Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski
407
BLOG

Asyż w Krakowie

Janusz Poniewierski Janusz Poniewierski Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Wdzięczny jestem Benedyktowi XVI, że zdecydował się „autoryzować” Jana Pawłową ideę międzyreligijnego spotkania w Asyżu, choć – bez wątpienia – jego wizja owego wydarzenia różni się od tej, która inspirowała papieża Wojtyłę. Wtedy, w 1986 i później (w 2002), mieliśmy do czynienia z aktem błagania Boga o pokój dla świata w sytuacjach bardzo dramatycznych. Obecnie dramatu nie ma – jest za to wyraźny zamęt w odniesieniu do wizji człowieka, istnienia duchowego wymiaru rzeczywistości i natury religii. Z tego powodu kulminacyjnym punktem Asyżu 2011 nie była tym razem modlitwa (choć kto chciał, mógł się tam modlić), ale refleksja i próba rozświetlenia tego, co zawikłane, i zobowiązanie do budowania pokoju. Nie dziwiła zatem obecność osób niewierzących. Papież, jak widać, konsekwentnie rozwija swą ideę „dziedzińca pogan”: spotkania wierzących z ludźmi poszukującymi. A także kwestię uwalniania wiary w Boga od tego, co w niej fałszywe i irracjonalne (jak np. legitymizacji przemocy „w imię religii”).
Przy okazji chciałbym poinformować Czytelników Salonu, że 27 października w duchu solidarności z Benedyktem XVI i jego Gośćmi odbyły się w Krakowie nieszpory ekumeniczne. W wypełnionym kościele Franciszkanów my, chrześcijanie różnych wyznań, modliliśmy się w intencji pokoju i sprawiedliwości, i jedności. Ze strony rzymskokatolickiej w nabożeństwie tym uczestniczyli m.in.: kard. Stanisław Dziwisz oraz bp Grzegorz Ryś.
Duch Asyżu zaczyna działać także i tu, nad Wisłą. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości