Wbrew pozorom będzie raczej o polityce niż o ekonomii. Rozwój gospodarczy ostatnich lat natchnął nas optymizmem. Zaczęło się nam lepiej powodzić, po latach szalejącego bezrobocia łatwiej o pracę, lepszą pracę, lepszy jest również stosunek pracodawców, choć szkoda że wynika on z konieczności a nie z charakteru. Jednym słowem wzrosło poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego. Banki szybko się zorientowały ze społeczeństwu przybywa pieniędzy i postanowiły te pieniądze zagospodarować. Pojawiły się „tanie” kredyty hipoteczne i konsumpcyjne, wzrósł popyt na mieszkania, ale i na konsumpcję. Szczególnie młodzi ludzie nie mający jeszcze w tyle głowy tej pamięci że nie zawsze było tak dobrze a więc nie zawsze będzie tak dobrze, a głodni nie tylko sukcesu i pieniędzy ale i wszystkiego co można za nie kupić, zobaczyć, przeżyć, rzucili się w wir zakupów. Zakupów na kredyt. Zagospodarowali swoje dochody w całości. Nie wielu pamiętało o pozostawieniu rezerwy na „wsjakij pożarnyj słuczaj” . Byli też tacy których dochody nie pozwoliły na stworzenie takiej rezerwy.
Należę do pokolenia, czy może rodzaju ludzi którzy starają się żyć bez kredytów. To wcale nie znaczy że z kredytów nie korzystam w ogóle. Jednak nie zdarzyło mi się brać kredyt nie posiadając pełnego zabezpieczenia. Jednym słowem brałem kredyt żeby nie naruszać własnych zasobów. Oczywiście to nie jest możliwe w przypadku wielu młodych i nie tylko młodych ludzi. Jednak z moich obserwacji młodego pokolenia (niestety jestem najstarszy w firmie) ludzi dobrze czy nieźle zarabiających wynika pewna niefrasobliwość w zagospodarowywaniu dochodów. Brak tworzenia rezerwy, i chyba tylko wiekiem uzasadniona wiara że może być tylko lepiej, a w najgorszym przypadku tak jak jest. Niestety może być również gorzej.
Zadłużenie Polaków wzrosło z 4,9 mld w sierpniu ubiegłego roku do 6,73 w maju tego roku. Nie byłoby w tym nic złego gdyby to nie było „złe” zadłużenie. Zadłużenie w postaci zaległości. Przybyło 1,8 mld długów które nie zostaną spłacone zgodnie z umowami. To oczywiście u jednych spowoduje wzrost kosztu obsługi zadłużenia, ale u ilu spowoduje załamanie kredytu a co za tym idzie nieszczęście utraty wymarzonego mieszkania? Mówiąc wprost ilu kredytobiorców będzie musiało ogłosić bankructwo?
Skąd się bierze taki gwałtowny wzrost „złego” zadłużenia? Ano z tego co wszyscy widzimy i co dotyka nas wszystkich. Zmiana cen utrzymania nie uwzględniona przy planowaniu wydatków. Gwałtowny wzrost cen. Cen wszystkiego, a wzrost płac nie rekompensuje tego wzrostu. Drożeje utrzymanie, więc ci którzy mieli zagospodarowane dochody w całości stają raptem przed ścianą niemożności spłacenia kolejnej raty. Dobrze jeżeli jest rezerwa w postaci wysokiego poziomu życie. Bo to też jest jakaś rezerwa kiedy można zrezygnować z wakacji w emiratach arabskich, czy gdzie tam się obecnie jeździ, rezerwą może być również rezygnacja z jednego z dwóch samochodów, rezygnacja z cotygodniowych rajdów po modnych klubach czy restauracjach. Tylko że to wszystko przychodzi z wielkim trudem. Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, odzwyczić znacznie trudniej i boleśnie. Może być szokiem dla młodych ludzi konieczność dokonania takich cięć. Ilu z nich zacznie się zastanawiać „co ze mnie za mężczyzna skoro nie potrafię utrzymać rodziny na odpowiednim poziomie?” A mówimy o takich którzy mają z czego rezygnować co z tymi którzy zagospodarowali dochody rezygnując z wielu rzeczy przed wzięciem kredytu, byle starczyło na spłaty?
Teraz dochodzimy do polityki.
Wielu młodych ludzi poparło w wyborach PO za co Pani Renata tak ich wynosiła pod niebiosa i ich polityczny rozsądek. Pisze o Pani RR-K ponieważ ona jest dla mnie w Salonie 24 punktem odniesienia w sprawach PO. Zastanawiam się czy był to zdrowy rozsądek czy młodzieńcza brawura i naiwna wiara w obietnice Donalda Tuska, obiecującego że wie co zrobić żeby obniżyć ceny. Bo Kaczyński nie znał ceny jabłek a Tusk znał. Proszę mi nie mówić że wzrost cen to nie wina Tuska. Owszem wina, bo jeżeli to co mówił w kampanii wyborczej było prawdą to znaczy że ma wyborców i złożone im obietnice w nosie, a jeżeli nie było prawdą to znaczy że okłamał wyborców. Wszystko to co mówił na temat akcyzy kiedy zbliżał się termin wygaśnięcia obniżonej akcyzy na paliwo i wszystko co mówi na temat tej akcyzy dziś wskazuje według mnie na zwyczajne koniunkturalne kłamstwa. Na zasadzie, zrobiliście co nam było potrzebne, a teraz my zrobimy to co nam jest potrzebne. Wbrew temu co mówi Tusk pamiętam jak obniżenie akcyzy na paliwa wpłynęło na cenę benzyny. Argumenty używane dziś przez Tuska pojawiały się i wtedy podnoszone przez polityków SLD, tylko że wśród krytyków obniżki nie było wtedy Tuska, wręcz przeciwnie.
Złote myśli takich różnych:
„czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005
“Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005 "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001 "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001 " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K ....................................................................................................................................................................................................................................................................... "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu".
Albert Einstein
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka