Prokurator Generalny, podkreślał podczas wczorajszej konferencji prasowej, że że decyzja prokuratora o "zażądaniu dobrowolnego wydania rzeczy w postaci wszystkich nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań gości w restauracji "Sowa i Przyjaciele" oraz w restauracji w Amber Room w Pałacyku Sobańskich (...) była prawidłowa, podobnie jak prawidłowa była późniejsza decyzja o zastosowaniu procedury siłowego odebrania wyżej wymienionych "nośników".
Istotnie - gdyby w polskim prawie jedynym obowiązującym aktem prawnym był kodeks postępowania karnego, można byłoby powiedzieć, że Prokurator Generalny miał rację.
Jednak Prokuratura ma obowiązek działać także zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem wynikającym z przyjętych umów międzynarodowych oraz prawa europejskiego - respektując interpretację dokonywaną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka
Wyżej wymieniony organ w wyroku z dnia 16 lipca 2013 roku w niemalże identycznej jak sprawa Wprost sprawie Nagla v. Latvia(http://hudoc.echr.coe.int/sites/eng/pages/search.aspx#{%22appno%22:[%2273469/10%22],%22itemid%22:[%22001-122374%22]} ) jednoznacznie stwierdził, że pomimo że przeszukanie redakcji lub domu dziennikarza jedynie w celu zabezpieczenia dowodów znajduje uzasadnienie w krajowych przepisach o postępowaniu karnym to jest niedopuszczalnym złamaniem art. 10 wyżej wymienionej konwencji, ponieważ już sam "dowód" (dysk, laptop) może zawierać informacje pomocne przy identyfikacji informatora dziennikarza.
Należy zatem jednosnacznie stwierdzić, że gruncie obowiązującej interpretacji art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych wolności ratyfikowanej przez Polskę w 1993 roku decyzja Prokurator Anny Hopfer była więc bezprawna, a stanowiska Prokuratora Generalnego broniącego tego postanowienia było błędne.
Inne tematy w dziale Polityka