Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski
849
BLOG

Galopujący biskup

Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski Rozmaitości Obserwuj notkę 15

 

W ostatnim korespondencyjnym starciu biskupa Wiesława Meringa z ks. Adamem Bonieckim ten pierwszy wyraźnie się zagalopował. Myślę tu przede wszystkim o „argumentach” biskupa, który wytyka ks. red. Bonieckiemu obecność na łamach „Tygodnika Powszechnego” „takich «autorytetów» jak Magdalena Środa (córka prof. Ciupaka, marksisty i «religioznawcy» z czasów PRL), ks. Tomasz Węcławski (ileż się «Znak» natrudził w promocji jego książek), Stanisław Obirek...”.
Na miłość boską, czy biskup Mering zdaje sobie sprawę z tego, co napisał? Po pierwsze, piętnuje córkę za domniemane winy ojca. Po drugie, poddaje w wątpliwość jakość myślenia prof. Środy (a także profesorów Węcławskiego i Obirka), w żaden sposób tego nie uzasadniając. Po trzecie, zdaje się nie pojmować, na czym polega dialog z niewierzącymi i poszukującymi, prowadzony od lat na łamach „Tygodnika”… Na marginesie listu biskupa – powiedzmy, że to po czwarte – dodam, iż znam środowiska kościelne do niedawna wysoko oceniające twórczość prof. Węcławskiego; należy do nich np. watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna, której Węcławski był członkiem w czasach, gdy funkcje jej przewodniczącego sprawował kard. Joseph Ratzinger. 
Rozumiem, że bp Mering nie podziela poglądów ks. Bonieckiego. Niemniej ten ostatni miał święte prawo do zadania mu kilku trudnych pytań odnośnie do sprawy Nergala. Należało zatem rzetelnie na nie odpowiedzieć, zamiast się oburzać i nazywać swego adwersarza „wilkiem w owczarni”.
W jednym z ostatnich wpisów publicznie poparłem stanowisko biskupa Meringa w sprawie obecności Nergala w telewizji publicznej i skrytykowałem przesadne, moim zdaniem, rozszczepianie włosa na czworo przez ks. Adama Bonieckiego. Teraz, analizując oba listy otwarte, stwierdzam, że to wypowiedź ks. Bonieckiego jest pełna godności i mądrości.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości