Powiało grozą i chłodem. I to z ciepłej Nicei. Nicolas Sarkozy i Dimitrij Medwiedew, jakby przywódcy bratnich państw z bloku socjalistycznego, walczących o światowy pokój, z ojcowską troską polecili innym narodom zaprzestanie budowy tarczy antyrakietowej, tego głównego mąciciela pokoju. Różnica jest taka, że dziś to Francja jest w bloku „demokracji ludowych”, a Polska i Czechy w sojuszu zachodnim. Choć z Czechami nie wiadomo jak będzie, gdy za projekt budowy radaru zabierze się nowy parlament.
W przypadku Medwiedewa sprawa nie dziwi. Ten interrex rosyjskiej polityki realizuje konsekwentnie linie wyznaczoną przez swojego pryncypała Putina polegającą na pokazywaniu niedźwiedzich pazurów. Ale Sarkozy jeszcze niedawno aprobował projekt tarczy na szczycie w Bukareszcie, a dziś przemawia w interesie Rosji.
Słusznie oburza się Jacek Pawlicki stwierdzając, że „trudno o większą hipokryzję i niekonsekwencję” („Gazeta Wyborcza” z 15.11.08). Ale kłopoty z pamięcią są stałą przypadłością dzisiejszych przywódców najsilniejszych państw Europy zachodniej. Angela Merkel, która jeszcze w sierpniu mówiła w Tbilisi, że przyszłość Gruzji leży w NATO, już w zeszłym tygodniu, tuż przed spotkaniem w Nicei, zmieniła zdanie i twierdziła, że takiej przyszłości nie widzi. Może Sarkozy, który znany jest z iście francuskiego zamiłowania do obściskiwania przywódców innych państw, zaraził się od niej przez dotyk na powitanie na szczycie.
Tymczasem cała zimnowojenna retoryka władców Rosji tym się różni od retoryki dawnych przywódców Związku Radzieckiego, że nie stoi za nią realna siła. Radziecka armia jest w stanie rozkładu, zarówno moralnego, jak i technologicznego. Dochodzą nas wiadomości o udanych próbach rosyjskich rakiet balistycznych, ale eksperci stwierdzają, że bez natychmiastowych gigantycznych inwestycji „arsenał nuklearny Rosji zmaleje z około 680 międzykontynentalnych rakiet balistycznych obecnie do liczby pomiędzy 100 a 200 w ciągu następnych 10 lat” (Experts see decline in Russia's military, „International Herald Tribune” z 13.11.07).
A skąd tu brać środki na modernizacje? Kryzys gospodarczy uderzył w Rosję znacznie mocniej, niż w państwa zachodnie. Malejące ceny ropy dziurawią natomiast w gigantycznym tempie rosyjski budżet, który został zbudowany przy założeniu 120 dolarów za baryłkę ropy. Obecnie cena na giełdach wynosi pomiędzy 50 a 60. Słusznie zatem radzi Andrzej Talaga: „Rosji nie wolno ignorować, ani obrażać, ale nie dajmy też wodzić się jej za nos. I straszyć potęgą, która pozostaje tworem wirtualnym. W rzeczywistości istnieje tylko w tekstach przemówień rosyjskich przywódców” („Dziennik” z 14.11.08).
Szkoda jedynie, że liderzy państw Europy zachodniej nie widzą, jak się sprawa naprawdę ma. Być może nie chcą. Co zatem może robić Polska? Otóż, gdy przyjdzie do podejmowania decyzji o budowie tarczy, powinna powiedzieć: sprawdzam! Rosja chce rozmieścić rakiety Iskander nad Polską granicą? Proszę bardzo. Chce nowego wyścigu zbrojeń w obliczu amerykańskich instalacji rakietowych? Tylko nas to powinno cieszyć. Podobna pycha już raz położyła kolosa na glinianych nogach ze wschodu. Możliwe, że tym razem zrobi to jeszcze szybciej.
Tylko czy „zmiana”, która nastąpić ma w amerykańskiej polityce zagranicznej, nie dosięgnie naszego państwa? Jak na razie jestem optymistą i twierdzę, że nie. Ale poczekamy, zobaczymy…
Maciej Brachowicz
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka