Poniżej notka z blogu jednego z autorów, pana Roberta Gwiazdowskiego:
"Dziennik Gazeta Prawna stworzyła barometr działań rządu i skutków braku zmian na podstawie ocen ośmiu zaproszonych osób, wśród których znalazł się także autor tego bloga. Nie byłem jednak najbardziej surowy w swojej ocenie (-255 punktów na -300 możliwych w skali od +300). Jeszcze gorzej ocenił rząd Maciej Grelowski z BCC (-259). Bardzo krytyczny był również Krzysztof Rybiński (-227). Niewiele łagodniejsza okazała się Agnieszka Chłoń-Domińczak, z którą wielokrotnie polemizowałem w sprawie OFE.
Ocenialiśmy rząd w 16 kategoriach:
Stan finansów publicznych, reforma systemów emerytalnych, wykorzystanie środków unijnych, reforma systemu ochrony zdrowia, prywatyzacja, ułatwienia dla przedsiębiorców, aktywizacja zawodowa, bezpieczeństwo energetyczne, wejście do strefy euro, gospodarka oparta na wiedzy, reforma systemu sprawiedliwości, zwiększenie wydajności administracji publicznej, rozwój infrastruktury - wdrażanie programu Polski cyfrowej, wyzwania demograficzne, uwolnienie rynku energii i gazu, lotniczego oraz pocztowego, wydajny system pomocy.
Moja ocena jest taka, że jak rząd coś nawet robią, to wcale nie oznacza, że musimy wpadać w zachwyt bo jest to „krok w dobrym kierunku”. Robienie „kroków” bez dojścia do celu jest bowiem jedynie wydatkiem „energetycznym” (w przypadku działań rządu – finansowym) który się nie zwraca, w przypadku nie osiągnięcia celu. Nie wystarczy zbudować most (jako krok w kierunku wybudowania obwodnicy) jeśli nie zbudowano dróg dojazdowych do niego.
Finanse publiczne są w opłakanym stanie – o czym informuje „licznik długu” tykający na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich w Warszawie. Już ponad 19 tys. zł na każdego Polaka (z noworodkami włącznie).
Reforma systemu emerytalnego sprowadza się, jak na razie, do połajanek Pana Premiera, pod adresem OFE. Nawet bez specjalnej złośliwości skojarzenie z Premierem Puitinem, który „obsobaczył” sprzedawcę w markecie, że ma za droga kiełbasę nasunęła się każdemu, kto widział Wu-Wu (Władimir Władimirowicz) w akcji.
W ochronie zdrowia najważniejsza wydaje się być „ochrona”. Ale chyba nie zdrowia. Po trzech latach rząd urodził projekt ustawy refundacyjnej, która wprowadza stosowanie sztywnych cen. Bez możliwości upustów stosowanych dotąd przez apteki. Dla dobra pacjenta oczywiście, bo dotąd, b biedaczyna, zdzierał zelówki chodząc od apteki do apteki, żeby sprawdzić, czy gdzieś nie będzie taniej (autentyczna wypowiedź na jednej z konferencji przedstawiciela „Resortu Zdrowia”. )
W dziedzinie ułatwień dla przedsiębiorców najbardziej spektakularna jest nieudana próba transferu Pana Posła Palikota z Komisji Przyjazne Państwo do Komisji Macierewicza do spraw zamachu.
Aktywizacja zawodowa rządowi udała się w dwóch punktach: po pierwsze w zwiększeniu aktywności biurokracji na skutek zwiększenia ilości biurokratów, a po drugie w dziedzinie aktywizacji młodych ludzi, których znowu więcej (po chwilowym spadku w 2009 roku) wyjeżdża do Anglii.
Na szczęście biurokraci piją w pracy dużo kawy, siedzą w Internecie i obchodzą coraz to czyjeś imieniny. Dlatego bardzo dobrze, że rząd nie zwiększa wydajności pracy administracji publicznej – zważywszy, że ich praca polega głownie na przeszkadzaniu przedsiębiorcom.
W dziedzinie „bezpieczeństwa energetycznego” to akurat rząd nie powinien nic robić poza uwolnieniem rynku – czyli wymuszeniem na operatorach systemu gazowego i energetycznego respektowania zasady TPA (Third Party Access). Ale tego akurat to rząd nie zrobił i chyba nawet nie zamierza. Absolutna rację ma pan Premier Pawlak twierdząc, że w kategoriach UE mamy bezpieczeństwo energetyczne jedno z najwyższych bo ponad 90% energii to energia elektryczna, która może być wytwarzana w 100% z surowców krajowych. Ropa naftowa też może do nas dotrzeć drogą morską – tyle że droższa.
Kryteria „wejścia” do euro powinniśmy spełnić, ale wcale nie musimy tam wchodzić. Już nawet dosłownie. Umowa akcesyjna została bowiem istotnie zmieniona w wyniku bailautu długów greckich. A przejście suchą nogą w 2009 przez morze kryzysu, zawdzięczamy między innymi poprawie opłacalności eksportu – dzięki temu, że nie mamy euro!
Gospodarka „państwowa” (niestety nadal istotny element PKB) jak najbardziej opiera się u nas na wiedzy. Niestety, jest to wiedza „tajemna” – kto kogo wspiera i dlaczego.
Reforma systemu „niesprawiedliwości” (przynajmniej tak polskie sądownictwo jest postrzegane w oczach badanych różnych grup społecznych) polegała na wydaniu pieniędzy na zmianę stempli z: „Prokuratura Krajowa”, na „Prokuratura Generalna” bo przeszła do niej większość „zasłużonych” prokuratorów z „krajówki”. Sposób pracy jak na razie się nie zmienił.
Sprostać wyzwaniom demograficznym rząd nie jest w stanie, żeby nie wiem jak się starał. Będzie budował żłobki bo jak wiadomo każda dobra mama marzy o tym, żeby pójść do pracy i zarobić netto mniej więcej tyle, ile mąż zapłacił zaliczki na PIT i składek do ZUS , a „bachora” oddać do żłobka.
System pomocy społecznej jest całkowicie niewydolny czego ostatnim dowodem jest stanowczość z jaką rząd postanowił zaniechać wprowadzenia jednolitej stawki podatku VAT, bo żywność by podrożała, choć to nie system podatkowy powinien być instrumentem pomocy dla tych, którzy na skutek takiej podwyżki za bardzo by ucierpieli.
Na tym tle jasno świeci jedynie gwiazda Ministra Skarbu. Po wpadce z Katarczykami w stoczniach Pan Minister Grad zakończył bezsensowny konflikt z Eureko o PZU i przeprowadził kilka udanych IPO. Co prawda gdy państwowa spółka kupuje akcje drugiej państwowej spółki, to nie jest „prywatyzacja” ale niektóre konsolidacje mają sens, a jak prowadzą do zwiększenia kapitalizacji giełdy to mają sens podwójny. A jako że spółki giełdowe poddane są szczególnym rygorom informacyjnym, to jest to także wartość sama w sobie.
I z wykorzystaniem funduszy europejskich nie jest najgorzej jeśli chodzi o wielkość ich absorpcji, aczkolwiek duże wątpliwości budzi sposób ich rozdziału na projekty naukowe.
Ale oczywiście rząd nie musi się przejmować naszymi ocenami. Przecież Pan Premier chce przejść do historii jako „fajny gościu”"
Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka