Pressje Pressje
462
BLOG

M. Brachowicz: Mieszane uczucia wobec prof. Safjana

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 37

Prof. Marek Safjan, znakomity prawnik i były prezes Trybunału Konstytucyjnego, zostanie za kilka miesięcy nowym polskim sędzią w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, najważniejszej instytucji sądowniczej na starym kontynencie. Jak już zaznaczyłem mam jednak mieszane uczucia wobec tej kandydatury, biorąc pod uwagę działalność sędziowską i wypowiedzi na łamach prasy.

Zdarzały się wypowiedzi, które odkrywały niezwykle rozsądne poglądy prof. Safjana, jak np. w gorącej debacie nt. eutanazji i uporczywej terapii: „każda definicja śmierci, która odwoływałaby się do śmierci osoby w znaczeniu moralnym, byłaby nieostra i uznaniowa. Choć filozoficznie i etycznie zrozumiała i może słuszna, to niemożliwa do zastosowania w praktyce”. Widać wyraźnie, że postawiony w takiej sytuacji, jak sędziowie włoscy, powstrzymałby się przed sędziowską pychą nakazującą wydawać werdykty nt. życia i śmierci. Innym poglądem był tak często negowany przez prawników oczywisty fakt, że Karta Praw Podstawowych będzie jednym z elementów zwiększania uprawnień ETS. Choć tu trzeba zaznaczyć, że wypowiedź ta pochodzi sprzed kilku lat, gdy jeszcze pełnił funkcję prezesa TK.

Inne jego poglądy budzą jednak moją wątpliwość. Zdarzyło mu się bowiem uznać na łamach „Newsweeka”, o ile dobrze pamiętam, iż praca sędziowska polega na umiejętności odłączenia się sędziego od jego własnych przekonań politycznych (czy np. w sprawie lustracji?). To pogląd tracący nie tylko naiwnością, ale wręcz niebezpieczny. Nikt tak naprawdę takiej umiejętności nie ma, a już na pewno nie występuje w gronie złożonym z kilku do kilkunastu osób. Funkcjonowanie Sądu Najwyższego USA w systemie politycznym tego kraju polega właśnie na tym, że poglądy każdego sędziego na dane kontrowersje są znane, choć oczywiście zdarzało się, że kandydaci zaskakiwali po uzyskaniu nominacji. Jeżeli ETS nie jest postrzegany w ten sposób to tylko dlatego, że nie publikuje zdań odrębnych, co jest zresztą jedną z jego największych wad.

Inna taka wypowiedź pojawiła się na łamach „Rzeczpospolitej” w niedawnym wywiadzie (25.02.09). Indagowany przez Marka Domagalskiego nt. rozrostu legislacji unijnej Marek Safjan stwierdza: „Tu powiem coś, co nie wszystkim się spodoba: właśnie dlatego, że musimy zmienić sposób tworzenia prawa wspólnotowego na bardziej otwarty, zmniejszyć rolę biurokracji europejskiej w tym procesie, liczę na ratyfikację traktatu lizbońskiego. Daje on bowiem szanse na to, że mechanizmy tworzenia prawa w UE będą bardziej przejrzyste, bardziej uzależnione od organów, które mają bezpośrednią legitymację demokratyczną, od Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych. Rola parlamentów narodowych dzięki traktatowi lizbońskiemu ogromnie wzrasta”.

Rzeczywiście, nie spodobało mi się. Przekonanie, że TL demokratyzuje Unię należy do jednego z najbardziej naiwnych i niebezpiecznych na jego temat. Parlament Europejski jest do tego niezdolny niemalże z definicji. Nie mam tu miejsca na rozwodzenie się w detalach, ale niech za dowód wystarczy fakt, że od 1979 r., gdy pierwszy raz przeprowadzono wybory do PE, jego kompetencje stale wzrastały. A jednak nie zapobiegało to zwiększaniu się demokratycznego deficytu Unii przy spadającej frekwencji wyborczej do PE. Czemu tym razem miałoby być inaczej?

Traktat faktycznie zwiększa rolę krajowych parlamentów, ale ich wpływ na finalny proces legislacji będzie raczej marginalny. Szanse bowiem, że zablokują jakiś projekt prawodawczy są niewielkie i wymagają trudnej do założenia z góry dużej zgody między większością z nich. Choć włączenie parlamentów w proces legislacyjny faktycznie może przynieść korzyści demokratyzujące, np. poprzez zwiększenie świadomości o tym, co się dzieje w UE, to wymaga to jednak daleko idących reform wewnątrzpaństwowych.

Dlaczego ten ostatni pogląd prof. Safjana ma takie znaczenie? Otóż zdarza się, że Trybunał ma możliwość kształtowania kompetencji instytucji unijnych. Obawiam się, że postawiony w takiej sytuacji sędzia Marek Safjan będzie, w razie wątpliwości, skłonny wspierać rozwiązanie, które, w moim przekonaniu, przynosi szkodę UE i jej państwom członkowskim.

Maciej Brachowicz
 

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka