Ludzie czasem wbrew własnemu interesowi dają się uwieść.
Kolega opowiadał mi kiedyś anegdotkę z czasów studenckich o pięknej studentce hojnie obdarzonej przez naturę której powszechnie lubiany acz pusty i zakochany jedynie w sobie przystojniak wrzucił za dekolt żabę. Panienka była zachwycona a wszyscy bawili się znakomicie. Kiedy jakiś czas później to samo zrobił inny student już nie tak przystojny ani tak lubiany dostał od panienki w pysk a wszyscy byli oburzeni jego chamskim zachowaniem.
Kiedy Pani Gęsicka zwracała uwagę na katastrofalny stan wykorzystania funduszy unijnych to rozpętała się taka niesłychana nagonka na nią że postronny obserwator mógł pomyśleć że chyba rzeczywiście kobieta coś plecie.
W marcu rząd obiecał że w drugim i trzecim kwartale wyda niemal szesnaście miliardów i ze można ich trzymać za słowo, to prawie wszyscy się zachwycali i zupełnie nie przeszkadzało im że rząd jak obiecuje że będzie lepiej to obiecuje ale jak obiecuje że zabierze to zabiera. Tak jak w przypadku kwot gwarantowanych dla mediów publicznych. Bo przecież Premier Tusk powiedział że nie da na media kiedy brakuje dla dzieci. I prawie wszyscy przytaknęli pochylając się troskliwie nad dziećmi. Niestety w tłumie zabrakło trzeźwego który by zapytał o ile więcej dostaną dzieci z pieniędzy odebranych mediom. Dziś już nawet GW zauważyła że z funduszami rząd radzi sobie kiepsko. Zostały trzy miesiące a do wydania przeszło dwanaście miliardów. A rząd mówi że wprawdzie w marcu nieco się przejęzyczył ale jest dobrze i planu nie zmienia. Tyle tylko że nie do końca września a do końca roku. I dalej wszyscy są szczęśliwi.
Bo Tusk to ten ładniejszy i lubiany a Gęsicka nie. I nie ważne ile nas to lubienie kosztuje.
Tusk przyszedł do sejmu zagrał twardziela a fanki i fani mdleli z zachwytu zupełnie nie zwracając uwagi na to co mówi czy robi ani też co z tego wynika.
Tylko SLD poczuło się wykorzystane i porzucone. Ale ich jakoś mi nie żal. Jak się chce wdawać w komeraże to trzeba wiedzieć z kim. Intryga nie wyszła i tyle.
Mam tylko nadzieję że prezydent nie zawetuje tej ustawy a odeśle do TK.
Jak co roku mamy powódź. Tylko że w tym roku aktywność powodziowa Premiera jest jakoś dziwnie mniejsza.
Ale dziwniejsze są wypowiedzi jego ministra. Oświadczył on mianowicie (minister czy wice środowiska – nazwiska nie zdążyłem zauważyć) zgodnie z wystudiowaną przez PO formułką że to opozycja jest winna że nie jest realizowany plan przeciwpowodziowy. Biedny, znalazł pewnie w szufladzie gotowy bo napisany w 2007 roku przez Panią Gęsicką Plan Przeciwpowodziowy i bardzo chciał wdrożyć, ale ta wstrętna opozycja mu zabroniła. Nie sprecyzował jaka opozycja bo pewnie się obawiał że ktoś go przyprze do muru a przecież i tak wiadomo że jak PO mówi opozycja to mówi PiS a i przypierać nie miał kto bo przecież on należy do tych lubianych.
I tak to się dziwnie plecie... lubimy, to i żabę wrzuconą za dekolt przyjmiemy z radością ale kiedy nie lubimy to w pysk za chamskie żarty.
P.S. No i wyszło na to że ustawa prezydenta żeby utworzyć fundusz na takie sytuacje jak pomoc powodzianom przydałaby się, ale cóż PO najpierw pomysł wyśmiała a potem pdrzuciła ustawę. A kryzysu jeszcze nie było i pieniądze były.
Tyle że Premier wraz wice woleli przy takich okazjach robić za dobre ciotki i jeździć po Polsce z pieniędzmi bo to medialnie i dobrze robi na sondarze. Tylko że przyszedł kryzys już Premierzy nie bardzo chcą jeżdzić do powodzian bo obietnica pomocy to nie to samo co pomoc.
Złote myśli takich różnych:
„czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005
“Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005 "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001 "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001 " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K ....................................................................................................................................................................................................................................................................... "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu".
Albert Einstein
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka