Ciekawych rzeczy dowiadujemy się dzięki pracy prokuratury wojskowej - coraz lepiej widać, że zła twarz prezydenta Kaczyńskiego, którą załoga Tupolewa dobrze zapamiętała z rajdu do Tibilisi, miała jednak swój udział w doprowadzeniu do katastrofy smoleńskiej.
Dzięki pracy wojskowych prokuratorów wiemy już, że fatalne warunki atmosferyczne panujące w Smoleńsku były w chwili startu prezydenckiego samolotu znane - pozostaje ustalić dlaczego pomimo tego zdecydowano się na kontynuowanie lotu do Smoleńska a nie na jakieś inne lotnisko.
Eksperci od odczytywania wypowiedzi na podstawie druchu warg będą pracować nad nagraniem, które podobno zawiera rejestrację kłótni między gen. Błąsikiem a kpt. Protasiukiem. Jeśli potwierdzą się rewelacje, to będziemy mieli względną jasność co do powodów, dla których załoga Tupolewa zdecydowała się lecieć "w pizdę" - z wiadomym skutkiem.
Z niecierpliwością czekam też na wyniki eksperymentu lotniczego, który jak się zdaje - jest ostatnim krokiem przed publikacją polskiego raportu na temat katastrofy. Przed nami ciekawe dni - z pewnością publikacja raportu komisji Millera utworzy usta politykom PO, którzy do tej pory milczeli twierdząc, że dopóki trwają prace komisji trudno im zabierać głos w sprawie katastrofy.
Inne tematy w dziale Polityka