Czytałem ostatnio kilka niezbyt wydarzonych postów dotyczących niezależności (zależności) Salonu 24.
Dowodzą one, jak niektórzy osobnicy mylą pojęcia. A może nawet nie niektórzy. Zbyt wielu myli pojęcia. Dlatego dobrze na początku każdej dyskusji sprecyzować, o czym się mówi, by potem nie okazało się się, że jej uczestnicy, używając tego samego pojęcia, mają na myśli inny desygnat.
Niezależność (zalezność) w tym wypadku nie ma nic wspólnego z nieposiadaniem (posiadaniem) poglądów.
Uczestnicy Salonu 24, rzecz zrozumiała, posiadają poglądy. Poglądy te znoszą się wzajemnie lub wzmacniają, prowadząc do pewnej wypadkowej. W całości określonego środowiska rzadko występuje równowaga poglądów. W przypadku Salonu 24 akurat nastąpił przechył w jedną, wiadomą, stronę.
Ale chyba nikt nikomu nie knebluje ust. Każdy może się, mam nadzieję, merytorycznie wypowiedzieć.
To jest podobnie jak ze społeczeństwem. Fakt, że w jakimś momencie w społeczeństwie zwycieża określona opcja polityczna, co skutkuje określonym wynikiem wyborów, nie oznacza, że społeczeństwo jest zniewolone.
Inne tematy w dziale Rozmaitości