Robimy to nie dla PiS, nie dla swojej chwały, ale dla Ojczyzny – mówi w wywiadzie Profesor Stanisław Mikołajczak, Przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego. Środowisko naukowców Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu stanowczo sprzeciwia się dyskryminacji obywateli Rzeczypospolitej ze względu na poglądy polityczne, czy też na wyznawanie wartości chrześcijańskich i patriotycznych.
portal ARCANA: „Rzeczpospolita” niedawno opublikowała tekst naukowców warszawskich pt. „W obronie prawdy”, a już nazajutrz portal solidarni2010 podaje oświadczenie Akademickiego Klubu Obywatelskiego, które powstało niespełna trzy tygodnie wcześniej. Czy ta zbieżność wystąpienia warszawskiego środowiska (początek lutego) i zawiązania się Państwa Klubu (II połowa stycznia), to przypadek? Co było bezpośrednią inspiracją do utworzenia Akademickiego Klubu Obywatelskiego?
Stanisław Mikołajczak: „Rzeczpospolita” 9 lutego przedrukowała tekst z wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego – prawdopodobnie powstawał on równocześnie z konstytuowaniem się naszego Klubu . Były to więc inicjatywy zupełnie z sobą niepowiązane – istnieje jednak związek sytuacyjny: wspólna refleksja, wspólne myślenie o dręczącej nas atmosferze debaty publicznej i roli środowisk akademickich w jej warstwie merytorycznej i sposobach ekspresji. Od dłuższego czasu w części środowiska narasta niezgoda na taki typ dyskursu. Ta niezgoda zaczyna być w różny sposób manifestowana. Najpierw poprzez indywidualny sprzeciw wobec istniejącej sytuacji, przez zbiorowe zabieranie głosu, zbiorowe wyrażanie opinii, po organizowanie się w stałe struktury mogące w sposób celowy i planowy oddziaływać na środowisko akademickie i jego otoczenie w celu zmiany sposobu myślenia, postaw i działań.
Część akademickiego środowiska poznańskiego przeszła już te etapy. Grupowanie się naszego środowiska zaczęło się odpublicznego, zbiorowego wsparcia kilkoma oświadczeniami konieczności przeprowadzenia lustracji środowisk akademickich – podpisało się kilkadziesiąt osób w większości profesorów poznańskich uczelni, zwłaszcza UAM. Jeszcze szerszy zakres poparcia miały listy otwarte do władz RP w obronie istnienia CBA i szefa tej instytucji Mariusza Kamińskiego; potem w obronie wyrzucanego Prezesa TVP Bronisława Wildsteina i zagrożeniu pluralizmu w mediach publicznych w Poznaniu zawiązał się Obywatelski Komitet Obrony Wolności Mediów Publicznych, którego jądro stanowili członkowie społeczności akademickiej Poznania. Dalsza konsolidacja środowiska nastąpiła po katastrofie smoleńskiej – wystosowaliśmy „apel smoleński” w sprawie jedności prawicy w wyborach prezydenckich i poparciu kandydatury dr. Jarosława Kaczyńskiego, dalszą konsekwencją tego było powstanie w Poznaniu bardzo licznego i zdecydowanie akademickiego Honorowego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w tych wyborach – komitet liczył blisko 200 osób, w tym ponad 130 profesorów i kilkudziesięciu doktorów z poznańskich uczelni i PAN.
Coraz silniej integrujące się środowisko postanowiło stworzyć stałe miejsce wyrażania swoich opinii, rozpocząć pracę na rzecz zmiany postrzegania otaczającej nas rzeczywistości społeczno-politycznej i kulturowej zarówno we własnym środowisku, jak i na zewnątrz. Tak narodził się Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ma więc on swoją prehistorię – takie wielkopolskie, spokojne, uporczywe gromadzenie ludzi i budowanie struktur wokół idei i sposobów ich wcielania w życie.*
portal ARCANA: Co skłoniło Państwa do uznania śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za patrona Akademickiego Klubu Obywatelskiego?
S.M.: Śp. Profesor Lech Kaczyński – Prezydent Rzeczypospolitej stał się naturalnym patronem Klubu. W pierwszych fazach naszej działalności nie szukaliśmy osobowych punktów odniesienia, skupialiśmy się na sprawach, o które się upominaliśmy. Lech Kaczyński pojawił się w sposób całkowicie oczywisty w momencie, w którym uświadomiliśmy sobie, że Jego brat Jarosław jest naturalnym spadkobiercą i kontynuatorem wspólnej dla nich myśli – bardzo nam bliskiej – o pojmowaniu miejsca i roli narodu i państwa polskiego we współczesnym świecie. Tragedia smoleńska spowodowała wyrwanie nas z pewnej bierności, z braku aktywnie wyrażanej niezgody na oczernianie i postponowanie śp. Prezydenta RP. Jego tragiczne odejście uświadomiło rolę, jaką odgrywał w kształtowaniu polskiej myśli politycznej – i wyzwoliło potrzebę kontynuowania Jego dzieła, a elementem tego jest pielęgnowanie i upowszechnianie wiedzy o Jego dokonaniach. To był zdecydowanie najwybitniejszy prezydent III Rzeczypospolitej, polski mąż stanu, polityk wolny od skazy myślenia postkolonialnego, jakże, niestety, częstego, wśród naszych polityków.
portal ARCANA: W oświadczeniu z 9 lutego napisaliście Państwo: „(...)doświadczamy uciążliwości tej sytuacji i (...) obserwujemy, że zarówno w życiu wewnątrz uczelni, jak i w debacie publicznej coraz mniej niezależnego myślenia i wymiany należycie uargumentowanych poglądów, a coraz więcej piętnowania adwersarzy, etykietowania czy – co dodajemy od siebie – wyszydzania, naruszającego godność osoby ludzkiej”. Jakby Pan Profesor wyjaśnił osobom nieprzekonanym, na czym polega owe „piętnowanie i wyszydzanie”?
S.M.: Odpowiedzią na to pytanie mogłoby być odesłanie czytelnika do lektury codziennej i cotygodniowej prasy i programów informacyjno-publicystycznych w mediach elektronicznych. W ostatnim czasie swego rodzaju „symboliczna” i typowa stała się wypowiedź Marcina Króla we „Wproście” na temat książki Romana Graczyka o „Tygodniku Powszechnym” – autor, profesor przecież, rezygnuje całkowicie z dyskusji merytorycznej, skupiając się właśnie na „piętnowaniu, etykietowaniu, wyszydzaniu i deprecjonowaniu” autora. To jest klasyczny, niezamierzenie przerysowany sposób „polemizowania” z przecież nieagresywnie ujętą i generalnie życzliwą środowisku „Tygodnika” wiedzą o ważnym elemencie historii tego środowiska.
A w moim bezpośrednim otoczeniu towarzyskim i zawodowym wielokrotnie spotykam się z wypowiedziami typu: „ty, taki rozsądny i popierasz PiS/pisiorów”, na propozycję przeczytania tekstu pióra Wildsteina, Ziemkiewicza, Lichockiej… – pada odpowiedź: „nie, ich się nie czyta, no, wybacz…”, na propozycję spokojnego rozważenia odpowiedzi na dziesiątki pytań o katastrofę smoleńską, pada na ogół odpowiedź: „to co, ty jesteś zwolennikiem zamachu?”. Odmowa wiedzy w środowiskach akademickich jest porażająca i przerażająca – Koledzy precyzyjnie stosujący metody naukowego poznawania świata w swoich dyscyplinach naukowych, wykazujący się krytycyzmem i samodzielnością myślenia – tracą te przymioty w zetknięciu z problematyka społeczno-polityczną – niepojęte, ale wszechobecne.
Temu towarzyszą – na ogół szeptane – opinie/wypowiedzi: „też popieram PiS, ale nie mogę się wychylić, bo stracę pracę, bo obetną mi finansowanie instytucji/stowarzyszenia, którego jestem prezesem…” – takie zjawiska istnieją naprawdę.
portal ARCANA: Co byście Państwo odpowiedzieli na hipotetyczny zarzut hipotetycznego profesora entemologii, że jesteście „PiSowskimi profesorami”?
S.M.: Temu jednemu konkretnemu profesorowi entomologii powiedziałbym, że jest obrazą stanu profesorskiego.
A tymi „hipotetycznymi” radzę się nie przejmować – róbmy swoje. Nie traćmy nadziei, że fałsz otaczający można przełamać – tylko trzeba uporczywie, z determinacją i odwagą głosić swoje idee, przekonania, z głęboka wiarą, że robimy to nie dla PiS, nie dla swojej chwały, ale dla Ojczyzny, dla przyszłych pokoleń Polaków. „Prawda nas wyzwoli”. Także z doraźnej opresji politycznej. Musimy pracować w dwóch planach: w planie długim – przeobrażając świadomość narodową, i w planie doraźnym – działając na rzecz wygrania wyborów parlamentarnych, bo tylko to daje realną możliwość kształtowania życia narodowego i państwowego zgodnie z naszymi ideałami.Róbmy swoje.
http://www.portal.arcana.pl/Ty-taki-rozsadny-i-popierasz-pisiorow,804.html
Inne tematy w dziale Polityka