Od zawsze pozostaję w głębokim zdumieniu skąd w ludziach głębokie przekonanie, że to właśnie ich prawda jest tą prawdziwą?
Głębokość do tego stopnia, że są w stanie poświęcić wiele, jeśli nie wszystko, aby pójść właśnie za tą, a nie inną.
Prawdą, być może urojoną.
Na poziomie intelektualnym wiem, rzecz jasna, skąd.
To przekonania, to wychowanie, to mechanizmy wgrane, to instynkt stadny, to identyfikowanie się z większością, to mechanizmy znane od dawien dawna
Na poziomie intelektualnym...
Co nie umniejsza jednak poziomu mego zdumienia, o którym wyżej.
Ja - nie wiem
Mogę się domyślać, mogę domniemywać, mogę wiele mentalnych sztuczek tworzyć, ale z całą pewnością wiem, że nie wiem.
Wiem jedno
Weryfikacja nastąpi z czasem
Wtedy mocno się możemy zdziwić, jako na ten przykład niemiecki naród obudzony z pytaniem na ustach, jakim cudem wciągnął ich w szaleństwo swoje pewien pan z malutkim wąsem.
Mocno się zdziwić możemy jak łatwo nami zawiadywać, jak lekuchno można wciągnąć, jak bezczelnie nas używać
W imię....
Róży? :-)