Konflikt o obsadę stanowiska wiceprzewodniczącego PE z ramienia frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (a w następstwie kolejny dotyczący obsady przewodniczącego samej frakcji) jest pierwszą oznaką jej słabości oraz słabości samego PiS. Nie chodzi przy tym o słabość PiS we frakcji, gdyż siła partii w grupie EKR nawet wzrosła, ale o słabość w całym PE.
Warto zaznaczyć, że dla PiS, który opuścił małą i moralnie wątpliwą frakcję UEN, zmiana na EKR jest wzmocnieniem pozycji, podczas gdy dla brytyjskich torysów i czeskiej ODS, którzy opuścili EPL-ED (w efekcie EPL) jest to osłabienie. Wynika to z politycznej decyzji liderów tych partii, aby budować realną alternatywę konserwatywną w PE (co samo w sobie jest dobre), ale spotkało się z niechęcią wielu euro deputowanych, z których Edward McMillan-Scott był tym, który wyrażał wątpliwości najgłośniej. Do tego dochodzą znane podziały w celach politycznych (np. obcy dużej części Brytyjczyków konserwatyzm społeczny PiS, a z drugiej strony niezręczna dla PiSu niechęć wobec polityki rolnej tychże Brytyjczyków), a łączy tylko sprzeciw wobec zwiększania władzy UE. Będzie to powodować dalsze konflikty (warto podkreślić, że sam McMillan-Scott zarzucił Kamińskiemu przeszłość w „rasistowskiej, antysemickiej i homofobicznej” partii NOP).
Nie oznacza to, że podziały są wyjątkową cechą tej partii. Oczywiście również EPL jest głęboko podzielona w wielu sprawach (socjaliści wydają się bardziej jednorodni). Ale w grupie, która składa się właściwie z trzech partii (torysi mają tam 26 członków, PiS – 15, ODS – 9, poza tym jest tam po jednym pośle z Belgii, Holandii, Litwy, Łotwy i Węgier) każdy konflikt będzie miał charakter zasadniczy, tj. będzie zagrażał jedności partii. Konflikty pomiędzy delegacjami krajowymi w EPL lub u socjalistów nie będą miały takiego znaczenia dla istnienia samej grupy politycznej.
PO nie powinna się jednak z tego cieszyć. Biorąc pod uwagę, że w poprzedniej kadencji często działała razem z PiS, w interesie PO powinno być utrzymanie stabilności EKR. Sama grupa jest bowiem za słaba, aby zagrozić inicjatywom EPL (a też trudno sobie wyobrazić, aby EKR mogła głosować razem z tą częścią EPL, z którą PO nie będzie się w danej sprawie zgadzać), natomiast gdyby doszło do sporu w samym EPL i rozdziału głosów bardzo prawdopodobne, że PiS będzie głosował wtedy tak jak PO. Lepiej zatem żeby funkcjonował w stabilnej grupie i miał możliwość przekonywania pozostałych członków do swojego stanowiska.
Maciej Brachowicz
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka