Wydawało się że tak dziwaczne porozumienie jak Koalicja Europejska już się nie przytrafi. Jednak jak widać polityka przynosi różne niespodzianki, w polityce nie ma rzeczy niemożliwych.
Dwa dni temu Paweł Kukiz i Władysław Kosiniak-Kamysz - liderzy Kukiz'15 i PSL - podpisali porozumienie o wspólnym starcie w wyborach. Oczywiście nie w formie koalicyjnej ale z list PSL-u pod nazwą komitetu PSL - Koalicja Polska a zatem będzie obowiązywał pięcioprocentowy próg wyborczy. Oczywiście ewentualną subwencje budżetową będzie brał tylko PSL.
Paweł Kukiz postanowił zdradzić swoich wyborców. Ugrupowanie nazywające się antysystemowym wystartuje na listach wyborczych z najbardziej systemowym ugrupowaniem jakie jest na polskiej scenie politycznej; można by nawet powiedzieć że PSL jest twarzą, symbolem tego systemu. Wszakże cechą charakterystyczną ludowców jest kolesiostwo i nepotyzm, niekiedy jest żartobliwie nazywane Posady Swoim Ludziom.
PSL jest również najbardziej partiokratyczną partią a przecież z tym chciało walczyć ugrupowanie Kukiza; ludowcy są znani z tego że mogą wejść w koalicję z każdym kto zaoferuje lepsze stanowiska, Waldemar Pawlak pytany kiedyś o to kto wygra wybory odpowiedział: ,,nasz koalicjant", czyli nawet się z tym nigdy nie kryli.
PSL żyje z subwencji budżetowych a przecież Kukiz chciałby zakazu finansowania partii z budżetu państwa - pomysł który może się dla wielu podobać zostaje wyrzucony do kosza
Oczywiście podpisali porozumienie programowe gdzie zobowiązują się np. do wprowadzenia ordynacji mieszanej, głosowania przez internet czy bezprogowego referendum obligatoryjnego dla władz ale nie zapominajmy o jednym - PSL może wszystko podpisać jeśli przyniesie mu to korzyść; czy naprawdę Paweł Kukiz wierzy w to że PSL będzie chciało spełniać jego postulaty jeśli tylko mieliby wejść do koalicji rządowej.
A przecież sam Paweł Kukiz nazwał kiedyś PSL ,,zorganizowaną grupą przestępczą", wielokrotnie nazywał ich ZSL-em. A teraz tak po prostu wystartuje z ich list.
Paweł Kukiz twierdzi że sam nie zebrałby podpisów uprawniających do startu w wyborach. W takim razie należy zadać pytanie jak wykorzystał te cztery lata w Sejmie aby zbudować własne struktury. Przecież w 2015 gdy ruch Kukiz'15 dopiero kiełkował udało się zebrać podpisy; no i jak to się stało że z 20% poparcia w wyborach prezydenckich zostało poparcie w granicach błędu statystycznego, ugrupowanie które miało wiele sensownych postulatów, w które wielu obywateli uwierzyło że w Polsce naprawdę może się coś zmienić stało się planktonem politycznym, w Sejmie może stracić status klubu parlamentarnego. Nie jest wytłumaczeniem że ruch Kukiz'15 nie pobiera subwencji budżetowych bo zwolennicy jego ugrupowania wpłacali składki na funkcjonowanie, posłowie przeznaczali pensję na funkcjonowanie ruchu.
Otóż w czasie tych czterech lat Kukizowi odeszło wielu działaczy (to i tak nic w porównaniu do skali ile odeszło i nadal odchodzi po podpisaniu porozumienia z PSL-em). Kukiz pokłócił się z wieloma ludźmi np. z narodowcami którzy w 2015 pomagali mu zebrać podpisy; część działaczy odeszła do PiS-u, część została niezrzeszona lub stworzyła inne ugrupowania poselskie (m.in narodowcy), ugrupowanie stopniowo się rozsypywało a Kukiz nic z tym nie zrobił. Można mieć wrażenie że Kukiz poza ogólnikowymi hasłami typu JOW-y nie miał pomysłu na swoje ugrupowanie, słynne stały się także jego wybryki alkoholowe w piątek wieczorem i obrażanie na Twitterze.
A co z elektoratem, kto skorzysta a kto straci z sojuszu Kukiza z ludowcami ? Ręce może zacierać Konfederacja, gdyż ponad połowa elektoratu Kukiza była skłonna głosować na sojusz wolnościowców i narodowców. Jakąś część poparcia może przejąć PiS, naprawdę niewielka część jest skłonna zaakceptować to co się wydarzyło. Jednak mimo że jest to niewielka część to np. ten dodatkowy 1% poparcia więcej może zdecydować że PSL ostatecznie skończy nad progiem, PSL który wydawało się że przez udział w ,,tęczowej koalicji" nie przekroczy progu to decyzja Kukiza może wyciągnąć go z niebytu.
