W zeszły czwartek tj. 7 maja zainaugurowano na szczycie w Pradze bardzo ważny projekt Partnerstwa Wschodniego. Dla Polski, która przy wsparciu Szwecji opracowała i przekonywała do Partnerstwa całą Unię, jest to bez wątpienia ogromny sukces. Teraz nawet niezrozumiałe wahanie premiera Donalda Tuska odnośnie przyjazdu na szczyt jest już tylko niepokojącym wspomnieniem, a dużo bardziej istotniejsze jest to, co po praskim spotkaniu możemy powiedzieć o przyszłości Partnerstwa Wschodniego.
Wbrew obawom przywódców państw UE Aleksander Łukaszenko nie przyjechał na szczyt. Biorąc pod uwagę, jaką opinią cieszy się Białoruś nie powinno to dziwić. Jednak także Mołdawia, objęta partnerstwem na znacznie lepszych zasadach niż Białoruś, była reprezentowana tylko przez wicepremiera i ministra spraw zagranicznych Andreia Stratana. Z pozostałych krajów partnerskich przylecieli już prezydenci.. Znamienny jest też fakt, że Parlament Europejski właśnie 7 maja przyjął rezolucję potępiającą Mołdawię za łamanie praw człowieka oraz zastraszanie przez rząd tego kraju swoich przeciwników politycznych. Czyżby Partnerstwo Wschodnie na starcie stawało się „Partnerstwem dwóch prędkości”?
Więcej „wielkich nieobecnych” było jednak po stronie unijnej. Brak Gordona Browna, Nicolasa Sarkozy’ego, Jose Zapatero oraz Silvio Berlusconiego („godnie” reprezentowanego w Pradze przez ministra pracy, zdrowia i polityki społecznej) wydaje się wskazywać na nikłe zainteresowanie tych panów nową inicjatywą. Bez wątpienia podniosą oni larum, kiedy Polska będzie zabiegać o większe niż dotychczas środki na finansowanie PW. Wyraźnie za to zainteresowana inicjatywą jest Angela Merkel. Jej obecność, wyróżniająca się wśród nieobecności innych ważnych polityków, może świadczyć o tym, że Niemcy do tej pory uznawane za unijnego eksperta od spraw wschodnich, tak łatwo mogą nie oddać tej roli Polsce.
Co na to Rosja? Ciągle krytycznie nastawiona do całej idei, zarzucająca Unii obłudę i rozszerzanie swojej strefy wpływów, dzień przed szczytem wypowiadała się już łagodniej. Jak stwierdził Siergiej Ławrow, polski minister spraw zagranicznych podczas swojej wizyty w Rosji przekonał go, że intencją PW nie jest stawianie krajom partnerskim wyboru: albo Rosja albo UE. Nie oznacza to bynajmniej zielonego światłą dla polskiej inicjatywy, a raczej to, że Rosja będzie bacznie obserwować, co też wyniknie w sprawie Partnerstwa.
Sama wspólna deklaracja uczestników szczytu w dużej mierze jest powtórzeniem zapisów komunikatu Komisji Europejskiej z 3 grudnia 2008 r. uszczegóławiającego projekt Partnerstwa Wschodniego. Pojawiły się jednak rzeczy nowe i warte odnotowania. Przede wszystkim pierwsze spotkania tzw. platform tematycznych, funkcjonujących w ramach obszaru wielostronnych relacji, mają rozpocząć się jeszcze w czerwcu 2009 r. Przywódcy obecni na szczycie wezwali też przyszłe prezydencje, Komisję Europejską oraz państwa partnerskie do szybkiego wypracowania harmonogramu spotkań na szczeblu ministerialnym oraz zdefiniowania priorytetów prac wspomnianych już platform w latach 2009-2010.
Jaki zatem obraz Partnerstwa rysuje się po czwartkowym szczycie? Jeżeli chodzi o państwa partnerskie to najwyraźniej cztery z nich, czyli Armenia, Azerbejdżan, Gruzja i Ukraina, będą się starały skorzystać z oferty Partnerstwa. Na pewno lider tej grupy, jakim jest Ukraina, będzie dążył do związania się z UE silniejszymi więzami niż dotychczas. Jaki będzie tego skutek zobaczymy po wyborach prezydenckich w tym kraju zaplanowanych na październik br. Biorąc z kolei pod uwagę zainteresowanie Partnerstwem po stornie unijnej to istotne tutaj będzie pojawienie się w najbliższym czasie jakiegoś sukcesu PW. W przeciwnym razie ciężko będzie nam obronić przed Niemcami dobrze rokującą pozycję Polski jako lidera w tym regionie Europy. Nic nie wspomniano też o jednym z ważniejszych warunków sukcesu PW, jakim są pieniądze. Najprawdopodobniej na jakieś ich zwiększenie budzętu będziemy musieli poczekać do czasu dyskusji nad nową perspektywą finansową.
Wydaje się, że sama idea PW nie wzbudza większych kontrowersji wśród krajów unijnych. Jednak to, czego możemy być pewni po szczycie PW to fakt, że Polsce niełatwo będzie udowodnić skuteczność mechanizmu PW zarówno takim krajom jak Wielka Brytania czy Francja, ale też mało stabilnym wewnętrznie krajom partnerskim tj. Gruzja, Mołdawia, a być może wkrótce również Ukrainie.
Michał Dulak
.jpg)


Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka