Stało się, po posiedzeniu podczas którego uchwalono kilka bardo ważnych i niezbędnych ustaw, ale także wiele przedwyborczych bubli (bo jaki poseł w obliczu wyborów zagłosuje przeciw socjalnym ustawom? ), po debacie będącej początkiem kampanii wyborczej Sejm 5 kadencji decyzja 377 posłów uległ samorozwiązaniu, skutkiem czego już 21 października wybierzemy nowych przedstawicieli narodu.
Pytanie zasadnicze, dlaczego doszło do tego że Sejm nie wytrzymał pełnej kadencji, kto za to ponosi winę?
Wydaje mi się, że winne są wszystkie ugrupowania polityczne, te które przez ostanie dwa lata rządziły, ale również opozycja szczególnie PO. Prawo i Sprawiedliwość być może za bardzo zaufało swojej przebiegłości, temu że są zdolni prowadzić polityczne manewry, strategie zawsze wychodząc obronną ręką z opresji, że będą zdolni pożreć zupełnie przystawki. Bo pewnie o to chodziło w aferze gruntowej by zniszczyć Leppera, przejmując posłów Samoobrony. Wina PiS-u leży także w zaufaniu ludziom, którzy zawiedli. Zaufaniu osobom takim jak choćby Janusz Kaczmarek. Zbyt długo partia Kaczyńskiego trwała w tym bagnie, a to tworząc rząd mniejszościowy, a to budując PO-PiS, pakt stabilizacyjny czy wreszcie koalicje z Samoobroną i LPR-em. Bo od początku marne były szanse że IV RP i nowe standardy da się wprowadzić wraz z populistami i warchołami, wraz z ludźmi pokroju
Andrzeja Leppera? Jednak czy PiS miał inne wyjście?
Wydaje się że wyjścia nie miał. W łapy Samoobrony i LPR-u PiS został wepchnięty przez PO. Postawa PO po ostatnich wyborach to także jedną z przyczyn tego co działo się przez ostatnie dwa lata i tego, że ta kadencja trwała tylko 2 lata. Winą PO jest jednak także to, że ta kadencja trwała aż 2 lata. Platforma w 2005 roku zrezygnowała z uczestniczenia we władzy, zrezygnowała mimo że PiS proponował jej 50% ministerstw, a potem jak okazało się ze koalicji nie uda się stworzyć nie przystała na propozycje PiS by skrócić kadencje już wtedy. Wiadomo tym samym, że czekał by nas albo małpo skuteczny rząd mniejszościowy PiS-u, co było by zwykłym trwaniem i traceniem czasu, albo dość ryzykowana próba zbudowania rządów z populistami. Podjęto wiec taka próbę, co skończyło się klęską. Trzeba jednak pogratulować PiS-owi, że nie chciał wzorem rządów SLD trwać w mniejszościowym rządzie na początku kadencji i pogratulować tego że w wobec obecnego kryzysu i rozpadu koalicji zdecydował się na przedterminowe wybory.
Wina za rozpad tego Sejmu leży także po stronie Samoobrony, która przy każdej okazji prowadziła gierki by coś ugrać dla siebie, która za każda ważniejszą ustawę chciała coś otrzymać, jakieś obietnice stanowiska. W takich warunkach nie mogło się udać tworzenie IV RP. Podobnie zresztą zachowywał się LPR. Roman Giertych pod koniec kadencji gdy widmo wyborów robiło się coraz bardziej realne zatracił samego siebie. Strach przed wyborami i nie wejściem do nowego parlamentu popchnął lidera LPR-u do niedorzecznej czasami agresji i politycznego warcholstwa, którego dawno nie obserwowaliśmy u tego dość opanowanego polityka.
Wina więc leży po stronie wszystkich ważniejszych ugrupowań tego parlamentu. Dobrze że posłowie wykazali odwagą i postanowili zamknąć ten cyrk. Osąd wyborców jest w tym momencie konieczny. Czekać nas pewnie będzie twarda kampania wyborcza, lawina agresji i mocnych słów i dziadków z Wermachtu. A wszystko to doprowadzi nas do urn 21 października. A po wyborach wszystko zdarzyć się może. Do urn wiec!
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka