ezekiel ezekiel
857
BLOG

Salomonowa rada Macieja Pawlickiego dla katoli

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 6

Bloger Chinaski bije na alarm. Nie on pierwszy i nie ostatni oczywiście. Chodzi o nic innego, jak o prześladowania uczuć religijnych katolików. A te w Polsce są ciemiężone właściwie non stop. Podać by kilka przykładów z ostatnich kilkunastu lat: genitalia na krzyżu, papież przyciśnięty meteorytem (w doktrynie trwa spór, czy papież jest przedmiotem kultu religijnego, czy miejscem przeznaczonym do publicznego wykonywania obrzędów religijnych), Nergal, który podarł Pismo Święte, a teraz poszedł z Piaskiem wpływać na polską młodzież za pośrednictwem nowego show muzycznego, sikanie do zniczy (tutaj występuje ten sam spór co w przypadku papieża) na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, nagie kobiety na krzyżach podczas koncertu zespołu Black Metalowego. Widać gołym okiem, że uczuciom religijnym w Polsce przez ostatnie piętnastolecie jest naprawdę niełatwo.

Bloger podpiera się tekstem Macieja Pawlickiego z „Uważam Rze”. Również chciałem odnieść się do tekstu, jednak tygodnik, wiedząc jak cenne są tezy autorów, pobiera opłatę za dostęp do większych artykułów. Mnie, biednego prekariusza, nie stać na mądrości z przejętego niedawno przez służby periodyku. Muszę więc wywodzić treść z, przyznaję, ostrego i oryginalnego tytułu: „Katole, morda w kubeł” i kilku pierwszych zdań. Pawlicki stawia odważne pytanie: „Dlaczego w wolnej Polsce mamy pokornie akceptować publiczne szyderstwa z tego, co dla nas święte?” Osobiście nie jestem pewien faktu, czy Polska jest wolna. Słusznie porusza tą kwestię autor zwracając, być może niezamierzenie, uwagę na to, że naród wydostając się z totalitaryzmu sowieckiego trafił w objęcia dyktatury politycznej poprawności. Jest w tym pytaniu wielki ładunek emocjonalny, rewolucyjna iskra i tęsknota za honorem muzułmanów, którzy w razie potrzeby palą kukły, drą się w niebogłosy, a jeśli zachodzi potrzeba, to również używają również argumentów fizycznych. No i pytanie zasadnicze, które pojawia się na marginesie – jeżeli oni mogą, to dlaczego katolicy nie? Zwłaszcza jeżeli ich metody są tak skuteczne. Salman Rushdie Rushdie nadal błąka się gdzieś incognito, a Negral będzie jurorem w telewizji.

Redaktor Pawlickie ciągnie: „Czy wolno jeszcze przynajmniej zapytać?” Panie redaktorze, pytać wolno, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami i ja, szczerze Pana podziwiam za odwagę i determinację w dochodzeniu do prawdy. Reszta artykułu jest dla mnie za droga.

Wrócę jeszcze na chwilę do blogera Chinaskiego, który dzięki trzeźwemu oku wykłada całą sprawę w sposób bezkompromisowy: „formalny flirt wpływowych duchownych z mediami de facto antykatolickimi, ułatwia agresywnemu lewactwu zadanie.” Wpływowi duchowni rzeczywiście flirtują z mediami antykatolickimi ułatwiając lewactwu „zadanie” (kto je zadał, to też ważna kwestia). Wydaje się, że nawet pojawiają się tam, w tych mediach, osoby bezpośrednio związane z Watykanem. Jak dalece instytucja Kościoła jest zinfiltrowana przez lewactwo chce się zapytać.

Obraz, jaki malują komentatorzy jest naprawdę ponury, i ja szczerze współczuję uczuciom religijnym. Ilość incydentów jawnie godzących w nie, te wszystkie marsze równości, edukacja seksualna w szkołach, prezerwatywy, poseł Hoffman, który lubi oglądać gołe baby przy piwku. Wszystko to jest nastawaniem na świętość w ponoć „wolnej” Polsce.

Ale jakbym miał być szczery, tak szczery zupełnie do bólu, to w kontekście stanowisk wyżej cytowanych autorów, na ich miejscu, zastanowiłbym się czy tytuł artykułu w „Uważam Rze” nie niesi w sobie znamion jakiejś salomonowej rady.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka