozorów pluralizmu politycznego. PSL odrodził się w III RP. Prawie od początku rządzony był przez grupę działaczy wywodzących się z młodzieżówki chłopskiej na czele z Waldemarem Pawlakiem. W III RP odegrał znaczną rolę, będąc często języczkiem uwagi, bowiem partia ta skłonna jest dogadywać się chyba z każdym byle by tylko zbudować większość koalicyjną i obsadzać stołki.
Ta polityka, na dłuższą metę jak widać spowodowała że ludowa zielona koniczynka, mimo dużych możliwości i tradycji jakoś coraz bardziej obsycha
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka