Jak normalny człowiek zobrazuje sobie takie oto zdanie:
"W czasie lotu do Gruzji prezydent Kaczyński miał wejść do kokpitu pilotów i wydać polecenie, by lądowali w Tbilisi."
Ile osób z czytających taki przekaz wyobrazi sobie lecący samolot i wchodzącego do kabiny pilotów prezydenta, a ile stojący na płycie lotniska samolot przed startem?
"Nie rozstrzygamy, czy to naciski na załogę spowodowały, że 10 kwietnia pilot próbował w trudnych warunkach atmosferycznych posadzić maszynę na płycie lotniska w Smoleńsku."
Czy "nie rozstrzygamy" ma nieść przekaz "mogło tak być, pamiętamy wszak jak podczas lotu do Grusji prezydent wszedł do kabiny pilotów i rozkazał ..."?
A jak było naprawdę podczas lotu do Gruzji w czasie postoju w Symferopolu ?
czytamy: (w tekście brak chronologii zdarzeń) [link]
"Jednak w czasie postoju w Symferopolu prezydenccy ministrowie Maciej Łopiński i Władysław Stasiak (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem) przekazują pilotowi, że Lech Kaczyński żąda zmiany planu i lotu prosto do Tbilisi. Kapitan odmawia"
gdzieś dalej w tekście:
"Zaalarmowany w sprawie konfliktu zastępca dowódcy sił powietrznych gen. Krzysztof Załęski o godz. 15.29 wysyła faksem z Warszawy do dowódcy 36. Pułku Lotniczego (w jego skład wchodzą samoloty, którymi podróżuje prezydent i rząd) płk. Tomasza Pietrzaka rozkaz wykonania woli głowy państwa. Na papierze firmowym zastępcy dowódcy sił powietrznych Załęski pisze odręcznie: "Proszę natychmiast wykonać polecenie Pana Prezydenta i wykonać przelot z lotniska Ganja do lotniska w Tbilisi"."
w innym miejscu:
"Dowódca samolotu kpt. Pietruczuk jest na "gorącej linii" z płk. Pietrzakiem. Gdy mówi, że nie wykona rozkazu lotu do Tbilisi, do kabiny wchodzi prezydent Kaczyński, zadając cytowane już pytanie: "Kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?"..
w jeszcze innym miejscu:
"..."Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych? Odpowiedziałem: Pan, Panie Prezydencie. To proszę wykonać polecenie i lecieć do Tbilisi - powiedział Prezydent i wyszedł, nie czekając na żadne wyjaśnienia". - To fragment relacji kapitana Grzegorza Pietruczuka, który 12 sierpnia 2008 r. dowodził załogą prezydenckiego samolotu lecącego do Azerbejdżanu."
Czy używanie w przekazach o "incydencie gruzińskim" słowa "lotu" jest tylko przejęzyczeniem czy już manipulacją? Wszak opisywane wydarzenia miały miejsce na lotnisku.
Czym jest nawiązywanie przy okazji katastrofy pod Smoleńskiem do incydentu gruzińskiego?
Inne tematy w dziale Polityka