fredrock fredrock
107
BLOG

NIEZAPOMNIANE KLASYKI cz. 2; Black Sabbath - Black Sabbath

fredrock fredrock Kultura Obserwuj notkę 6

Black Sabbath - Black Sabbath

Vertigo (1970)

Black Sabbath; The Wizard; Behind The Wall Of Sleep; N.I.B.; Evil Woman; Sleeping Village; Warning; Wicked World

Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych obfiował w przełomowe dla rocka albumy. Możliwe, że zauważony został dopiero drugi album Sabathu, Paranoid, jednak dla mnie, to na ich debiucie jest wszystko, co w nich najlepsze: nastrój, żywiołowe granie, bas, perkusja, wokal i gitara Iommiego! Może nie wirtuozerska, ale na pewno emocjonalna i ekspresyjna, jeżeli można tak nazwać technikę gry. I nie jestem osamotniony w tym twierdzeniu. Jest to na przykład, ulubiona płyta Ryszarda Nowaka z TSA (patrz: "przesłuchanie" w listopadowym Teraz Rocku).

Zaczyna się niesamowicie ostrym, jak na tamte czasy, mrocznym i nastrojowym riffem gitary, jednym z najbardziej charakterystycznych w historii rocka w ogóle. I dzwony - prawie tak znane jak te z "Hells Belles" AC/DC. TO wprowadzenie to dzieła tytułowego, "Black Sabbath". Dalej mamy doczynienia z kontrowersyjnym (oczywiście, jak na owe czasy) tekstem, o szabacie. Hipnotyczny motyw wciąż się powtarzamy, by w okolicachc czwartej minuty uderzyć z hard rockowym riffem, który przeradza się w niesamowite solo gitarowe Iommiego. Prawdopodobnie pierwszy raz w historii użyto tu techniki zwanej tappingiem (nie sprawdzone wiadomości).

"The Wizard" to szybki numer z partią harmonijki. Naprawdę ciekawie robi się jednak w "Behind the Wall of Sleep" gdzie krótki motyw gitar uzupełnia bardzo rytmiczna perkusja. Jest to numer, który każdemu fanowi rocka powinien przypaść do gustu. Tak samo jest z kolejnym kawałkiem, "N.I.B.", jednak to dzieło bardziej ponad czasowe. Jest tu wszystko: solo basu na początku, potężny riff, ładna melodia śpiewana przez Ozzy'ego Osbourne'a, trochę spokojniejszy, chwytliwy refren. Pojawiają się tu też idealnie wkomponywujące się w koncepcję utworu solowe partie gitary. I w końcuwce genialne "przejścia" perkusji. Majstersztyk.

"Evil Woman" to jednak tylko namiastka genialności tego albumu, lecz został wypuszczony jako pierwszy singiel. Chyba ze względu na największą przystępność ze wszystkich kompozycji występujących na albumie.

"Sleeping Village" to prowizoryczna ballada, jednak tylko w początkowej fazie. Potem zamienia się w introdukcję do prawdziwego opus magnum albumu, "Warning". Zaczyna się w miarę spokojnie, charakterystycznym dla Black Sabbath nastrojem. Jednak jest to utwór w dużej części instrumentalny. Jest tu wiele solówek Iommiego, cały czas pojawiają się nowe motywy. Na koniec znowu powrót do motywu początkowego. Całość oparta na piosence Aynsley'a Dunbar'a.

Na koniec mamy swoisty bonus, "Wicked World". Trochę odbiega od w miarę równego poziomu albumu, jest ten utrzymany w durowej tonacji, podczas gdy większość utworów jest zdecydowanie molowa.

To jednak nie zmienia faktu, że pierwszy longplay Black Sabbath to dzieło przełomowe i zapoczątkowało nowe myślenie o muzyce. Bez tego krążka nie byłoby heavy metalu. 

fredrock
O mnie fredrock

Moje poglądy są chrześcijańsko-demokratyczne (chadecja). Jestem raczej romantykiem niż klasykiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura