Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik
1770
BLOG

Edukacja w Kenii - mamy niemal tak samo jak oni

Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik Polityka Obserwuj notkę 2

 

Byłam teraz przez dwa tygodnie w Kenii (16 lutego - 3 marca). W tamtejszym szkolnictwie też panuje ta czerwona zaraza. I to chyba w nieco gorszym wydaniu niż u nas w Polsce. Wiem jednak, że to wcale nie zmienia naszego położenia.
 
Dzieci w Kenii muszą obowiązkowo rozpocząć edukację mając zaledwie trzy lata. W przeciwnym razie zamyka się rodziców w więzieniu na pół roku.
 
Sytuacja w Polsce jest o tyle lepsza, że nasz aparat państwa łaskawie pozwala nam zadecydować czy poślemy nasze maluszki do przedszkola. To jednak niewielka dla nas pociecha, ponieważ już trzy lata później nie możemy dokonać wyboru. Rodzicom ustawowo wyrywa się decyzję o tym:
1) czy w ogóle ich pociechy pójdą do szkoły (co prawda można u nas wybrać edukację domową, ale nie każdego na to stać od strony finansowej),
2) w jakim wieku,
3) czego i jak się będą uczyć (nawet w prywatnych szkołach trzeba realizować program zatwierdzony przez MEN)
 
W normalnym kraju o sposobie edukacji dzieci w stu procentach decydują ich rodzice i nie podlega ona nadzorowi żadnego organu państwa. I taki właśnie system powinien wrócić! Zyskają na tym wszystkie grupy.
I. Uczniowie.
1. Będą mogli uczyć się tego z czego są zdolni i tego co lubią. Czemu? Ponieważ rodzice pomogą im wybrać formę nauczania odpowiednią do ich predyspozycji.
2. Będą mogli się bardziej skupić na nauce, ponieważ rówieśnicy niechcący się uczyć nie będą im przeszkadzać.
3. Uczniowie nieśmiali, z biedniejszych rodzin czy inwalidzi będą zdecydowanie mniej narażeni na szykany ze strony innych uczniów (i pracowników szkoły - jeśli tacy się zdarzą). Dlaczego? Ponieważ szkoła - dbając o swoją jakość - będzie miała większe możliwości, by zastosować odpowiedni system kar za takowe poczynania.
4. Skończą szkołę z lepszym wykształceniem.
II. Pracownicy.
1. Będą mieć lepsze pensje. Poza tym, na wolnym rynku zyskają jako konsumenci. Dlaczego? Ponieważ równocześnie z prywatyzacją lwiej części gospodarki (w tym i szkolnictwa) producenci dóbr i usług będą zabiegać o klienta, zachęcając go ich niską ceną i wysoką jakością.
2. Jeśli będą ewidentnie źle traktowani, będą mieli większą szansę, by zmienić swoje położenie, a w ostateczności - miejsce pracy. Dlaczego? Ponieważ będzie większa konkurencja na rynku. Natomiast ich byłe miejsce pracy straci tym więcej im lepsze mieli kwalifikacje.
III. Większa dbałość o jakość placówki podniesie jej renomę.
1. Będzie ona kłaść dużo większy nacisk na zatrudnianie jak najlepiej wykwalifikowanych oraz jak najrzetelniejszych dydaktyków i pedagogów.
a) najlepsi zostaną, natomiast od razu będzie się zwalniać tych, którzy nie spełniają tych wymogów,
b). jest to ważne również w przypadku pracy z uczniami, którzy mają pewne ułomności, np. problemy ze słuchem
3. Będzie większa możliwość zastosowania odpowiednich kar dla uczniów, którzy zakłócają atmosferę w szkole. Np. notorycznie przeszkadzających innym uczniom w nauce czy dokuczającym innym.
4. Więcej inwestycji w dobre wyposażenie szkoły.
5. Wypuszczanie dobrze wykształconych absolwentów.
 
Trzeba tu jeszcze dodać uwolnienie rynku książek i wszelkiej maści pomocy naukowych dla uczniów i nauczycieli od zbędnego balastu ze strony aparatu państwa. M.in. książki powinny konkurować między sobą w formie i treści przekazywanych wiadomości. Przyniesie to korzyści zarówno konsumentom - czyli uczniom (lepsza przystępność przekazywanej wiedzy) jak i producentom (większe zarobki, więcej pieniędzy na inwestycje w swoją działalność).
 
To wszystko musi iść w parze z radykalnym obniżeniem podatków i likwidacją zbędnej biurokracji.
 
Obecnie szkolnictwo niemal leży i kwiczy.
1. Jest mała konkurencja między szkołami. Przez to uczniowie i ich rodzice nie mają zbytnio możliwości. by szukać lepszej szkoły.
2. Niektórzy traktują uczniów i pracowników szkoły jak popychadła. Np. jeśli jakiś nauczyciel chce powiedzieć co jest nie tak, to przełożony może burknąć "Nie podoba się? To won na zmywak za ocean! Na twoje miejsce jest tysiąc innych!"
3. Częściej trafia się załatwianie pracy przez plecy, a owy nauczyciel lub inny pracownik może się nie nadawać na daną posadę (za małe umiejętności, lenistwo).
4. Nawet prywatne szkoły muszą realizować program nauczania narzucony przez MEN.
5. Jest większa przemoc wśród uczniów.
 
Osobnym problemem są tu urzędnicy, którzy biorą pensję za rozdział pieniędzy z podatków na edukację (jak i na inne dziedziny gospodarki okupowane przez aparat państwa). Owszem, część z nich myśli, że działa w słusznej sprawie, myśląc, że dzięki temu ubożsi uczniowie mogą się kształcić. Otóż, drodzy państwo, w państwie prawicowym tacy uczniowie też będą mogli się kształcić.
 
Szkoła będzie miała interes w tym, żeby dawać stypendium dziecku z biednej rodziny. Takie dziecko wie, że ktoś dobrowolnie daje mu pieniądze na naukę (bo teraz aparat państwa "daje" wszystkim ustawowo). Toteż uczy się ile się da i podnosi poziom klasy, a w rezultacie całej szkoły, w górę. Podnosi to renomę placówki.
 
Poza tym, będą też rozmaite organizacje charytatywne zajmujące się m.in. pomocą w kształceniu zdolnych z biednych rodzin. Istnieją one nawet teraz, lecz nie każdego stać, by coś na nie wpłacać. Dlaczego? Ponieważ aparat państwa okrada nas w wysokich podatkach z naszych pieniędzy.
 
Skoro owi urzędnicy troszczą się o los ubogich, to na wolnym rynku mogliby być np. filantropami.
 
Jednak jest jeszcze druga grupa urzędników. Ci czują się w lewicowych państwach jak ryby w wodzie i upatrują w nich świetną okazję do ukradzenia jakichś pieniędzy. I gdyby zlikwidować m.in. przymus edukacji, straciliby możliwość łatwego zdobycia pieniędzy.
 
A tak to jeżdzą z konferencji na konferencje i szczerząc się do kamer dyskutują m.in. nad następującymi kwestiami.
1. Niski poziom edukacji w szkołach.
2. Niskie pensje nauczycieli.
3. Kwestia posłania sześciolatków do szkół.
4. Przemoc w szkołach.
5. Problem religii i edukacji seksualnej w szkołach.
6. Integracja dzieci niepełnosprawnych.
7. Osoby niepełnosprawne na rynku pracy.
 
 
 
 
Fot: Pumbaa80 / Wikimedia Commons.
 
 
W I D E O T E K A .
 
Młodzież kontra 483: Conrad Gadomski (KNP) vs Jacek Kurski (SP) 09.02.2014: 1, 2
 
 
B I B L I O T E K A .
 
 
 
A U D I O T E K A .
 

[niedostępny]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka