Pressje Pressje
70
BLOG

M. Brachowicz: Prezydent a kwestia rasowa

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 2

 

W Stanach Zjednoczonych wybuchł wielki skandal. Właściwie to mógłby to być taki skandalik, ale w wyczulonej na sprawy rasowe, przepełnionej poprawnością polityczną Ameryce, zrobiła się z tego wielka afera.

 

Pokrótce (jeżeli ktoś nie wie): prof. Gates, znany czarnoskóry literaturoznawca i ekspert od rasizmu (prowadzi na Harvardzie ośrodek studiów „Afro-Amerykańskich”), po powrocie do swojego domu w Cambridge, Massachusetts, miał problemy z otworzeniem drzwi. Razem z taksówkarzem, też Murzynem, zabrali się zatem za ich wyważanie. Jako że pora była wieczorna sąsiadka, widząc dwóch (czarnych) mężczyzn wywarzających drzwi, wezwała policję. Policjant, mimo że prof. Gates (dość niechętnie) udowodnił mu, że to jego dom, zaaresztował go za zakłócanie porządku (podobno prof. zachowywał się dosyć impulsywnie w stosunku do policjanta). Po kilku godzinach został zwolniony, ale poskarżył się publicznie na działania policji, iż te są podszyte rasistowskimi pobudkami. W sprawę wmieszał się prezydent Obama, który jest znajomym prof. Gatesa, stwierdzając, że policja „działała głupio”, a ponadto podkreślając rasistowskie nachylenie, np. poprzez żart, że gdyby jego to samo spotkało w Białym Domu, to pewnie zostałby zastrzelony. Na to zaprotestowała policja żądając przeprosin od prezydenta i wycofania się z tych słów. Ostatecznie wszystko kończy się dobrze, prezydent powiedział, że powiedział za dużo, potem zadzwonił do policjanta i teraz wszyscy trzej (z prof. Gatesem) umawiają się piwo w Białym Domu. Ale pytanie pozostało: czy policja działa rasistowsko?

 

Bez wątpienia aresztowanie kogoś w jego własnym domu za to, że próbował się do niego dostać, nie wygląda zbyt mądrze. Z resztą każdy z nas spotkał chyba w życiu policjanta, który nie wydawał się najmądrzejszy. Ale należy też pamiętać, że policjanci wykonują szczególnie stresujący zawód. Szef policjanta zasugerował, że w przypadku Murzynów występuje statystycznie większe prawdopodobieństwo natrafienia na przestępcę (użył przykładu dealera narkotyków). Czy takie podejście jest rasistowskie?

 

Zacznijmy od tego, że rasa odgrywa wciąż bardzo istotną rolę w społeczeństwie amerykańskim. Podziały są widoczne: nie ma niby formalnych barier, są nawet formalne ułatwienia (ich wątpliwa sprawiedliwość i skuteczność są osobnym tematem) dla Murzynów i Latynosów, mimo to w podziale pracy da się zauważyć podział na rasy. Można odnieść wrażenie, że pewne zajęcia są zarezerwowane dla Murzynów: praca w Starbucksie, komunikacji miejskiej czy jako portier. Ale najmniej atrakcyjne prace (gorzej płatne i z reguły całkowicie pozbawione ubezpieczenia społecznego) wykonują Latynosi: np. w hipermarkecie lub w restauracji. Zapewne minie jeszcze trochę czasu, zanim te podziały się rozmyją.

 

A jak to wygląda z przestępczością? Nie znam dokładnych statystyk, ale ogólnie wiadomo, że większość skazanych w więzieniach to kolorowi. Dla niektórych jest to dowód rasistowskiego działania wymiaru sprawiedliwości. Nigdy mnie to nie przekonywało. I teraz moje codzienne obserwacje to potwierdzają.

 

Amerykanie, tak na co dzień, to ludzie bardzo szanujący prawo. Widać to w małych sprawach; kierowca autobusu wychodzi z niego zostawiając otwarte drzwi, a ludzie wchodząc kasują bilety, co do jednego; nikt nie pali w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz palenia; w hipermarketach nie ma ochroniarzy, którzy stale pilnowaliby wejście, żeby nikt nie wyszedł nie płacąc, bo nie ma takiej potrzeby – nikt tego nie zrobi, itp. Skąd to się wzięło, czy z nawyku samorządności pobudzającego szacunek dla własnego prawa, jak uważał Tocqueville, czy też z surowości policji tego prawa strzegącego, mniejsza z tym. Chciałbym jedynie, aby Polacy mieli podobny szacunek dla prawa.

 

Co nie oznacza jednak, że nie zdarzają się przypadki braku szacunku dla prawa i współobywateli. Nie są to sprawy wielkie: ktoś się rozwali po książęcemu na dwóch miejscach w autobusie lub metrze, ktoś naśmieci (tutaj to coś wyjątkowego), ktoś cię nie przepuści na pasach (ponownie: tutaj to coś wyjątkowego), ktoś wrzeszczy w niebogłosy na ulicy najczęściej wykrzykując słowa piosenki, którą właśnie usłyszał przez słuchawki od, czegokolwiek tam się teraz używa (mój rozwój zatrzymał się na walkmanie). Nie zdarza się to często, ale, poza jednym przypadkiem, zawsze, gdy widziałem takie przypadki, popełniał je Murzyn albo Latynos. Nic na to nie poradzę, taka rzeczywistość.

 

Nie próbuję nawet odpowiedzieć na pytanie, skąd to się bierze. Odpowiedź jest zapewne bardziej złożona i nie ma na to jakiejś prostej recepty. Ale ta, co prawda statystycznie niewielka, część populacji Murzynów i Latynosów w USA robi naprawdę złą reklamę całości. Czy zatem policjant, lub ktokolwiek inny, z większą podejrzliwością traktujący Murzyna jest rasistą? Twierdzę, że nie, a przynajmniej na pewno nie z tego powodu.

 

Oskarżenie policjanta o rasizm zostało z resztą wyszydzone przez konserwatywne środowiska amerykańskie. Jak zauważył komentator „The Wall Street Journal”, prof. Gates żyje w mieście, którego burmistrz jest Murzynem, w stanie, którego gubernator jest Murzynem, wreszcie w kraju, którego prezydent jest Murzynem. Dziwne miejsce, żeby spotkać rasistowskie uprzedzenia wobec czarnych. Więc może lepiej, jak następnym razem sąsiadka zainteresuje się sprawą wyłamywania drzwi w środku nocy, to lepiej jej za to podziękować? A z policją, no cóż, jak zawsze – lepiej nie zadzierać…

 

Maciej Brachowicz

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka