Pressje Pressje
111
BLOG

K. Szczerski: Mołdawia, serio

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 3

Gdy myślimy o kierunkach zaangażowania polskiej polityki zagranicznej na wschodzie Europy, tradycyjnie odnosimy się do takich krajów, jak Ukraina, Białoruś, Gruzja. Jednocześnie obecny rząd za główny instrument tej polityki zdaje się coraz wyraźniej uznawać nie tyle kontakty dwustronne (poza projektem Euro 2012), co raczej formułę wielostronnego Partnerstwa Wschodniego.

 

Tak obrane punkty odniesienia gubią, moim zdaniem, inne ważne miejsca, gdzie tak naprawdę może rozegrać się gra o polski potencjał geopolityczny.

 

Skuteczność Partnerstwa Wschodniego nie będzie wyznaczana bowiem przez polityczną drogę Ukrainy czy Gruzji, lecz przez los takich krajów, jak Mołdawia (Republika Mołdowy).

 

Tam Partnerstwo nie wystarczy

 

Ukraina jest samodzielnym podmiotem polityki międzynarodowej - Partnerstwo Wschodnie zostało tam przyjęte z dużą rezerwą jako dalece niewystarczająca formuła zbliżenia z Unią szczególnie, gdyby miało się okazać, że ma być to formuła dominująca, spychająca na plan dalszy bezpośrednie rozmowy Unia - Ukraina o nowej umowie bilateralnej, stowarzyszeniu i przyszłym członkostwie. Partnerstwo Wschodnie - z perspektywy Kijowa - może co najwyżej stanowić dodatkowy instrument w relacjach Unii Europejskiej z tym krajem, nie zaś narzędzie przełomu. Także z punktu widzenia relacji polsko-ukraińskich byłoby wielką szkodą, gdyby ich treść została sprowadzona do miękkich projektów współpracy w ramach Partnerstwa i straciłaby strategiczny wymiar wzajemnego zacieśniania więzów gospodarczych, politycznych czy militarnych.

 

Nieco innym przypadkiem jest Gruzja, która także potrzebuje dziś w większym stopniu silnego sygnału o politycznej współodpowiedzialności Unii Europejskiej za niepodległość, bezpieczeństwo i gwarancje rozwoju tego kraju, pod warunkiem otwartości demokratycznej i wolności wewnętrznej. Gruzja potrzebuje od nas swoistego "stempla" społeczności transatlantyckiej na tym państwie, który określiłby, iż jego los jest częścią naszego losu i nie jest ono żadnym obszarem buforowym, rodzajem geopolitycznej szarej strefy, na terenie której mocarstwa mogą rozgrywać swoje zastępcze konflikty. Partnerstwo Wschodnie nie posiada - w obecnym kształcie - takiego ciężaru politycznego, by móc zabezpieczyć kraje Kaukazu przed wstrząsami wynikającymi z gier geopolitycznych ich wielkiego sąsiada z północy.

 

Na tym tle szczególnie interesująca i ważna z punktu widzenia polskiej polityki jest Mołdawia - idealny partner dla wykazania naszych umiejętności w polityce europejskiej, sprawdzenia potencjału oddziaływania poprzez Unię oraz rzeczywistej siły Partnerstwa Wschodniego.

 

Przez wieki bliska

 

Mołdawia (Republika Mołdowy) to kraj pod wieloma względami fascynujący, choć często pomijany w naszej wyobrażeniowej geografii Europy i niedoceniany w polityce zagranicznej. Stanowi on naturalny pomost - z jednej strony - między Bałkanami a Europą Wschodnią, co decyduje o jego strategicznym znaczeniu, choćby dla transportu surowców energetycznych, a z drugiej strony jest wrotami w stronę Morza Czarnego, poprzez stepy Akermanu, które mają swój początek na południowych krańcach Mołdawii.

 

Dla Polski daleka dziś Mołdawia to przez wieki kraj bliski, znany i dzielący z nami szmat swojej historii. To u granic dzisiejszej Mołdawii (a na terenie Mołdawii przedwojennej) znajduje się twierdza Chocim, to tu obsadzaliśmy naddniestrzańską twierdzę Soroka, tereny te były krajobrazami sienkiewiczowskiego "Ogniem i mieczem" z miejscowościami takimi, jak Raszków, a wcześniej to przecież właśnie hołd lenny hospodara mołdawskiego pozwolił sięgnąć Rzeczpospolitej "od morza do morza".

 

W Mołdawii do dziś żyje stosunkowo liczna społeczność polska. Polacy osiedlali się tam szczególnie licznie w drugiej połowie XIX wieku, kiedy w wyniku represji po powstaniu styczniowym uchodzili na rubieże carskiej Rosji przed branką do wojska, a także po części w wyniku migracji ekonomicznej.

 

Mołdawia to państwo stojące u progu strategicznego wyboru dotyczącego jego przyszłości, w którym rola takiego kraju jak Polska, a szczególnie jeśli zdołalibyśmy do tego dodatkowo zaangażować siłę Partnerstwa Wschodniego, rozumianego jako instrument strategii politycznej, a nie biurokratycznej pseudo-współpracy, może być naprawdę znacząca.

 

Wyzwania i możliwości

 

Współczesna Mołdawia to polityczny tygiel. Kraj niezwykle biedny - o skali ubóstwa niespotykanej już w innych częściach Europy, który rządzony jest od lat przez tradycyjnych komunistów z symbolami sierpa i młota na emblematach partyjnych, mających swe polityczne zaplecze wśród ludzi z prowincji i wśród biedoty tęskniącej za dawnymi czasami, a jednocześnie znakomicie potrafiących korzystać z półmafijnego rozwoju gospodarczego opartego na ścisłych związkach oligarchii partyjnej i biznesowej. Stąd jest to drogi kraj biednych ludzi (ceny wielu produktów w Mołdawii potrafią być wyższe niż w Polsce). Z każdej mołdawskiej rodziny przynajmniej jedna osoba pracuje za granicą (Rosja, Ukraina, Rumunia i inne kraje Unii), a pozostali żyją z transferowanych stamtąd pieniędzy, cały kraj zresztą całkowicie energetycznie zależny od Rosji, żyje z importu - legalnego i nielegalnego. Jest to równocześnie państwo o ogromnym potencjale - kraj czarnej ziemi, winnic, łagodnych łąk stepowych, gdzie tak wiele jeszcze jest do zbudowania (infrastruktura poradziecka znajduje się w opłakanym stanie) i potrzeba w zasadzie wszystkiego, inwestycji w każdej branży.

 

Partia Komunistyczna w obronie swych politycznych pozycji sfałszowała kwietniowe wybory parlamentarne tego roku, co spotkało się z gwałtowną reakcją samych Mołdawian (choć natura tych protestów, ich źródło i przebieg są do dziś przedmiotem sporu), w wyniku której spalono budynki parlamentu, splądrowano część siedziby prezydenta, co z kolei wywołało ostrą reakcję reżimu w postaci brutalnych represji skierowanych szczególnie przeciwko młodzieży akademickiej ze stolicy, były ofiary śmiertelne. Rezultat powtórzonych wyborów z 29 lipca daje nadzieję na odsuniecie komunistów od władzy, ale arytmetyka polityczna nowego parlamentu z trudem układa się w logiczną większość, która byłaby zdolna do wyboru nowego prezydenta i stworzenia stabilnej koalicji rządowej - wszystkie scenariusze są jeszcze możliwe.

 

Dodać do tego należy jeszcze polityczny ładunek wybuchowy, jaki zainstalowała na tym terenie Rosja w postaci separatystycznego quasi-państwa: Republiki Naddniestrzańskiej, która jest jednym z tzw. zamrożonych konfliktów na terenie postsowieckim (jak Południowa Osetia, Abchazja w Gruzji), pozwalających na stałą obecność armii rosyjskiej (jako sił pokojowych), a które to niby-państwo jest upiornym wspomnieniem życia w reżimie totalitarnym, gdzie władza publiczna nie jest powołana do tego, by służyć obywatelom, ale by ich posiadać, nadzorować i karać.

 

Na taki teren może wkroczyć polski potencjał geopolityczny i siła Unii Europejskiej za pomocą instrumentarium Partnerstwa Wschodniego. Polska powinna zdecydowanie zaangażować się politycznie i gospodarczo, najpierw w mediacje i stabilizację sytuacji wewnętrznej w Mołdawii, a następnie w nastawienie zwrotnicy polityki mołdawskiej na tor w kierunku Unii Europejskiej. Dziś bowiem kraj ten, w swych wyborach międzynarodowych, jest po pierwsze bardzo osamotniony, a ludzie mają wrażenie, że cały świat jest od nich daleko, a po drugie, rozdarty jest pomiędzy ekspansywną Rosję (najwięcej połączeń transportowych jest do Rosji), Rumunię (której polityka wobec Mołdawii ma także niejednoznaczny charakter) i stosunkowo obojętną Ukrainę. Dlatego Mołdawia potrzebuje wiarygodnego, silnego i pomocnego partnera wśród krajów Unii Europejskiej; na tyle bliskiego, by rozumieć problemy transformacji polityczno-społecznej i gospodarczej, która czeka Mołdawię i na tyle już osadzonego w strukturach zachodnich, by być realnym przewodnikiem na drodze do Unii Europejskiej. Cechy te w pełni posiada Polska, potrzeba tylko wyobraźni, odwagi i woli politycznej naszych władz.

 

Polska, jeśli chce odgrywać rzeczywistą rolę w polityce europejskiej, nie może uchylać się od działań, jak te, których oczekuje od nas współczesna Mołdawia. Jeśli mamy grać na serio i budować swą pozycję międzynarodową, to w najbliższym czasie powinniśmy uruchomić duże środki na rzecz polskiej obecności w Mołdawii. Mamy tam swoich rodaków i możliwości działania. Tak tworzy się w praktyce potencjał obecności geopolitycznej państwa.

 

Krzysztof Szczerski

 

* tekst ukazał się w Dzienniku Polskimz dnia 19 sierpnia 2009 r.

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka