portal.arcana portal.arcana
770
BLOG

Donalda Tuska nie ograł Pułkownik Putin...

portal.arcana portal.arcana Polityka Obserwuj notkę 0

 Ograła go generał lotnictwa Tatiana Anodina. 

Profesor Włodzimierz Marciniak opisuje historię rosyjskiego MAK-u i podsumowuje naszą wiedzę na temat przejęcia przez tę instytucję śledztwa smoleńskiego. Prezentujemy Czytelnikom Portalu ARCANA wstęp do artykukułu na temat tej specyficznej postsowieckiej instytucji, jaką jest Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. Całość tekstu można przeczytać w numerze 98-99 Dwumiesięcznika ARCANA.

www.portal.arcana.pl/Miedzypanstwowy-komitet-lotniczy-jako-produkt-rozpadu-zwiazku-sowieckiego,1247.html

Tuż po tragicznej katastrofie polskiego rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem badaniem zajęły się komisje wojskowe obu stron, co odpowiadało sytuacji, jaka wtedy zaistniała – samolot, załoga i lotnisko były wojskowe. 12 kwietnia doszło do pierwszego spotkania rosyjskiej komisji wojskowej pod kierunkiem generała Siergieja Bajmietowa, szefa służby bezpieczeństwa lotów sił powietrznych Ministerstwa Obrony FR z grupą polskich ekspertów, kierowaną przez pułkownika Mirosława Grochowskiego. W trakcie tego spotkania doszło do pierwszej rozmowy na temat ustalenia podstaw prawnych dalszych prac. W tym czasie w polskim rządzie panował chaos. Minister obrony nie wydał żadnego polecenia przebywającym w Smoleńsku polskim wojskowym. Wobec bierności rządu polskiego strona rosyjska zaczęła działać metodą faktów dokonanych i zaproponowała stosowanie Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym (chicagowskiej), a zwłaszcza załącznika 13 do tej konwencji. Dopiero w tej sytuacji w Smoleńsku pojawił się „cywil” Aleksiej Morozow z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, a strona rosyjska zmieniła komisję wojskową na cywilną i zaczęła powoływać się na aneks 13 interpretowany opacznie jako podstawa prawna badania. „Widząc bezradność, być może zamierzoną, strony polskiej, jeszcze tego samego dnia podczas konferencji prasowej premiera Putina (12 kwietnia po południu) Tatiana Anodina oficjalnie ogłosiła, że komisja pracować będzie zgodnie z Załącznikiem 13” – ustalił specjalny zespół parlamentarny.1 Warto podkreślić, że Anodina powołała się wyłącznie na załącznik 13, a nie na konwencję chicagowską, którą stosuje się tylko do badania wypadków w lotnictwie cywilnym. Oznacza to, że prawdopodobnie strona rosyjska za podstawę prawną badania przyjęła, przy zgodzie rządu polskiego, nie konwencję chicagowską, a zasadę suwerenności terytorialnej. Natomiast załącznik 13 do konwencji chicagowskiej był używany jedynie jako zbiór wskazówek metodologicznych opisujących zasady i procedury badania. Zresztą obowiązujące w 2010 roku dziewiąte wydanie załącznika 13 nie przewiduje udziału organizacji międzypaństwowych w badaniu katastrof lotniczych. Mówi się w nim jedynie o „państwie prowadzącym badania”, „państwie rejestracji”, „państwie miejsca zdarzenia” itp. Także obowiązujący w Rosji kodeks lotniczy przewiduje badanie przyczyn katastrof lotniczych wyłącznie przez organy państwowe, a nie przez organizacje międzypaństwowe. Dlatego też MAK po katastrofie smoleńskiej zaczął zabiegać w Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) o zmianę treści nowego wydania załącznika.2

 

Przyjęcie za podstawę badania zasady suwerenności terytorialnej potwierdza przebieg narady prokuratorów polskich i rosyjskich, która odbyła się w nocy z 10 na 11 kwietnia z udziałem prokuratorów wojskowych, płk. K. Parulskiego i płk. I. Szeląga oraz przewodniczącego komitetu śledczego Prokuratury Generalnej Rosji A. Bastrykina. Uzgodniono wtedy, że należy „zabezpieczyć przeszukanie terenu, przechowanie i przekazanie rosyjskiemu Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK) wszystkich posiadanych samopisów pokładowych, próbek paliwa i dokumentacji lotu”3. Ponieważ katastrofa miała miejsce na terytorium Federacji Rosyjskiej jej rząd uznał, że działa zasada suwerenności terytorialnej i skierował badanie do Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, instytucji, której istnienia państwo polskie nigdy nie powinno uznać. Rząd polski natomiast biernie się tej decyzji podporządkował. Ostateczna decyzja o przekazaniu badania katastrofy Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu zapadła najprawdopodobniej w dniu 13 kwietnia w czasie posiedzenia rosyjskiej „Komisji państwowej dla stwierdzenia przyczyn katastrofy samolotu Tu-154, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku w obwodzie smoleńskim” z udziałem minister zdrowia Ewy Kopacz. Następnie przewodniczący komisji państwowej premier Władimir Putin zlecił badanie MAK.4 Gdy Komitet zakończył swoje prace, przekazał raport końcowy zleceniodawcy, czyli komisji państwowej. Ta zaś po przyjęciu raportu zakończyła pracę i się rozwiązała. Aleksander Bondariow zwrócił uwagę, że najważniejsze w pracy komisji państwowych badających wypadki lotnicze jest oficjalne przyjęcie raportu końcowego. „Przejrzałem wszystkie komunikaty o badaniach wszystkich katastrof Tu-154 od lat 90. – mówi Bondariow. – Zawsze raport komisji podpisywał jej szef. Teraz było inaczej. Komisja sama się rozwiązała i pozostał w ogóle niepodpisany raport MAK”.5 Raport MAK nie jest więc dokumentem oficjalnym, gdyż rząd Rosji nie zajął w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem żadnego stanowiska. Wielu rosyjskich ekspertów wskazuje, że największym błędem polskiego rządu była zgoda na powierzenie MAK-owi badania katastrofy.6 Właściwie już w tym momencie przesądzona była treść raportu końcowego, gdyż MAK z reguły odpowiedzialnością za katastrofę obarcza załogi samolotów. To instytucja, która za nic nie odpowiada i niczego nie można od niej wymagać. Doskonale więc nadaje się do tego, aby wciągnąć Polskę w pułapkę bez wyjścia, a „Putin chowa się za MAK – dodaje Bondariow – i nie raczy nawet złożyć swojego podpisu pod raportem”.7 Jeśli więc premier Donald Tusk łudzi się, że został ograny przez pułkownika KGB Władimira Putina, to jest w błędzie. Ograła go generał lotnictwa Tatiana Anodina.

 

Si Deus nobiscum...? www.portal.arcana.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka