Filozoficzna debata na temat etyki jest, była i zapewne będzie nierozstrzygnięta. Jest tak z wielu powodów. W gąszczu argumentów za i przeciw przyznaniu twierdzeniom moralnym wartości prawdy bądź fałszu, pośród ewolucyjnych teorii etyki, teorii zaczerpniętych z psychologii, socjologii bądź ekonomii, trudno nieraz się rozeznać i ocenić konkurujące podejścia.
W niniejszym wpisie proponuję perspektywę fenomenologiczną, pokazującą oczywistość moralnego rozumienia zdarzeń z życia codziennego. Wracając krakowskim tramwajem z uczelni do akademika często mam okazję praktykować obserwację, uczestniczącą bądź nieuczestniczącą, w zależności od przebiegu zdarzeń. Proponuję moim Czytelnikom podążyć za tropem tych tramwajowych przemyśleń.
Pierwszą, podstawową obserwacją jakiej dokonałem w tramwaju, była moja interpretacja zachowania współpasażerów w kategorii sprawiedliwości bądź niesprawiedliwości. Pomimo istnienia różnych zawiłych koncepcji sprawiedliwości, w tramwaju okazało się, sprawiedliwość to prosta sprawa. Kiedy starsza pani w tramwaju nie może usiąść z powodu zajęcia jej miejsca przez podchmielonego osiłka, jest to niesprawiedliwe. Pomyślałem, starszej Pani NALEŻY się miejsce siedzące ze względu na wiek i siły. Nie wydało mi się to również kwestią mojego odczucia czy subiektywnej preferencji, lecz zauważenia obiektywnego, normatywnego porządku rzeczy, który domaga się realizacji.
Następnym palącym problemem, który ujawnił mi się z całą mocą, było upolitycznienia myślenia, tj. transformacja prywatnych spraw i problemów w roszczenia o charakterze ogólnonarodowym i politycznym. Pewnemu podpitemu panu (jak się zdążyłem zorientować, z klasy robotniczej) pewnego razu nie spodobało się moje palto oraz kolorowy szalik. Zapewne wydałem mu się człowiekiem z klasy wyższej, którą obarczył on winą za swoje życiowe niepowodzenia. Po pewnym wahaniu, zagadał do mnie w ten deseń: "A Pan to z PO czy z PiS"? Nie musiałem długo czekać, by po litanii zażaleń do obu partii, uroczy Pan z dużymi rękoma zaprosił mnie do zmiany scenerii rozmowy, pytając "może wysiądziemy?". Na szczęście sytuacja zakończyła się dla mnie niegroźnie a nawet zrobiło mi się żal Pana z piwem.
Ostatnią lekcją, jaką chciałem się z wami podzielić, to kwestia relacji polsko-żydowskich na tle obyczajowym. Tym razem w tramwaju siedziało dwóch oprychów. Okropnie klęli, na co po jakimś czasie zareagowała starsza Pani, uprzejmie zwracając się do młodzieńców, że znajdują się w miejscu publicznym, a więc POWINNI zachowywać się adekwatnie do sytuacji. Tamci odpowiedzieli tak, jak można się było tego spodziewać, czyli stekiem wyzwisk. Zapewne uznali, że naruszono ich wolność i autonomię, nie wiem jak z godnością. Dyskusja szybko przybrała charakter ideowy i światopoglądowy. Starsza Pani zauważyła, że "dość tego pobłażania", czyli tolerancji, i że "żyjemy przecież w kraju katolickim", po czym wezwała motorniczego.
Motorniczy okazał się być człowiekiem o słabym charakterze, zapytał grzecznie, czy panowie pili piwo po czym, po krótkich oględzinach, dał spokój całej sprawie (a ja zawsze myślałem, że tacy porządni ludzie z tych motorniczych). Starsza Pani nie dawała jednak za wygraną. Oceniła stan woli dyskutantów jako niesatysfakcjonujący ("zapity łep"), po czym zaprezentowała swoją odwagę i pogardę dla przewagi fizycznej osiłka "może mnie pobijesz?". Na koniec stwierdziła, w odniesieniu do ich uwag na temat katolicyzmu i polskości, że "jest Żydówką", co rozwścieczyło do reszty i tak już wkurzonych "ziomali".
Nie muszę dodawać, że prawie nikt z pasażerów tramwaju nie zareagował na całe to zajście. Co do mnie, zastanawiałem się tylko, jak dobrze postkomunizm Polaków współgra z importowanym z Zachodu liberalizmem ("moja wolność kończy się na czubku twojego nosa"). Ideologia ta dobrze uzasadnia bierność społeczną i utrwala egoizm, przenosząc atomizację społeczną w nowy rozdział historii Polski (atomizację i tak naturalną dla dużych miast). Problem w tym, że dzisiaj osiłek jeszcze szanuje "cudzy nos", pytanie, co będzie jutro, kiedy zabraknie Starszej Pani.
Marek Przychodzeń
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka