Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
96
BLOG

Refleksja po "rodeo" z systemowym bykiem

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Wyjawię pewną tajemnicę, o której do tej pory nie pisałem licząc, że ludzie, szczególnie ci w instytucjach państwa mają więcej elementarnego rozsądku i istnieją jakieś ograniczenia w traktowaniu funkcji w tych instytucjach jak prywatnych folwarków. W tej kwestii zupełnie pomyliłem się, okazuje się, że można udawać kogoś praworządnego i godnego zaufania, ale z bezpośrednim doświadczeniu człowiek ten okazuje się zwykłym barbarzyńcą swojego czasu. Co jasne piję tu w pierwszej kolejności do Kiepasa i Kwaśnika (poniżej art. z nazwiskiem Kiepas wyjawiają więcej)

Zgłaszając odkrycie naukowe w UŚ, przez te 20 lat, chciałem nie tworzyć obrazu siebie jako jakiegoś proroka, mesjasza, czy kogoś podobnego. Bo, co może intuicyjnie jasne poznanie siebie, którego dokonałem, jest poznaniem transcendemcji, więc angażuje uwagę tego kto przerasta świat zmysłowy, nawet jest przez niego od początku kontrolowane. Te terminy są stare, nie przystające do umysłu, który nie zaspokaja się podniosłą opowieścią, czy przewidywaniami (proroctwami) unoszącym się nieco ponad faktami. Moim pragnieniem było poznanie Prawdy w sposób pewny, twardo, jasno, co oznacza zaangażowanie logiki i ścisłego rozumowania. Osiągnięte z powodzeniem, następnie przekształcone w koncepcje naukowe, które zgłaszałem akademikom, uznanym przeze mnie po wszystkich dotychczasowych wydarzeniach, łącznie z wieloletnim prześladowaniem mnie wypełnionym napaścią antyterrorystów i przewiezieniem przymusowo do psychiatryka na kilka godzin za byty try-wial-ne. Gdybym wiedział 20 lat temu, że człowiek noszący tytuł profesora może być zwykłym idiotą zdominowanym patologicznym egocentryzmem, zrobiłbym coś innego. Akademicy i ich formalizm językowy to jak małpy z brzytwami starające się doprowadzić do zagłady człowieka i jego rodziny z odkryciem naukowym, aby tylko w zastraszeniu przez prawdziwym światem żreć i srać najwygodniej ze wszystkich. Straszny obraz autorytetów, ale taki poznałem.

Rzecz jednak w tym, że moje odkrycie nie jest jakimś wydumaniem, to może nawet dla wielu jest jasne. Istnieje jednak rzecz ważniejsza. Odkrycie moje ogniskuje się na samopoznaniu. Samopoznanie opiera się na rudymentarnej zdolności zwracania się świadomości na siebie, zdolności oglądania siebie, która okazuje się własnością samozachowawczą, dzięki temu istniejemy. Proces samopoznania, to ten proces, który następuje ponad naszymi głowami. Prawa i mechanizmy odczuwania i myślenia kreujące ważne schematy, oferuje wzmożony rozwój poznawczym, a u wypełnienia wyliczanki o pożytkach samopoznania znajduje się edukacja dopasowana do konkretnych jednostek, czy piękne słowo „Szczęście.” Tego procesu dotyczący pytania "po co żyję?", "po co jest świat?", albo "czy Bóg istnieje?", odpowiada na nie, a w praktyce odpowiada na wiele więcej najgorętszych pytań o życie i możliwe Szczęście.

To wiedza Świadomości absolutnej (rel. Boga), narzędzie kontrolowania i kształtowania Bytu, bo poznania w ogóle, także naszego. A więc, co jasne, gdy takie narzędzia pojawiają się wśród ludzi, nie odbywa się to bez wiedzy "Szefa", który do tej pory je pilnował. Faktycznie to ludzie są tak zapóźnieni i zahamowani, i skorumpowani przez strach, że tej wiedzy dotąd nie brali. Niemniej, zmierzając do odsłonięcia zapowiedzianej "tajemnicy", moje odkrycie jest zaprogramowane w obecne wydarzenia historyczne, Bóg nie tylko kontroluje ich pojawienie się, ale wywołał je w sposób celowy w co w sposób świadomy włączył mnie (jeśli ktoś uważa, że jestem wyróżniony może zwrócić mi zniszczone 20 lat życia). W sposób celowy także nakłonił mnie do sprowokowania akademików, bo jako "Szef" u siebie wchodzi gdzie chce. Piszę to, aby akademicy, którzy tu pojawiają się zdawali sobie sprawę, że ta sprawa dopiero zaczyna się i ma cholernie wiele ważnych konsekwencji. Kończcie prześladowanie albo będzie awantura, która was przerośnie. Transcendemcja upomina się o swoją własność - Byt. Jbc, wszelkie moje niezrozumiałe słowa, brzmiące dla kogoś jak bełkot, czy niedorzeczność mogą wynikać z dwóch możliwości, albo zawierają elementy wiedzy przerastające obecne myślenie czytelnika, albo po prostu użyłem za mało słów do wyrażenia większej myśli, oba można wyjaśnić, ale trzeba dysponować potrzebą poznania, nie ukrywania się, aby przetrwać w drżeniu, jak państwowi urzędnicy wszelkiego rodzaju.

Ps. Podałem w internecie jedną ważną informację, która nie powinna się w nim znajdować, ale zmuszony zostałem do tego w celu samoobrony i głuchoty urzędników państwowych. Radzę się ocknąć, bo zdarzenia skromnie wyglądają na początku, a później przerastają wszelkie oczekiwania. Nie straszę, piszę jak najczęściej rozwija się ten schemat poznawczy i to ta wiedza, jak poznajemy.

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości